Wojciech Buczak, obecny poseł PiS, będzie kandydatem tej partii w wyborach na prezydenta Rzeszowa w 2018 r. – ogłosił oficjalnie Władysław Ortyl, szef PiS w regionie rzeszowskim. Dlaczego już teraz?
To dość zaskakująca informacja, biorąc pod uwagę, że wybory samorządowe odbędą się dopiero jesienią 2018 r. Ale PiS już zaczęło nieformalną kampanię wyborczą, której celem jest przejęcie władzy w rzeszowskim ratuszu. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie może jej zdobyć od 14 lat.
Buczak, jak się dobrze ułoży
Stolicą Podkarpacia od 2002 r. rządzi Tadeusz Ferenc z SLD. Mimo, że to już jego czwarta kadencja i Ferenc zapowiadał, że na tym kończy urzędowanie, to jednak słychać też głosy, że z ratusza może nie zrezygnować i start w wyborach w 2018 r. nie jest nierealny.
– Tadeusz Ferenc jest w bardzo dobrej formie – mówi Wiesław Buż, szef podkarpackiego SLD. Ale Buż nie wie, kto będzie kandydatem lewicy w następnych wyborach. Wszyscy czekają na ruch Ferenca, który w Rzeszowie cieszy się niesłabnącą popularnością.
PiS liczy na to, że Ferenc w wyborach jednak nie wystartuje, dlatego od kilkunastu miesięcy lansuje 61-letniego Wojciecha Buczaka, który ma stanąć do walki o fotel prezydenta Rzeszowa za 2,5 roku.
Buczak obecnie jest posłem PiS, wcześniej przez niespełna rok był wicemarszałkiem podkarpackim, a jeszcze wcześniej radnym sejmiku podkarpackiego, przez długie lata (1998-2014) stał na czele „Solidarności” w regionie rzeszowskim i dotychczas bardziej znany jest z działalności związkowej.
PiS uznało, że nie będzie czekało do ostatniej chwili z ogłaszaniem swojego kandydata w wyborach na prezydenta Rzeszowa w 2018 r. i jego nazwisko oficjalnie poda już teraz.
Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, a jednocześnie szef PiS w regionie rzeszowskim, we wtorkowych „Aktualnościach” w TVP Rzeszów potwierdził, że kandydatem ich partii o stołek prezydenta Rzeszowa będzie właśnie Wojciech Buczak.
„Już nie raz o tym się mówiło. Wojciech Buczak był wicemarszałkiem, teraz jest posłem. Jeżeli wszystko dobrze się ułoży, to wystartuje on w wyborach na prezydenta Rzeszowa za 2,5 roku” – powiedział Ortyl.
Celem PiS – ratusz
PiS jest pierwszą partią, która już podała nazwisko swojego kandydata w walce o ratusz w 2018 r. Pozostałe ugrupowania nawet o tym nie myślą. Chociaż od wielu miesięcy lansuje się Konrad Fijołek z SLD za pośrednictwem ruchu Rzeszów Smart City. Fijołek już w ub. r. miał startować w wyborach na prezydenta Rzeszowa, gdyby do Senatu dostał się Tadeusz Ferenc.
Ferenc walkę przegrał z kandydatem PiS Aleksandrem Bobko, więc temat przyspieszonych wyborów w Rzeszowie szybko ucichł. Zresztą Fijołek nie miałby wsparcia Ferenca, bo ten stawiał na Zdzisława Gawlika z Platformy Obywatelskiej. PiS już dużo wcześniej promowało Buczaka, by w razie pójścia Ferenca do Senatu, partia mogła szybko ogłosić swojego kandydata.
PiS wyciąga też lekcję z historii. Przejęcie władzy w ratuszu to dla partii priorytet. PiS-owi już nie wystarczają spektakularne zwycięstwa na Podkarpaciu, gdzie politycznych rywali w każdych wyborach rozkładało na łopatki.
Brak zwycięstwa w samym Rzeszowie to największa zmora PiS. Świadczy o tym wynik Andrzeja Szlachty, który w 2014 r., rywalizując z Ferencem, nawet nie przeszedł do drugiej tury. Zdobył zaledwie 22 proc. głosów, co nawet partyjni koledzy Szlachty uważali za kompromitację.
Andrzejowi Szlachcie nie pomogła wtedy podczas kampanii nawet wizyta w Rzeszowie Jarosława Kaczyńskiego.
– Dość już w Rzeszowie tych rządów mocno zaśniedziałych. Wiem, że pan Ferenc już o godz. 7:00 rano przechadza się po mieście, pokazuje, gdzie sprzątać, czy kwiaty sadzić, ale to naprawdę nie wystarczy. Trzeba czegoś więcej. Nasz kandydat, pan Szlachta, reprezentuje to więcej – mówił Kaczyński.
Buczak, jak Nadbereżny
Teraz PiS o porażce nie chce nawet słyszeć, dlatego już ogłosiło, że ich kandydatem na prezydenta Rzeszowa będzie Wojciech Buczak.
On sam z podziwem patrzy na osiągniecie swojego dużo młodszego kolegi partyjnego Lucjusza Nadbereżnego, który w 2014 r., mając zaledwie 29 lat, został prezydentem Stalowej Woli. Nadbereżny przez wiele miesięcy pracował na swój sukces wyborczy.
PiS uważa, że w Rzeszowie też trzeba iść tą drogą. Buczak o Nadbereżnym wypowiada się tak, jakby ten drugi na polityce zjadł zęby.
„Zaproponował świetny program i ten program jest teraz dobrze realizowany. Można podobnie zrobić w Rzeszowie. Aby tak było najpierw trzeba się spotkać, rozmawiać, prowadzić dialog. Też zaprosić do rozmowy, współpracy inne środowiska” – powiedział Buczak.
Jakie środowiska? Tego się już nie dowiedzieliśmy.
(kaw, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl