Zdjęcie: Policjantka z Tarnobrzega przerywa milczenie (fot. Policja / screen Kanał Zero)
Reklama

W ostatnich dniach Podkarpacie żyje sprawą, która zdaje się przypominać scenariusz z sensacyjnego thrillera. Kinga Bogacz, dotąd ceniona dzielnicowa z Tarnobrzega, nagle znalazła się w centrum prawdziwego medialnego tornado.

Na jaw wyszły zarzuty o nielegalne sprawdzanie danych mieszkańców, a do tego pojawiły się bulwersujące doniesienia o rzekomym „ukrywaniu się pod kołdrą” podczas policyjnej interwencji. Czy to koniec kariery obiecującej funkcjonariuszki? Co naprawdę stało się w mieszkaniu, które odwiedziła policja? I jak wygląda prawda zza kulis medialnego skandalu?

Plotki, które rozpaliły internet

Media lokalne i ogólnopolskie rzuciły się na temat z wielkim rozmachem, serwując sensacyjne nagłówki, które natychmiast rozprzestrzeniły się w sieci. Według doniesień, Kinga Bogacz miała podczas przeszukania jednego z mieszkań być „ukrytą pod kołdrą” u mężczyzny związanego z pseudokibicami. Brzmiało to jak scena z filmu, a internetowi komentatorzy rzucili się z ostrą krytyką.

Jednak w szczerym wywiadzie dla Kanału Zero policjantka obala te sensacyjne narracje. – O szóstej rano spałam. To chyba jasne, że nikt o tej porze nie uprawia pilatesu na ulicy” – mówiła ze spokojem opowiadając o sytuacji, która wydarzyła się prawie rok temu . Policjantka podkreśla, że mieszkała z partnerem, który jest tym rzekomym „pseudokibicem”, lecz według niej jest to fałszywy stereotyp. Jak sama podkreśliła, jej partner od lat nie uczestniczył w żadnych incydentach na stadionie i nie ma żadnych zarzutów ani wyroków.

– Domniemany pseudokibic jest moim partnerem, z którym ja zamieszkuję. I w tym czasie tam zamieszkiwałam – wyjaśniła, dementując plotki o ukrywaniu związku przed organami ścigania.

Zarzuty prokuratorskie i wojna z systemem

Na tym jednak nie koniec. W czerwcu Kinga Bogacz usłyszała zarzuty nadużycia uprawnień publicznych. Podobno miała bezprawnie sięgać do policyjnych systemów, by sprawdzać dane jednego z mieszkańców Tarnobrzega. Sama policjantka odmówiła składania wyjaśnień, co tylko dolało oliwy do ognia medialnej burzy.

Adwokat Bogacz, mecenas Paweł Wilkutowski, nie ukrywa oburzenia skalą hedjtu i presji, jaka spadła na jego klientkę. To co się wobec Pani Kingi stało jest absolutnie niedopuszczalne. Ta fala hejtu i nienawiść ludzi skierowana wobec osoby, która do teraz nie mogła nic powiedzieć na temat swojej obrony, była tak duża, że można to nazwać tsunami nienawiści – podkreśla.

Reklama

Co ciekawe, według policjantki z Tarnobrzega źródłem przecieku miała być właśnie jej własna komenda, co sugeruje, że sprawa ma drugie dno i może być zemstą polityczną czy personalną. – Być może to jest uderzenie nie tylko we mnie, ale i w całą Komendę Miejską Policji – mówiła.

Życie prywatne na świeczniku

Cała sytuacja uderzyła w dzielnicową nie tylko zawodowo, ale i prywatnie. Kobieta jest matką małej córki, którą stara się chronić przed medialnym szumem i internetową falą hejtu. – Ciężko jest wyjść na ulicę, gdy wszyscy wytykają cię palcami – wyznała w rozmowie. Dodatkowo jak zaznaczyła, z mężem jest w separacji, a jej obecny partner również stał się obiektem ataków internautów.

Policjantka opowiadała o hejtcie, który spłynął na nią i jej bliskich. – Mój Facebook i Instagram płonęły, dostawałam różne oferty i wiadomości, często bardzo obelżywe – mówiła z goryczą. Stwierdziła też, że moment, w którym prywatne życie staje się publicznym polem walki, jest dramatyczny.

Co dalej z policjantką?

Po ponad siedmiu latach służby, w tym dwóch jako dzielnicowa w Tarnobrzegu, Kinga Bogacz stoi dziś na rozdrożu. Zawieszona w obowiązkach, czeka na dalszy rozwój sytuacji prawnej, ale jak sama mówi, rozważa życie poza policją. – Rozpoczęłam studia, wybierając zupełnie inną ścieżkę zawodową. Życie nie ogranicza się do służby w policji – podsumowała.

Czy to oznacza, że historia tarnobrzeskiej dzielnicowej dobiega końca? A może jesteśmy świadkami medialnej nagonki, która zniszczyła czyjąś karierę niesprawiedliwie? O tym przekonamy się dopiero w trakcie nadchodzącego procesu.

Czytaj więcej:

Nowoczesny poligon dronowy na Podkarpaciu. Będzie tarczą wobec rosyjskiego zagrożenia z powietrza?

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama