Skargi na rzeszowskich policjantów, że „polują” na kierowców jeżdżących al. Sikorskiego w Rzeszowie. Sypią się mandaty, odbierane są prawa jazdy. Drogowcy jeszcze w tym tygodniu mają zamontować znaki, umożliwiające jazdę na całym odcinku z prędkością do 70 km/h.
– Policjanci „szaleją” na al. Sikorskiego. Non stop prowadzone są kontrole przez policjantów z oznakowanych i nieoznakowanych radiowozów. To nie przypadek. Na odcinku od ul. Robotniczej do granicy miasta – mostu na rzecze strug w Tyczynie – nie ma ani jednego znaku informującego o dopuszczalnej prędkości – skarżą się kierowcy.
Wcześniej taki znak – do 70 km/h – jest tylko na początku al. Sikorskiego w pobliżu skrzyżowania z al. Powstańców Warszawy i Armii Krajowej. Po minięciu skrzyżowania z ul. Robotniczą nowych znaków nie ma.
Kierowcy nie znają przepisów?
Kierowcy twierdzą, że policjanci „wykorzystują” nieznajomość przepisów ruchu drogowego przez tych, którym wydaje się, że jazda do 70 km/h obowiązuje na całym odcinku alei Sikorskiego. Nic bardziej mylnego.
Kierowcy jeżdżą na pamięć, w ogóle nie zwracają uwagi, że po ominięciu skrzyżowania z ul. Robotniczą znów „wpadają” w teren zabudowany i tam ponownie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. To, że nie ma znaku, nie jest żadnym wytłumaczeniem.
– Skrzyżowanie odwołuje wcześniejszy znak. Prędkość może być podniesiona lub obniżona znakiem B-33, jeżeli ten został odwołany innym. Obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania. Jeżeli je mijamy, wracamy do prędkości do 50 km/h w terenie zabudowanym – wyjaśnia Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
„Suszą” kierowców przez cały dzień
Spotkać kierowców, którzy al. Sikorskiego jeżdżą z prędkością 50 km/h graniczy z cudem. Do wciskania gazu zachęca szeroka droga – po dwa pasy w obu kierunkach.
W ostatnich tygodniach – 19 grudnia 2017 r. – drogowcy otworzyli kolejny odcinek zmodernizowanej al. Sikorskiego – od ul. Malowniczej do granic miasta w stronę Tyczyna. To ponad 2 km nowej drogi, też po dwa pasy w obu kierunkach. Kierowcom wydaje się, że tam również mogą jeździć szybciej niż 50 km/h.
Warto wspomnieć przy tej okazji, że po przebudowie nowego odcinka al. Sikorskiego, kierowcy od granicy miasta aż do mostu Lwowskiego jeżdżą czteropasmową drogą, czyli jak na autostradzie. To niespełna 10-kilometrowy odcinek.
Panuje powszechna opinia, że policjanci upatrzyli sobie aleję Sikorskiego, „suszą” kierowców od rana do wieczora i masowo zabierają im prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h, czyli tych, którzy jeżdżą z prędkością ok. 100 km/h, co też rzadkim widokiem nie jest.
Policja: Będą częstsze kontrole
Z policyjnych statystyk wcale jednak nie wynika, że funkcjonariusze nagminnie zatrzymują kierowcom prawa jazdy na al. Sikorskiego. Od początku 2018 roku policjanci w Rzeszowie i powiecie rzeszowskim zatrzymali 31 praw jazdy, z czego 23 za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym. W pozostałych ośmiu przypadkach za jazdę w stanie nietrzeźwym.
– Na al. Sikorskiego zatrzymaliśmy siedem praw jazdy za przekroczenie prędkości – twierdzi Adam Szeląg. Ale przyznaje, że w tym rejonie Rzeszowa policyjnych patroli jest w ostatnim czasie znacznie więcej.
– Dostajemy od mieszkańców bardzo dużo skarg na kierowców, którzy przekraczają prędkość na al. Sikorskiego. Kierowcy muszą liczyć się z częstszymi kontrolami, jeżeli będą przekraczać prędkość o 50 km/h. Będą zatrzymywane prawa jazdy. 100 km/h to już prędkość autostradowa, a nie do miasta – przekonuje Szeląg.
Czują się, jak na autostradzie
Policjanci mówią, że jazda „na pamięć” to przypadłość wielu kierowców. – Nowe, wyremontowane ulice, poszerzane do dwóch pasów ruchu, bardzo często kierowcy traktują niemalże jak drogi ekspresowe, czy autostrady. Tak nie jest. Jesteśmy w obszarze zabudowanym, obowiązuje zasadnicze ograniczenie prędkości do 50 km/h – przypominają mundurowi.
Odcinków, gdzie w Rzeszowie zwiększona jest prędkość do 70 km/h w terenie zabudowanym, jest niewiele. To ulice Podkarpacka, Batalionów Chłopskich, Krakowska, Warszawska, czy wspomniany niewielki odcinek od al. Sikorskiego do skrzyżowania z ul. Robotniczą.
– Aleja Rejtana też jest dwupasmową drogą, ale tam ograniczenie wynosi do 50 km/h, podobnie jest na al. Sikorskiego. Kierowcy muszą to wiedzieć – uważają policjanci.
Ferenc każe, drogowcy mają zrobić
Ich argumenty rozumie Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, ale też stara się przyjąć racje kierowców, którzy czują się nękani przez policjantów. We wtorek Ferenc polecił dyrekcji Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie, by drogowcy jak najszybciej wprowadzili na al. Sikorskiego dodatkowe oznakowania.
– Dlaczego do tej pory tego nie zrobiono? – pytał Ferenc Tadeusza Kuśnierza, wicedyrektora MZD. Kuśnierz zapewniał, że oznakowanie już jest, ale we wtorek go nie było. Jednocześnie zapadła decyzja, że na całej długości al. Sikorskiego dopuszczalna prędkość zostanie podniesiona do 70 km/h. Jeszcze w tym tygodniu mają być zamontowane znaki.
– Przy przejściach dla pieszych prędkość nadal będzie wynosiła 50 km/h – zapowiedział Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Drogowcy brak dodatkowego oznakowania tłumaczyli dotychczas tym, że al. Sikorskiego, choć została udostępniona kierowcom, to formalnie nadal jest placem budowy, bo Skanska, wykonawca inwestycji, nie zakończyła jeszcze wszystkich prac.
redakcja@rzeszow-news.pl