Protest w obronie drzew na placu Wolności. „Rzeszów potrzebuje tlenu, Piłsudski już nie”

Reklama

„Komu przeszkadzają drzewa?”, „Żaden schron, żaden beton, tylko drzewa, tylko liście”, „Nie dla wycinki drzew na placu Wolności” – z takimi transparentami około 30 osób protestowało w poniedziałek (11 listopada) przeciwko wycince drzew na placu Wolności. 

 

Protestujący pojawili się na placu Wolności po godz. 11:00. Gdy miasto wraz z władzami województwa, dostojnikami kościelnymi oraz Społecznym Komitetem Budowy Pomnika szykowało się do uroczystości patriotycznych z okazji Święta Niepodległości, oni protestowali. Termin demonstracji nie był przypadkowy – 11 listopada uroczyście odsłonięto pomnika marszałka. 

Protestujący trzymali  transparenty z napisem: „Komu przeszkadzają drzewa?”, „Żaden schron, żaden beton, tylko drzewa, tylko liście”, „Nie dla wycinki drzew na placu Wolności”, „Rzeszów potrzebuje tlenu, Piłsudski już nie”.

Protest był związany z planami miasta na rewitalizację placu Wolności, która miała być kolejnym etapem związanym z postawieniem w tym miejscu pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Rewitalizacja oznacza usunięcie 35 z 180 rosnących tam drzew, a to wielu mieszkańcom się nie podoba. 

Miasto co prawda kilka dni temu zapewniło, że z uwagi na protesty społeczne inwestycja nie będzie realizowana, ale mieszkańcy nie dają temu jednak wiary, dlatego 11 listopada postanowili dać znać o sobie.

– Według zapewnień ratusza drzewa mają nie być wycięte, ale mając na uwadze doświadczenia z Rzeszowskim Budżetem Obywatelskim, gdzie „tylnymi drzwiami” chciano wprowadzić rewitalizację placu, mamy wątpliwości, czy te zapewnienia są wiarygodne – mówiła nam Irena Paterek, której na wakacjach udało się ochronić okazały dąb przy ul. Fredry przed niepotrzebną wycinką. 

– Jeśli tak jest, to bardzo się cieszymy. Jeśli nie, chcemy dać sygnał władzom miasta, że nie godzimy się na pozbawienie nas oazy zieleni w centrum miasta. Pomnik pięknie prezentuje się wśród zieleni i myślę, że przeciwko niej nie protestowałby nawet sam marszałek Piłsudski – dodaje Paterek. 

Podobnego zdania jest także Jacek, który przyszedł na protest. On także uważa, że w mieście każde drzewo jest na wagę złota. – Klimat się ociepla, mamy bardzo gorące dni, a drzewa pomagają, aby było chłodniej – mówił Jacek. 

Dominika z kolei przyszła na protest, bo nie podoba jej się, że miasto robi coś wbrew mieszkańcom. Jako dowód przypomniała o wynikach głosowania na projekt rewitalizacji placu Wolności w RBO 2020. W prawie 200-tysięcznym mieście na projekt Piłsudczyków oddano tylko 133 głosy, a to oznacza, że projekt nie przeszedł do realizacji. 

Dominice nie mieści się także w głowie, by aktualnych zmianach klimatycznych wycinać drzewa za publiczne pieniądze. – W Rzeszowie mamy najniższy wskaźnik zieleni w całej Polsce. To szaleństwo – mówi Dominika. 

Protestujący domagali się, by zapewnienie o odstąpieniu beztroskiej rewitalizacji placu Wolności zapewnił ich sam Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Ponadto, chcą, aby Rada Miasta Rzeszowa także zdeklarowała, że nie będzie już tej kwestii poruszać na sesjach. 

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama