Protest śmieciarek w Rzeszowie. „Robią u nas swój śmietnik!”[FOTO]

„Nie chcemy utonąć w śmieciach”, „Nie chcemy obcych odpadów”, „Nie dla odpadów z zewnątrz” – z takimi hasłami w poniedziałek pojawiły się w centrum Rzeszowa śmieciarki. Gminy domagają się jasnych i stabilnych przepisów dotyczących gospodarki odpadami w Polsce.

 

Zgodnie z zapowiedziami, w poniedziałek (9 grudnia) po godz. 13:00 na rzeszowskie ulice wyjechało 10 śmieciarek w ramach protestu, który zorganizowały spółki komunalne z Podkarpacia. Śmieciarki ruszyły sprzed spalarni przy ul. Ciepłowniczej, dojechały do ronda Dmowskiego, gdzie rozpoczęła się główna demonstracja.

10 śmieciarek ze spółek komunalnych, zajmujących się odbiorem odpadów od mieszkańców Rzeszowa, Kańczugi, Sanoka, Strzyżowa, Boguchwały, Błażowej i Nizin przez kilkadziesiąt minut jeździło w kółko aleją Cieplińskiego – od ronda Dmowskiego do ronda przy Outlet Graffica, używając przy tym klaksonów. 

Każdy z pojazdów był „ubrany” w płachtę z hasłami protestu: „Nie chcemy utonąć w śmieciach”, „Nie chcemy obcych odpadów”, „Gospodarka odpadami w granicach województwa”, „Nie dla odpadów z zewnątrz”, „Robią u nas swój śmietnik!”, „Potrzebna infrastruktura dla naszych odpadów”, „Stop drożyźnie”, „Precz od naszych instalacji”, „Przywrócić możliwość składowania frakcji palnych”.

Hasła nawiązywały do problemu, z jakim muszą się zmagać gminy po nowelizacji ustawy o gospodarowaniu odpadami. Chodzi m.in. o zniesienie tzw. zasady regionalizacji, którą PGE Energia Ciepła wykorzystała przy organizacji konkursu na odbiór odpadów w swojej spalarni w Rzeszowie na zasadzie”: „kto da więcej, od tego weźmiemy”. 

Na początku PGE EC chciało przyjmować także odpady z całej Polski. Potem zmieniło nieco zasady, deklarując, że połowę śmieci weźmie z Podkarpacia, resztę z pozostałych części kraju. Dziś wiemy, że państwowa spółka w 2020 roku będzie przyjmowała odpady od 10 podmiotów, z czego 9 ma pochodzić z naszego regionu. Roczne moce przerobowe spalarni to 70 tysięcy ton.

Póki co, nie wiadomo jeszcze, jakie to dokładnie podmioty. Wiadomo tylko, że w szczęśliwej „10” jest Rzeszów. Stolica Podkarpacia w 2020 roku do spalarni chce oddać 30 tys. ton w cenie 721 zł za tonę. Czy tak się ostatecznie stanie? Tego też wciąż nie wiadomo. 

Ciągłe i nie do końca, jak się okazuje dobre, gmeranie w przepisach dotyczących gospodarki komunalnej, powoduje także wzrost cen za odbiór odpadów. Przykładowo, do końca 2018 roku Rzeszów za utylizację tony odpadów w spalarni płacił 250 zł. W tym roku ta stawka podskoczyła do 302 zł i konieczna była podwyżka dla mieszkańców. 

Od 2020 roku mieszkańcy Rzeszowa za odbiór śmieci zapłacą jeszcze więcej, bo miasto musiało stawkę podbić do 721 zł, by w ogóle liczyć się w walce o możliwość utylizowania odpadów. Nie wiadomo jeszcze, jak to odbije się na rachunkach mieszkańców, ale już dziś słychać głosy, że cena za odbiór śmieci może wzrosnąć nawet do 25 zł od osoby!

Samorządy narzekają także na to, że w regionie jest za mało spalarni. To powoduje, że rodzą się problemy z zagospodarowaniem odpadów na Podkarpaciu. Sprawy nie ułatwia także fakt, że tzw. frakcji palnej, która trafia do spalarni, nie można magazynować obecnie dłużej niż jeden rok.

Przedstawiciele spółek komunalnych z Kańczugi, Sanoka, Strzyżowa, Boguchwały, Błażowej i Nizin w poniedziałek na zakończenie protestu złożyli pismo do marszałka podkarpackiego, aby w ich sprawie interweniował na szczeblu rządowym.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

 

Reklama