– Sukcesu nie ma, ale to nie była też klęska – uważa Zdzisław Gawlik, szef podkarpackiej Platformy Obywatelskiej. Rezygnacji z kierowania regionalnymi strukturami partii nie zamierza składać.
W poniedziałek Zdzisław Gawlik w otoczeniu m.in. Krystyny Skowrońskiej, Joanny Frydrych i Teresy Kubas-Hul podsumował wyniki podkarpackiej Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych, które odbyły się 13 października. W tym gronie nie było jednak Pawła Poncyljusza, który był liderem rzeszowskiej listy KO i dostał się do Sejmu.
Wynik KO na Podkarpaciu jest dramatyczny. W okręgu nr 22 (przemysko-krośnieński) KO zdobyła 18,18 proc. głosów, w okręgu nr 23 (rzeszowsko-tarnobrzeskim) – 13,33 proc. PiS zmiażdżył Koalicję Obywatelską. Zdobył odpowiednio: 72,73 proc. i 66,67 proc.
KO z Podkarpacia wysyła na Wiejską czterech posłów: z okręgu nr 22 Joannę Frydrych i Marka Rząsę (byli w parlamencie przez ostatnie cztery lata), z okręgu nr 23 wspomnianego Pawła Poncyljusza i Krystynę Skowrońską. Do Sejmu nie wszedł dotychczasowy poseł PO – Zdzisław Gawlik, który startował z drugiego miejsca rzeszowskiej listy KO.
Z Podkarpacia nie zobaczymy ani jednej osoby w Senacie z ramienia KO. Pełną pulę – pięć mandatów – zgarnęło PiS. Cztery mandaty sejmowe to utrzymanie tego, co PO miała w ostatnich czterech latach. Na obie listy KO na Podkarpaciu w ostatnich wyborach oddano prawie 150 tysięcy głosów.
Zdzisław Gawlik nie poddaje się
Część regionalnych działaczy PO uważa, że za porażkę KO w województwie odpowiedzialny jest Zdzisław Gawlik, który podkarpackimi strukturami partii rządzi od maja 2017 roku. O tym, że jego pozycja, jako lidera, słabnie, świadczy chociażby to, że po rezygnacji ze startu w wyborach prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, zastąpił go Paweł Poncyljusz.
W szeregach PO panuje powszechne przekonanie, że Zdzisław Gawlik partii nie pociągnął, a jego najbliższe otoczenie wywołało wewnętrzne konflikty, doprowadzając do podziałów w PO. O konieczności wymiany szefa Platformy na Podkarpaciu otwarcie od dawna mówi europosłanka Elżbieta Łukacijewska.
Według naszych nieoficjalnych informacji płynących z PO, Zdzisław Gawlik nie zamierza składać rezygnacji z kierowania partią. – Dał nam to jasno do zrozumienia podczas ostatniego posiedzenia zarządu – słyszymy w PO.
Wybory nowego kierownictwa PO na szczeblu ogólnopolskim i regionalnym odbędą się dopiero jesienią 2020 roku. – Nie będę się kurczowo trzymał stanowiska – mówił w poniedziałek Zdzisław Gawlik. Zapewniał, że „podda się weryfikacji”, jeżeli centrala PO zdecyduje, by harmonogram wyborów w Platformie jednak zmienić.
Nie wygraliśmy, ale…
Gawlik pochwalił się, że w ostatnich dwóch tygodniach przeczytał dwie książki, na co wcześniej nie miał czasu, jeździł po Polsce, odbierał telefony z propozycjami pracy. Jakimi? Od kogo? Tego nie zdradził. Zdzisław Gawlik jest pracownikiem akademickim, wykłada na uczelniach. W poniedziałek dziękował kandydatom, którzy startowali z list KO.
– Każdy głos na nich w wyborach był bardzo ważny – mówił.
Gawlik stwierdził, że kandydaci KO w kampanii pracowali w „trudnych warunkach”, a samo Podkarpacie dla takich ugrupowań, jak KO, jest „trudnym miejscem”. Zdzisław Gawlik twierdzi, że w kampanii KO była widoczna, bo kandydaci korzystali z puli bezpłatnych billboardów, a na tydzień przed wyborami rozdawano ludziom koalicyjną gazetkę.
– Trudno mówić o sukcesie wyborów na Podkarpaciu, bo nie wygraliśmy. Trudno też mówić o klęsce, czy porażce – uważa Gawlik. Jeśli gdzieś dostrzega on progres, to tylko w tym, że cztery lata temu PO w okręgu nr 22 zdobyła dwa mandaty jako piąty i ostatni – 11. Teraz jako czwarty i 9.
Debaty i porady prawne
Poza tym, jak mówił Zdzisław Gawlik, z przedwyborczych sondaży lokalnych mediów wynikało, że KO łącznie na Podkarpaciu zdobędzie tylko trzy miejsca w Sejmie, z czego jeden w okręgu nr 22. Ten scenariusz ostatecznie się nie sprawdził. Szef podkarpackiej PO przypomniał, że KO w regionie na swoich listach miała m.in. wielu samorządowców.
– Progresu nie udało się uzyskać – przyznał Gawlik. Stwierdził, że przed Koalicją Obywatelską „kolejne wyzwania”. Zapowiedział, że w grudniu br. KO rozpoczyna w regionie cykl comiesięcznych spotkań z mieszkańcami pod hasłem „Nie tylko o polityce”. Pierwszym gościem panelu ma być Borys Budka, typowany na następcę Grzegorza Schetyny.
Zdzisław Gawlik mówił, że gośćmi paneli nie będą tylko politycy, ale również „osoby znane”, które mają mówić o „obecnej rzeczywistości” w kraju i na Podkarpaciu. Gawlik ogłosił również, że w podkarpackim biurze PO co tydzień będzie bezpłatny dyżur prawnika, który ma mieszkańcom udzielać porad prawnych.
Co przypomniał Poncyljuszowi?
Gawlika zapytano też o jego obecne relacje z Pawłem Poncyljuszem. To właśnie on wygryzł go z Sejmu. – W tamtym tygodniu mieliśmy długą rozmowę. Przypomniałem mu, jakie deklaracje złożył przed zarządem PO. Mam nadzieję, że je dotrzyma i zrealizuje. Na kolejną rozmowę z Pawłem Poncyljuszem jesteśmy umówieni 13 listopada – mówił Gawlik.
Zdzisław Gawlik dość wnikliwie śledził też wypowiedzi Pawła Poncyljusza podczas kampanii wyborczej. – Niekoniecznie to tak wygląda, jakbym chciał, żeby wyglądało – stwierdził dość enigmatycznie lider podkarpackiej PO.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl