Zdjęcie: sierż. szt. Krzysztof Luchowski / KPP w Nisku
Reklama

Sierż. szt. Krzysztof Luchowski od 11 lat był wpisany w bazie dawców szpiku kostnego. Po tym czasie znaleziono jego genetycznego bliźniaka”, który pilnie potrzebował pomocy. Policjant z Niska uratował życie mężczyźnie z Australii.

Choć cały zabieg trwał aż cztery godziny, był całkowicie bezpieczny i bezbolesny, a o ile przeszczep się przyjmie, może uratować życie osobie z nowotworem.

Zarejestrował się 11 lat temu

Sierżant sztabowy Krzysztof Luchowski, na co dzień pełni służbę w zespole do spraw wykroczeń w niżańskiej jednostce policji, 11 lat temu zarejestrował się w bazie dawców szpiku kostnego. Nie było to trudne. Po kilku dniach od swojego zgłoszenia otrzymał pakiet rejestracyjny składający się z pałeczek do pobrania wymazu z jamy ustnej i formularza do wypełnienia. Kosztowało to jedynie poświęcenie kilku minut. Od tamtego czasu czekał na telefon, aż do niedawna. 

– Około dwa miesiące temu skontaktował się z nim pracownik z Ośrodka Dawców Szpiku Kostnego i poinformował go o tym, że ma genetycznego bliźniaka, który choruje na nowotwór krwi i pilnie potrzebuje jego pomocy – czytamy w komunikacie niżańskiej policji.

Funkcjonariusz bez chwili zawahania potwierdził, że jest gotowy, aby oddać szpik.

Zdjęcie: sierż. szt. Krzysztof Luchowski / KPP w Nisku

Przygotowania do zabiegu

Jak wskazuje podkom. Katarzyna Pracało, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Rzeszowie, konieczne było wykonanie kompleksowych badań. Ich celem było potwierdzenie stuprocentowej zgodności genetycznej tych dwóch osób.

Jednym z elementów przygotowania do oddania szpiku było przyjmowanie zastrzyków zwiększających wzrost krwinek, które miały być przekazane. Co więcej, w tym samym czasie ruszyła procedura przygotowania biorcy przeszczepu.

– Funkcjonariusz miał poczucie odpowiedzialności za życie drugiego człowieka i świadomość, że już nie może się wycofać, ponieważ tamta osoba otrzymała nadzieję. Wiedział, że nie może jej zawieść – czytamy w komunikacie.

Pomoc dla Australijczyka

Po zakończeniu procedury sierż. szt. Krzysztof Luchowski ponownie zgłosił się do Ośrodka Dawców Szpiku, gdzie zostały pobrane od niego komórki macierzyste. Co ciekawe, cały zabieg trwał cztery godziny, ale jednocześnie był bezpieczny i bezbolesny.

Reklama

Po wszystkim mundurowy dowiedział się, że jego „genetycznym bliźniakiem” jest 60-letni mężczyzna pochodzący z Australii.

– Sierżant sztabowy Krzysztof Luchowski przyznał, że świadomość tego, że mógł uratować czyjeś życie to wielkie wydarzenie i wspaniałe uczucie. Nie ma nic cenniejszego od dawania nadziei choremu i jego bliskim. Jest dobrej myśli, że przeszczep się przyjmie i wszystko zakończy się pozytywnie – dodaje podkom. Katarzyna Pracało.

Jak zostać dawcą?

Każdego roku tysiące ludzi słyszy diagnozę nowotworu krwi. Osoby chorujące na białaczkę bardzo często uratować może tylko przeszczep. Ważne jest, aby w bazie potencjalnych dawców szpiku było zarejestrowanych jak najwięcej osób. Wspomniany policjant przystąpił do całej procedury i oddał cząstkę siebie.

– Jak mówi, to nic nie boli i nie kosztuje, a może uratować ludzkie życie. Zachęca każdego, aby tak jak on zarejestrował się jako potencjalny dawca szpiku – czytamy w komunikacie policji.

Co ciekawe, dawcą może zostać niemal każdy zdrowy człowiek w wieku 18-55 lat, nieposiadający znacznej nadwagi oraz świadomy swojego zobowiązania. Dodatkowo, dawcą faktycznym można zostać nawet do 61 roku życia.

Należy zarejestrować się przez internet, zamówić pakiet rejestracyjny, wypełnić formularz, a następnie pobrać wymaz z wewnętrznej strony policzka i odesłać całość. Procedura rejestracyjna trwa od 2 do 3 miesięcy. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie internetowej DKMS.

Zdjęcie: sierż. szt. Krzysztof Luchowski / KPP w Nisku

(oprac. MK)

Czytaj więcej:

VI Marsz Równości w Rzeszowie już w sobotę. Przeciwnicy nazywają go marszem sodomitów i oferują kontrmarsz

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama