– To przejaw arogancji ze strony wyciągających rękę i hipokryzji ze strony tych, którzy odchodzą – tak Wiesław Buż, szef podkarpackiego SLD, ocenia zabiegi PO, by na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej byli ludzie lewicy.
Wydane we wtorek oświadczenie Wiesława Buża jest reakcją na doniesienia medialne o tym, że Platforma Obywatelska chce, by na listach Koalicji Obywatelskiej w jesiennych wyborach były znane twarze SLD, m.in. Grzegorz Napieralski, Katarzyna Piekarska i Jerzy Wenderlich. We wtorek zarząd krajowy PO ma zatwierdzić listy.
PO na swoje listy chce wciągnąć także ludzi jeszcze do niedawna związanych z rzeszowskim SLD: prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca (został liderem listy KO w okręgu rzeszowskim). Ferenc 1 lipca oficjalnie zrezygnował z członkostwa w SLD. Na listę KO przymierzany jest także były poseł SLD Tomasz Kamiński, obecnie radny miejski.
KO dąży do rozbicia SLD i Lewicy
Koalicję Obywatelską tworzą PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska oraz samorządowcy. Wiesław Buż, lider podkarpackiego SLD (ma startować w wyborach do Sejmu z rzeszowskiej listy koalicji lewicowej SLD, Razem i Wiosny) we wtorkowym oświadczeniu napisał, że KO „to grupa, która dąży do rozbicia SLD i bloku Lewicy”.
„Czekamy, kogo jeszcze wyrwą do swojego projektu. Odrzucili partnerstwo i wspólne dążenie do osiągnięcia dobrego wyniku wyborczego z udziałem SLD, Wiosny i innych podmiotów. Zabieganie przez PO o nazwiska i ludzi Lewicy, to przejaw arogancji ze strony wyciągających rękę i hipokryzji ze strony tych, którzy odchodzą” – uważa Wiesław Buż.
Lider SLD na Podkarpaciu uważa, że wyciąganie ludzi lewicy przez KO jest sprawdzianem „wartości dla członków partii, którzy wątpią i dają się skusić ofercie, sprzedają się za miejsce na liście wyborczej i apanaże”. „Gra idzie o bycie Lewicy w społecznej i parlamentarnej reprezentacji oraz walce o lewicowe i społeczne sprawy” – twierdzi Buż.
„To jest czas sprawdzenia charakterów i wierności ideałom lewicy i socjaldemokracji” – podkreśla w oświadczeniu przewodniczący podkarpackiego SLD. Buż ubolewa, że z partii odchodzą osoby, „które swój dorobek i osiągnięcia porzucają na rzecz innej opcji politycznej”. „Wyborcy to ocenią” – prorokuje Wiesław Buż.
Zapewnia, że SLD jest gotowe „ponieść ryzyko i powiedzieć sprawdzam”. „Idziemy do wyborów z ludźmi doświadczonymi w polityce i z nowicjuszami. To ludzie, którzy potwierdzają ideały i pryncypia lewicy oraz szacunek dla tradycji i innowacji. To ludzie, którzy szanują innych i wzajemnie się wspierają” – czytamy dalej w oświadczeniu.
Koleżeństwo, presja, etyka…
Wiesław Buż zapowiedział, że SLD nie będzie zabiegać „o osoby, którzy widzą tylko siebie i swoje sprawy oraz są koniunkturalni i własną pozycję stawiają ponad koleżeństwo, a dotychczasową współpracę odkładają na boczny tor lub ją odrzucają”.
„Jesteśmy przygotowani na to, że lista tych, którzy nie wytrzymają presji czasu i innej jakości w polityce oraz nacisku stron, często fałszywego i niemającego nic wspólnego z etyką w polityce, będzie dłuższa” – napisał w oświadczeniu Wiesław Buż. Poprosił jeszcze o aktywność wszystkich, którzy „pozostają wierni tradycji, historii, programowi SLD i Lewicy”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl