– Zrobimy wszystko, żeby całe Podkarpacie wyglądało tak, jak Rzeszów – zapowiedział w poniedziałek Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej. Zawiązana Koalicja Obywatelska poparła Tadeusza Ferenca w wyborach na prezydenta Rzeszowa.
PO, Nowoczesna oraz Krajowa Partia Emerytów i Rencistów w poniedziałek w rzeszowskim hotelu Prezydenckim podpisały deklarację o wspólnym starcie w tegorocznych wyborach do sejmiku podkarpackiego pod szyldem Koalicja Obywatelska. Do Rzeszowa z tej okazji przyjechali liderzy PO i Nowoczesnej: Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer.
Konwencja KO rozpoczęła się od odśpiewania hymnu Polski. Jako pierwsza głos zabrała Katarzyna Lubnauer.
– Niektórzy myślą, że Podkarpacie to taka odrębna kraina, gdzie zawsze może rządzić PiS i wszyscy słuchają Rydzyka [o. Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja – przyp. red.] – rozpoczęła szefowa Nowoczesnej. – Ale oczywiście tak nie jest. Podkarpacie to miejsce, w którym bardzo wielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, co się w tej chwili dzieje w Polsce – mówiła Lubnauer.
Nie chcą Polski na zasiłku
Zarówna ona, jak i później Grzegorz Schetyna, chwalili siedzącego na sali Tadeusza Ferenca (SLD), prezydenta Rzeszowa. Ferenc ponownie startuje w wyborach na prezydenta stolicy województwa. KO udzieliła mu poparcia. – Chcielibyśmy, żeby całe Podkarpacie wyglądało, tak jak Rzeszów, rządzony przez Tadeusza Ferenca – podkreślała Katarzyna Lubnauer.
Liderzy Nowoczesnej i PO przyznawali, że Podkarpacie jest dla nich bardzo „trudnym” regionem. To bastion PiS, od pięciu lat samodzielnie rządzi w województwie, tutaj osiąga najlepsze wyniki w kraju. – Bardzo ważne jest, abyśmy wykorzystali ten potencjał, który tkwi w Rzeszowie, pokazali, że można zarządzać inaczej – uważa Lubnauer.
Stwierdziła, że w nadchodzących wyborach samorządowych trzeba postawić na współpracę, a zawiązanie Koalicji Obywatelskiej nazwała „nową jakością w polskiej polityce”.
– Jest możliwe, by Podkarpacie przestało być rządzone przez PiS. Nie chcemy mieć Polski na zasiłku. Chcemy dobrze rozwijającego się kraju, który w pełni wykorzystuje swój potencjał. Podkarpacie nie musi być zawsze Polską B. Może być obszarem, który rozwija się tak dobrze, jak Rzeszów – powiedziała Katarzyna Lubnauer.
Wybory są, jak trójskok
Z kolei Grzegorz Schetyna zaczął od tego, że w tym roku rozpoczyna się maraton wyborczy – od wyborów samorządowych, rok później odbędą się do europarlamentu, kilka miesięcy później do polskiego parlamentu, a w 2020 roku wybory prezydenckie. Schetyna uważa, że teraz „przychodzi sprawdzian pracy, intencji, dobrej woli, dobrych emocji, ale też sprawdzian charakteru”.
– To są te wybory – mówił o zbliżających się do samorządów lider PO. Jego zdaniem każde kolejne wybory będą ważniejsze. Porównywał je do trójskoku. – Nie będzie dobrego trójskoku, jeżeli nie będzie dobrego pierwszego kroku, trafnych decyzji i tego, co najważniejsze – dobrego wyboru – zaznaczał Schetyna.
Stwierdził, że Podkarpacie jest „najtrudniejszym miejscem” dla Koalicji Obywatelskiej, wybory kandydatów na listy nazwał decyzjami „krytycznymi”.
– To nie będzie łatwe. Musimy się zmieścić w tym projekcie [KO – przyp. red.], zaprosić tych, którzy pomogą nam w wielkim boju o obywatelską Polskę, demokrację, miejsce Polski w Europie, polskie bezpieczeństwo, gwarancje na przyszłość, następne pokolenia – wymieniał Grzegorz Schetyna.
Rzeszów podał za przykład tego, że warto było kiedyś wprowadzić reformę samorządową, wybierać gospodarzy polskich miast. – Warto było postawić na sensownych samorządowców. Warto wybierać Tadeusza Ferenca na prezydenta Rzeszowa – podkreślał Schetyna. Na sali wówczas rozległy się brawa.
Schetyna: Odpowiedzią jest wspólnota
Lider PO mówił, że dzisiaj współpraca jest „kluczem i odpowiedzią na to, co partia rządząca chce nam zafundować – centralizm, zabieranie kompetencji, ograniczanie władzy, wprowadzanie złych emocji”. – Musimy odpowiedzieć tym wszystkim, co jest przeciw, co buduje wspólnotę – uważa Grzegorz Schetyna. Zapowiedział, że Koalicja Obywatelska będzie traktować Podkarpacie ze „szczególną intensywnością i zaangażowaniem”.
Schetyna zwrócił się też do siedzącego na sali Antoniego Pikula, obecnego wiceburmistrza Jasła, a w przeszłości działacza podziemnej opozycji, który za swoją działalność był ścigany przez Stanisława Piotrowicza, dziś posła PiS, w przeszłości PRL-owskiego prokuratora. KO namówiła Pikula, by z jej list startował w wyborach do sejmiku podkarpackiego.
– Dziękuję, że możemy być razem. Dla nas pańska postawa jest wzorem. Zrobimy wszystko aby wygrała Polska Pikula, a nie Piotrowicza – powiedział Grzegorz Schetyna do Antoniego Pikula. – Brakuje ludzi w kontrze do tego, co się dzisiaj robi z Polską – stwierdził później Pikul, który ma obecnie 64 lata. Ma być „jedynką” na liście KO w okręgu nr 5.
Decyzje zapadały w 2-3 minuty
Głos na konwencji PO zabrał także Tadeusz Ferenc. Dotychczas unikał krytykowania rządu PiS, ale nie tym razem. – W tej chwili rząd mówi o sukcesach. Czy te fabryki, które dostarczają ogromny majątek kraju, powstały teraz, czy gdy rządziło PO i PSL? – pytał retorycznie Ferenc.
Podkreślał, że fabryki, które powstały pod Rzeszowem w strefach ekonomicznych w Jasionce, Rogoźnicy, a także na osiedlu Przybyszówka, są dziełem poprzedniego rządu. Tadeusz Ferenc wymienił nazwisko Iwony Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego w rządzie PO-PSL.
– Gdy się do niej pojechało, to do Rzeszowa szły ogromne pieniądze – na drogi, edukację, sport, poprawę wody… Minister Wendel bezwzględnie dokładała pieniądze. Pamiętamy te spotkania w ministerstwie. Decyzje zapadały w 2-3 minuty, sprawy były błyskawicznie załatwiane. Jestem ogromnie wdzięczny – mówił Ferenc.
Skrytykował też rząd PiS za to, że obniżył wynagrodzenia prezydentom polskich miast, a prezesi państwowych spółek opływają w milionach. – Prezes Orlenu zarabia rocznie 4 mln zł – wytykał.
Ferenc podziękował politykom PO i Nowoczesnej za to, że popierają jego start w wyborach na prezydenta.
Ferenc w Sejmie z listy PO?
Według naszych informacji, Platforma Obywatelska złożyła Tadeuszowi Ferencowi, propozycję startu z jej list w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ferenc potwierdza. – Propozycję odrzuciłem. Wolę działać na miejscu – mówi nam prezydent.
Ale PO nie rezygnuje z kuszenia Ferenca. Liczy na to, że to właśnie on otworzy rzeszowską listę PO w przyszłorocznych wyborach do Sejmu. Ferenc nie mówi „nie”, co oznaczałoby, że po wygraniu wyborów na prezydenta, nosi się z zamiarem dostania rok później do parlamentu, ale już nie do Senatu, jak dwukrotnie próbował, ale ponownie do Sejmu.
Działacze PO o tych przymiarkach na razie nie chcą rozmawiać, twierdzą, że ważniejsze są teraz wybory samorządowe. – Twarzą Podkarpacia nie może być tylko PiS. Twarzą Podkarpacia może być też inna drużyna. Jestem przekonany, że ta drużyna ten marsz w 2018 roku zakończy sukcesem – powiedział Zdzisław Gawlik, poseł i lider podkarpackiej PO.
Feret „jedynką” w Rzeszowie
Koalicja Obywatelska nie chce na razie zdradzać szczegółów, kogo wystawi w wyborach do sejmiku w pięciu okręgach.
Na razie wiadomo, że w piątym liderem będzie wspomniany Antoni Pikul. W okręgu nr 1 (powiaty rzeszowski, łańcucki, leżajski) listę ma otwierać Krzysztof Feret z Nowoczesnej. W okręgu nr 2 (powiaty m.in. dębicki i mielecki) liderem będzie Maria Mitręga, była główna księgowa koncernu Goodyear w Dębicy.
To na razie jedyne nazwiska KO, które poznaliśmy. Więcej ma być ujawnionych po ogłoszeniu terminu wyborów.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl