Do koksowników przy rzeszowskich przystankach w mroźne dni już się przyzwyczailiśmy. Władze miasta postanowiły jednak dokonać przeskoku o całą epokę. Koksowniki zastąpią ogrzewane przystanki.
Możliwe, że pierwszego doczekamy się w Rzeszowie już w tym miesiącu. Specjalna instalacja ma być testowana na razie w dwóch nowych wiatach przystanków, m.in. przed urzędem wojewódzkim przy al. Piłsudskiego. Urządzenia mają zostać zamontowane pod dachami wiat.
Jak tłumaczy Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, prace nad technicznymi rozwiązaniami urządzeń cały czas trwają. Opracowuje je jedna z rzeszowskich firm.
Jej specjaliści muszą m.in. obliczyć, jaka powinna być waga urządzeń, aby nie zagrażało to stabilności wiaty. Plan zakłada również, że instalacje mają być w części zasilane energią słoneczną. Kolejny problem to, jak zabezpieczyć instalację przed wandalami. Same kamery w wiatach mogą nie wystarczyć.
– Szacujemy, że koszt urządzeń z ich montażem w dwóch wiatach, to ok. 6 tysięcy złotych. Nie jest więc drogo – mówi Anna Kowalska.
Tak naprawdę projektowane urządzenia, to w gruncie rzeczy nic innego, jak nieco zmodyfikowane klimatyzatory. Docelowo mają ogrzewać przystanki w zimie, latem zaś schładzać powietrze w wiatach przystankowych. – Firma ma zaproponować, jak mają się włączać – dodaje Anna Kowalska. – Czy będą to robić przy określonej temperaturze, czy też będą zaprogramowane czasowo.
Urządzenia mają się także wyłączać w nocy, kiedy autobusów w mieście kursuje stosunkowo niewiele.
– Jeżeli sprawdzi się to rozwiązanie i będzie to rzecz oczekiwana, przychylnie przyjęta przez mieszkańców, to ogrzewanie pojawi się w przystankach najbardziej obleganych przez pasażerów – zapewnia Kowalska.
Na początku w centrum miasta. Wiadomo już, że drugi taki przystanek planowany jest pod Galerią Rzeszów. Później „grzejąco-schładzające” wiaty przystankowe powinny zacząć się pojawiać także na rzeszowskich osiedlach.
redakcja@rzeszow-news.pl