Ratusz zrezygnował z utworzenia w Rzeszowie Zespołów Szkolno-Przedszkolnych. To efekt protestu rodziców przedszkolaków i dyrektorów.
Decyzję we wtorek po południu ogłosił Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Decyzja Ferenca oznacza, że przedszkola nie będą łączone ze szkołami, a taki plan ratusz zamierzał wprowadzić od września. Tadeusz Ferenc uwierzył dyrektorom przedszkoli i księgowym, że nie będą oni mieli problemów z rozliczaniem VAT-u od początku przyszłego roku.
Dyrektorzy przedszkoli i pracownicy księgowości złożyli oświadczenia, że dochowają staranności przy rozliczeniach podatkowych. – Muszę wierzyć dyrektorom. W związku z tym nie ma potrzeby zmieniać sytemu organizacyjnego i robić zamieszania – powiedział nam Tadeusz Ferenc.
– Zostajemy w starym układzie. Każda decyzja obarczona jest ryzykiem. Ta decyzja również, ale myślę, że to zmobilizuje dyrektorów i pracowników służb finansowych do zachowania wszelkich przepisów, które nas obowiązują.
– Gdybym był uparty i mówił, że jestem najmądrzejszy, to byłbym najgłupszy. Muszę słuchać ludzi, wyciągać wnioski. Jest to różnie potem oceniane, ale stanowisko prezydenta to także elastyczność, korzystanie również z wiedzy innych – dodał.
Ale główny powód, dla którego prezydent Rzeszowa wycofał się z pomysłu tworzenia Zespołów Szkolno-Przedszkolnych to protesty rodziców przedszkolaków i dyrektorów placówek. Rodzice jeszcze dzisiaj rano po raz kolejny zaapelowali do władz miasta, by nie podejmowały decyzji, która może „uderzyć bezpośrednio” w ich dzieci.
Ferenc przyznaje, że obawia się konsekwencji swojej decyzji, szczególnie, że boleśnie mogą ją odczuć szkoły, do których obowiązkowo od września nie będą już posyłane 6-latki. Ten obowiązek zlikwidował rząd PiS.
Powołanie Zespołów Szkolno-Przedszkolnych miało sprawić, że część 6-latków zajęcia miałoby w budynkach szkół, żeby nie zabrakło miejsca dla najmłodszych dzieci przy naborach do przedszkoli. Z deklaracji, jakie złożyli rodzice wynika, że w Rzeszowie tylko 200 sześciolatków od września pójdzie do szkoły. W przedszkolach pozostanie aż 1200.
To oznacza, że w tym roku w Rzeszowie może nie być naboru do pierwszych klas. Mało tego, nie wykluczone, że w szkołach będą zwolnienia nauczycieli.
– Przewidujemy znaczne trudności. Będziemy mieli kłopot z przyjęciem kolejnych dzieci do przedszkoli, bo 6-latki zajmą w nich miejsca. Trudno wszystkich będzie ulokować – potwierdza Tadeusz Ferenc.
Ratusz przygotowuje cztery oddziały dla przedszkolaków, ale dla wszystkich chętnych może nie wystarczyć miejsca. – Zdecydowanie będzie problem. Decyzję rządu musimy respektować. Może jakoś sobie poradzimy – dodaje prezydent Rzeszowa
(sl, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl