„Czyny homoseksualne są sprzeczne z naturą” – twierdzą rzeszowska posłanka PiS Halina Szydełko i ks. Daniel Drozd, dyrektor Domu Diecezjalnego Tabor. Do Tadeusza Ferenca apelują, by zablokował II Marsz Równości w Rzeszowie.
Pierwszy Marsz Równości w Rzeszowie odbył się 30 czerwca 2018 roku. Uczestniczyło w nim około 1500 osób z całej Polski. Marsz próbowali zakłócić nacjonaliści z Młodzieży Wszechpolskiej, musiała interweniować policja. Marsz okazał się dużym sukcesem. Portal Queer.pl przyznał marszowi nagrodę NAJ2018 w kategorii „Wydarzenie”.
Kim są autorzy listu?
W tym roku w Rzeszowie odbędzie się druga edycja Marszu Równości – 22 czerwca. Hasłem przewodnim tegorocznego marszu jest „Ze wszystkimi jest nam po drodze”. Marsz nie został jeszcze oficjalnie zgłoszony przez organizatorów do urzędu miasta. Można to zrobić najwcześniej 30 dni przed zgromadzeniem publicznym.
Marsz Równości nie podoba się jednak działaczom katolickim, a szczególnie Halinie Szydełko i ks. Danielowi Drozdowi. Szydełko jest przewodniczącą Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Diecezji Rzeszowskiej, a przede wszystkim rzeszowską posłanką PiS, przez wiele lat stała też na czele Akcji Katolickiej.
Ks. Daniel Drozd to z kolei dyrektor Domu Diecezjalnego „Tabor”, asystent kościelny Rady Ruchów diecezji rzeszowskiej i katolickiego stowarzyszenia „Tabor”. Zarówno ks. Drozd, jak i posłanka Szydełko napisali list otwarty do Tadeusza Ferenca, prezydent Rzeszowa, by nie dopuścił on do organizacji Marszu Równości. List opublikował katolicki tygodnik „Niedziela”.
Nie potępiać, ale napiętnować
W liście czytamy, że marsz jest „afirmacją odmienności seksualnej” i choćby z tego powodu – zdaniem Haliny Szydełko i ks. Daniela Drozda – nie powinien być organizowany na ulicach Rzeszowa. Innym powodem jest „obawa o bezpieczeństwo i mienie mieszkańców”, a dowodem mają być ubiegłoroczne zamieszki.
Posłanka PiS i ks. Drozd zapominają jednak, że awantury wywołali wszechpolacy i zwykli zadymiarze. W dalszej części listu dowiadujemy się, że ludzi ze środowisk LGBT w Rzeszowie… nie ma. Skąd to wiedzą Halina Szydełko i ks. Daniel Drozd? Twierdzą, że z „doświadczenia”. Jakiego? Ano z takiego, że na marsz przyjeżdżają ludzie z całego kraju i świata.
„Stanowczo przeciwstawiamy się organizacji w Rzeszowie tego rodzaju manifestacji, które godzą w podstawowe wartości chrześcijańskie i promują zachowania niezgodne z nauką Kościoła. Każdemu człowiekowi należy się szacunek. Nie zamierzamy nikogo potępiać, jednak ich czyny można i należy napiętnować” – czytamy w liście do Tadeusza Ferenca.
„Ryzykują wieczne potępienie”
Halina Szydełko i ks. Daniel Drozd twierdzą, że prezydent Rzeszowa, dając zgodę na Marsz Równości, „zdecydowanie (…) promuje” czyny, które ich zdaniem należy „napiętnować”. Szydełko i ks. Drozd przywołują słowa Siostry Faustyny Kowalskiej, które usłyszała od Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości”.
„Chcemy być wierni i do tego wzywamy również Pana Prezydenta” – czytamy dalej w liście Haliny Szydełko i ks. Daniela Drozda. Powołują się również na Pismo Święte, twierdząc, że „czyny homoseksualne są sprzeczne z naturą”, przypominają wydarzenia w Sodomie i Gomorze, a w Księdze Kapłańskiej zapisano, że „czyny homoseksualne są surowo zakazane”.
Dalej z listu dowiadujemy się, że „homoseksualiści czynni, podobnie jak inni grzesznicy, którzy nie chcą się nawrócić, ryzykują wieczne potępienie”. „(…) Zdecydowanie przeciwstawiamy się zorganizowaniu Marszu Równości w Rzeszowie i wzywamy Pana Prezydenta do wycofania zgody na tę manifestację i promocję zła” – czytamy na koniec listu.
„Niech u siebie demonstrują”
Dzwonimy do Haliny Szydełko. Najpierw pytamy ją, czy wie, kto na ubiegłorocznym marszu wywołał awantury. Posłanka PiS twierdzi, że to nie ma znaczenia. – Chodzi o to, że taki fakt miał miejsce i jest uzasadnione podejrzenie, że w tym roku też może do tego dojść – mówi Halina Szydełko. Twierdzi, że marsz „budzi niepokój i sprzeciw społeczeństwa”.
Posłance nie podoba się, że w Rzeszowie na marszu mają być osoby przyjezdne. – Mija się to z celem, by z obcych miast i krajów demonstrowali w Rzeszowie. Niech demonstrują u siebie, jeśli mają taki problem. Nie ma to przełożenia [na nasz region], a więc jest to niepoważne, niepotrzebne, wręcz szkodliwe – twierdzi Halina Szydełko.
Gdy pytamy ją, skąd wie, że w Rzeszowie nie ma osób związanych ze środowiskami LGBT, odpowiada tak: – Jest ich znacznie mniej niż w innych miastach, dlatego trzeba tutaj przywozić te osoby z innych miejscowości.
Tadeusz Ferenc: nie myślę o marszu
We wtorek próbowaliśmy też porozmawiać z ks. Danielem Drozdem. Bezskutecznie, telefonu komórkowego nie odbierał, na prośbę o kontakt nie zareagował. Tadeusz Ferenc nie chce się wypowiadać na temat listu, bo ratusz dotychczas nie dostał formalnego zgłoszenia, że II Marsz Równości w ogóle się odbędzie.
– Nie ma co uprzedzać faktów – mówi krótko prezydent Rzeszowa, który formalnie nie wydaje zgody na marsz (zgromadzenie publiczne odbywa się na zasadzie zgłoszenia), ale prezydent może zakazać marszu. – Nie mam innych teraz tematów, tylko myślenie o Marszu Równości? Co będzie, to będzie – mówi prezydent Ferenc.
O treści listu nie chce rozmawiać. – Lepiej nie wywoływać wilka z lasu – uważa.
Organizatorzy: posłanka się kompromituje
Organizatorzy Marszu Równości są zaskoczeni listem posłanki Haliny Szydełko i ks. Daniela Drozda, a przede wszystkim podaną w nim argumentacją. Patrycja Pawlak-Kamińska z komitetu organizacyjnego Marszu Równości, wytyka posłance, że jako radca prawny nie zna zapisów ustawy o zgromadzeniach oraz Konstytucji RP.
– Posłanka nie wie, że prezydent nie ma kompetencji wyrażania zgody na organizację zgromadzeń publicznych, a zgłoszenie zgromadzenia nie może wpłynąć wcześniej niż 30 dni przed jego planowanym odbyciem – mówi Patrycja Pawlak-Kamińska.
– Może gdyby pani Szydełko była równie biegła w znajomości ustaw, co biblijnych cytatów i „Dzienniczka” Siostry Faustyny, to nie dochodziłoby do tak kompromitujących, zarówno urząd posła, jak i zawód radcy prawnego, wypowiedzi – uważa Pawlak-Kamińska.
Przypomina, że prawo do demonstracji jest podstawą demokracji, a władza ma zapewnić bezpieczeństwo ich uczestnikom. Zdaniem organizatorów Marszu Równości, list otwarty Haliny Szydełko i ks. Daniela Drozda tak naprawdę uderza nie w uczestników marszu, a sprawców ubiegłorocznych awantur.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl