Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

„Dozwolona prawem krytyka władzy publicznej” – tak zdaniem Sądu Okręgowego w Rzeszowie postąpił Robert Kultys, kandydat PiS na radnego, wypowiadając się w sprawie geotermii. Kultys sprostowania nie musi zamieszczać. 

Komitet Rozwój Rzeszowa, którego twarzą jest prezydent Tadeusz Ferenc, domagał się w trybie wyborczym, by Robert Kultys na łamach naszego portalu zamieścił sprostowanie, w którym radny miałby napisać, że informacje, jakie podawał 10 października podczas konferencji prasowej, są nieprawdziwe.

Chodziło o to, że komitet Rozwój Rzeszowa poczuł się dotknięty wypowiedziami Kultysa o tym, że miasto nic nie robi, by wykorzystać źródła geotermalne. Kultys odpowiadał, że miasto tematu geotermii nie potraktowało poważnie, a to – jego zdaniem – zasadnicza różnica w przypisywaniu mu słów, że ratusz palcem nie kiwnął w tej sprawie.

Rozwój Rzeszowa w sądzie dowodził, że prezydent Tadeusz Ferenc w 2006 roku powołał 6-osobowy zespół, który miał zajmować się sprawami geotermii. Ratusz namówił też do współpracy prof. Wojciecha Góreckiego z krakowskiej AGH, aby przeanalizował on wyniki badań próbnych odwiertów, jakie miasto wykonało wspólnie z PGNiG na osiedlu Załęże. 

Rozwój Rzeszowa twierdził, że odwierty nie wykazały źródeł geotermalnych, a sam prof. Górecki nie przygotowywał dla miasta koncepcji, z której miałoby wynikać, jak wykorzystać geotermię, co swoimi wypowiedziami sugerował Robert Kultys. 

W czwartek Sąd Okręgowy w Rzeszowie pochylił się nad pozwem przeciwko radnemu PiS. Zatriumfował Kultys, bo pozew został oddalony, a na dodatek Rozwój Rzeszowa ma zapłacić jeszcze 240 zł kosztów zastępstwa procesowego. 

Sąd stwierdził, że Rozwój Rzeszowa wybierając sobie poszczególne cytaty z wypowiedzi Roberta Kultysa „wyrwał je z kontekstu”. Kultys stwierdził bowiem, że miasto podpisało z PGNiG umowę na rozpoznanie, czy w odwiercie Załęże jest ropa naftowa, czy gaz, a złoża wód geotermalnych odkryto przy okazji. Aby się dowiedzieć, jak duże są zasoby geotermii, miasto musiałoby przeprowadzić oddzielne badania, a tego nie zrobiło. 

Według sądu, takie wypowiedzi Roberta Kultysa są „dozwoloną prawem krytyką postępowania władzy publicznej”. „Co więcej, krytyka ta charakter merytoryczny i umotywowana jest opracowaniem naukowym” – stwierdził w uzasadnieniu sędzia Piotr Pelc, który wydawał wyrok w tej sprawie. 

Sąd zapoznał się z analizą prof. Wojciecha Góreckiego, który stwierdził, że wykorzystanie wód geotermalnych jest możliwe i to opłacalny interes zarówno w celach grzewczych, jak rekreacyjno-balneologicznych. Okazuje się też, że prof. Górecki przygotował dla miasta dokument związany z geotermią. 

„Zawiera on pozytywne prognozy co do możliwości i celowości wykorzystania źródeł wód geotermalnych do różnych zastosowań” – napisał dalej w uzasadnieniu wyroku sędzia Pelc.

Rozwojowi Rzeszowa zarzucił, że przedstawiona przez komitet umowa miasta z PGNiG „nie ma nic wspólnego” z dokumentem, który stworzył prof. Górecki. Umowa z państwową spółką dotyczyła zupełnie innych odwiertów, w innej części miasta, a podpisano ją na potrzeby poszukiwań gazu, a nie wód geotermalnych.

Poza tym, sąd stwierdził, że dokumenty, jakie miasto przedstawiło, wcale nie wykluczają istnienia złóż wód geotermalnych. Podsumowując, sąd uznał, że Robert Kultys niczego nie musi prostować.

– Pełnomocnicy komitetu Ferenca najprawdopodobniej liczyli, że nie będę dysponował opracowaniem prof. Góreckiego sporządzonym dla miasta w 2008 r. – mówi Kultys. – Swoją droga to skandaliczne, że prezydent od tylu lat miał potwierdzoną obecność wód geotermalnych pod Rzeszowem, a jeszcze kilka dni temu chciał wmówić rzeszowianom coś innego – dodaje.

Wyrok nie jest prawomocny, można złożyć zażalenie.

– Analizujemy uzasadnienie. W piątek rano zdecydujemy, ale chcemy się odwołać. Robert Kultys wykręcił się od odpowiedzialności za swoje zdanie, powołując się na drugą część swojej wypowiedzi, w której rozmył pierwsze stwierdzenie – mówi Konrad Fijołek, pełnomocnik komitetu Rozwój Rzeszowa. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama