Zdjęcie: Materiały MPWiK

– Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok sądu, nie będę podejmował żadnych decyzji personalnych – mówi Robert Nędza, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rzeszowie. 

22 grudnia ujawniliśmy, że Sąd Rejonowy w Rzeszowie 6 grudnia br. wymierzył karę 1000 zł grzywny dla Bogdana Ś., szefa „Solidarności” w MPWiK, za pobicie jednego z pracowników spółki. Do zdarzenia doszło w styczniu 2016 r. na terenie firmy. Pracownik w tej sprawie złożył zawiadomienie do prokuratury. 

Proces w sądzie trwał prawie dwa lata i zakończył się uznaniem Bogdana Ś. za winnego. Wyrok jest nieprawomocny. Urząd Miasta w Rzeszowie nie chce komentować sprawy, twierdząc, że to wewnętrzny problem w spółce.   

„Wszyscy się go boją”

Po naszej publikacji pojawiło się sporo komentarzy na temat zachowania szefa „Solidarności” w MPWiK. Otrzymujemy również listy, z których wynika, że Bogdan Ś. w niewłaściwy sposób odnosił się też do innych pracowników.  

„Dyscyplinarka, jak tylko wyrok się uprawomocni. Nie da się już tego zamieść pod dywan”, „Niepojęte, że on jeszcze pracuje! Gdzie jest dyrektor, ślepy?”, „Myślał, że tu jest Korea Północna. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka”, „Wielu ludzi w MPWiK zostało przez niego skrzywdzonych. Wszyscy się go boją” – piszą nasi Czytelnicy. 

„Jakie kroki władze MPWiK poczyniły do tej pory i jakie mają dalsze zamiary w tej sprawie? Czy może była próba zamiecenia pod dywan tej sprawy i teraz brak racjonalnego wytłumaczenia z ich strony?” – pyta w liście do Rzeszów News inny Czytelnik.

Prezes MPWiK: Pobicia nie widziałem

Robert Nędza, prezes MPWiK, wie o wyroku sądu. – Byłem świadkiem w tej sprawie, składałem zeznania podczas procesu, ale świadkiem samego incydentu nie byłem. Nie chcę być wyrocznią – mówi Nędza. 

Wyroku sądu nie chce komentować, dopóki się on nie uprawomocni. – Do tego czasu nie będę podejmował żadnych decyzji personalnych. Proszę o powściągliwość. Będzie prawomocny wyrok, będą decyzje – tłumaczy prezes MPWiK. 

Przyznaje, że po zdarzeniu pobity pracownik powiadomił o tym władze spółki. Te wszczęły wewnętrzne postępowanie, które niczego jednak nie wykazało. – Bo nie było żadnych świadków, którzy potwierdziliby, że do takiego zdarzenia doszło. Nie mogłem jednoznacznie stwierdzić, czy ten incydent był, czy nie – twierdzi Robert Nędza. 

Skarg na związkowca nie było?

Zapewnia, że w ciągu dwóch lat, od kiedy jest prezesem MPWiK, nie dostał na piśmie ani jednej skargi pracowników na zachowanie Bogdana Ś. – A słowne? Słowa są ulotne. Każdy ma swój charakter – mówi Nędza. 

O pracy lidera „Solidarności” i poszkodowanym pracowniku ma dobre zdanie. – Obaj są solidni, swoje obowiązki wykonują właściwie. To, że do tego procesu doszło, to nic przyjemnego. Poczekajmy na prawomocny wyrok. Wtedy wrócimy do rozmowy – kończy prezes Nędza. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama