„Brak szacunku dla głowy państwa” – napisała w oświadczeniu Alicja Wosik, wicewojewoda podkarpacki, gdy podczas niedzielnej uroczystości odsłonięcia w Rzeszowie pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego nie odczytano listu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. – To jakieś nieporozumienie – twierdzi Wojciech Buczak, prezes komitetu.
Alicja Wosik jest członkiem Komitetu Społecznego Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego w Rzeszowie, a Wojciech Buczak prezesem komitetu. Ich polityczne drogi są jednak zupełnie inne. Wosik stanowisko wicewojewody zawdzięcza poparciu PSL. Buczak to polityk PiS, jest przewodniczącym sejmiku podkarpackiego, kieruje również „Solidarnością” regionu rzeszowskiego.
Próba upartyjnienia uroczystości
W oświadczeniu, jakie otrzymaliśmy, Alicja Wosik napisała, że jest „głęboko zażenowana” tym, że podczas niedzielnego odsłonięcia pomnika Cieplińskiego nie odczytano listu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
„Prezydent RP wystosował na tę okazję specjalny list – nie został on odczytany na głównej uroczystości, mimo iż prosił o to wysłannik Prezydenta, prof. dr hab. Tomasz Borecki. Organizatorzy nie powiadomili zebranych nawet o fakcie otrzymania takiego listu. Odczytano natomiast list prezesa jednej z partii, byłego premiera. Takie zachowanie uważam za brak szacunku dla głowy państwa, a tym samym podstawowych wartości demokratycznego państwa prawa oraz dla inicjatywy budowy pomnika, która była przedsięwzięciem wspólnym i ponadpartyjnym, łączącym wiele środowisk i ugrupowań” – napisała w oświadczeniu wicewojewoda podkarpacki.
Podczas uroczystości odczytano list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „Odczytanie listu przywódcy partyjnego z pominięciem głosu urzędującej głowy państwa wydaje się być próbą upartyjnienia tej jakże ważnej dla wielu Polaków uroczystości, a tym samym odebrania wielu Polakom prawa do wspólnej pamięci historycznej” – uważa Alicja Wosik.
Nie przekonuje jej to, że list prezydenta Komorowskiego odczytano później na koncercie w Filharmonii Podkarpackiej. „Odczytanie tekstu dopiero po głównej uroczystości, w ograniczonym i zamkniętym gronie odbiorców, wydaje się potwierdzać decyzję organizatorów postponującą głowę państwa i wskazującą na próbę zawłaszczenia wspólnej pamięci historycznej na rzecz jednego środowiska” – twierdzi Wosik.
Swoje oświadczenie kończy stwierdzeniem o nadziei, „iż przyszłe inicjatywy historyczne będą zawsze okazją do łączącej wszystkich Polaków refleksji nad dziejami naszej Ojczyzny oraz wspólnego hołdu dla tych, którzy oddali życie za Jej wolność i niepodległość”.
Pani wicewojewoda się spóźniła
Wojciech Buczak, prezes Komitetu Społecznego Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego w Rzeszowie, jest zdziwiony oświadczeniem Alicji Wosik. – To chyba jakieś nieporozumienie, dziwne, że pani Wosik nie zwróciła się do mnie w tej sprawie – mówi nam wyraźnie zaskoczony Wojciech Buczak. – List od prezydenta Bronisława Komorowskiego, bardzo ciepły i utrzymany w patriotycznym tonie, został odczytany w Filharmonii Podkarpackiej na spotkaniu z rodzinami członków WiN, w trakcie wręczania im medali, awansujących ich zamordowanych krewnych. Medale przyznał żołnierzom, już w marcu, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i wiedział, że zostaną przekazane rodzinom dopiero w listopadzie – mówi Buczak.
Dodaje również, że miejsce odczytania listu uzgodnił przed mszą w kościele Farnym z wysłannikiem prezydenta, prof. dr. hab. Tomaszem Boreckim. – Przeprowadziliśmy długą i bardzo miłą rozmowę na temat historii i pan profesor nie miał nic przeciwko, by list odczytać w Filharmonii. Pani wicewojewoda chyba się trochę spóźniła i mogła o tym nie wiedzieć – przekonuje Wojciech Buczak. – Dla mnie w tym dniu najważniejsze było uczczenie pamięci i oddanie hołdu Żołnierzom Wyklętym, oraz skupienie się na tym by godnie przyjąć ich rodziny – dodaje.
Zarzut o upolitycznienie uroczystości Buczak stanowczo odpiera. – Jako przewodniczący stowarzyszenia nie miałem pojęcia, że marszałek Ortyl odczyta list od prezesa Kaczyńskiego, bo przecież nikt nie miał obowiązku przedstawiania mi wcześniej swoich przemówień. Mieliśmy nadzieję, że prezes Kaczyński przyjedzie do Rzeszowa, jednak nie mógł. Ale najważniejszą sprawą jest to, że św. pamięci prezydent Lech Kaczyński, do którego zwróciliśmy się o wsparcie na początku przedsięwzięcia, obiecał nam również patronat nad budową pomnika. Wobec tego, do kogo mieliśmy się zwrócić, jak nie do najbliższej rodziny prezydenta? – pyta Wojciech Buczak.
redakcja@rzeszow-news.pl