Za miesiąc będą znane przyczyny wypadku ukraińskiej awionetki, do którego doszło 9 czerwca na terenie Portu Lotniczego w Jasionce koło Rzeszowa. Już wiadomo, że jeden z dwóch baków samolotu w chwili lądowania był pusty. 

 

Dochodzenie w sprawie wypadku nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Przypomnijmy, że awionetka typu Van Aircra, należąca do ukraińskiej firmy, rozbiła się podczas podchodzenia do lądowania około 100 metrów przed pasem startowym.

Awionetką leciały trzy osoby z Ukrainy, w tych dwóch pilotów w wieku 44 i 48 lat. Pasażerem samolotu był 20-latek. Cała trójka trafiła do szpitala. Obrażenia, jakich doznali, okazały się niegroźne. Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, że przyczyną wypadku była nagła utrata mocy w silniku.

We wtorek Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie poinformowała o nowych ustaleniach. Awionetka wystartowała ze Lwowa. – Miała w Rzeszowie uzupełnić zapasy paliwa i lecieć dalej do Debreczyna – twierdzi Artur Grabowski, rzecznik prokuratury. 

Już wiadomo, że w trakcie lądowania w samolocie nagle zgasł silnik i maszyna runęła na ziemię. Przyczyny wypadku ustala również Państwowa Komisji Badań Wypadków Lotniczych, która przeprowadziła już badania awionetki oraz zabezpieczyła rejestratory lotu.

– Ze wstępnych ustaleń dochodzenia wynika, że jeden z dwóch baków, w jakie wyposażony był samolot, w chwili lądowania był pusty. Członkowie Komisji przeanalizują teraz wszystkie parametry lotu celem ustalenia przyczyny wypadku. Wyniki prac Komisji mają być znane za miesiąc – poinformował prokurator Artur Grabowski.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama