Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Reklama

Zapisu o zapanowaniu nad ładem przestrzennym i gwarancji powstania bulwarów chcą radni PiS w planie, który miasto tworzy dla prawego brzegu Wisłoka. – Inaczej bulwarów nigdy nie będzie – alarmują. 

– Złożyliśmy propozycje poprawek planu zagospodarowania przestrzennego dla prawego brzegu Wisłoka – ogłosił we wtorek Marcin Fijołek, szef klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa.

O tym, że prace nad takim planem są na finiszu, informowaliśmy w lipcu. Ostatni dzień sierpnia był także ostatnim na zgłaszanie uwag do planu. Wykorzystali to radni PiS.

W założeniu nad rzeką od zapory do mostu Zamkowego ma dominować zieleń i mała architektura. Są także pomysły na eskapady pieszo-rowerowe, które połączą ulice Bulwarową i Podwisłocze, oraz nadrzeczne lokale gastronomiczne. Niedawno ze swoimi propozycjami na zagospodarowanie terenu nad rzeką wyszli inwestorzy

Radni PiS twierdzą, że bez pewnych zapisów w planie realizacja żadnego z tych scenariuszy nie będzie możliwa. 

– W planie muszą się znaleźć zapisy o gwarancji powstania bulwarów na całym odcinku od zapory do mostu Zamkowego i o uporządkowaniu ładu przestrzennego – mówił we wtorek Robert Kultys, radny PiS i szef Komisji Gospodarki Przestrzennej. – Plan, który powstaje, zakłada przeznaczenie terenów nadrzecznych w stu procentach na zieleń. Tymczasem wydawane są kolejne pozwolenia na budowę – alarmował Kultys. 

Rzeczywiście w piątek pozwolenie na budowę otrzymał inwestor, który dysponuje działką na wysokości bloku nr 40 przy ulicy Podwisłocze. Ma tam powstać 17-piętrowy budynek mieszkalny. 

– Inwestor miał komplet dokumentów, w tym pozwolenia wodno-prawne od Wód Polskich – rozkłada ręce Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa. 

Na etapie ubiegania się o pozwolenie na budowę wysoką i wysokościową jest jeszcze dwóch innych inwestorów. Posiadają oni tereny sąsiadujące z tymi u zbiegu ulicy Podwisłocze i alei Kopisty, na których inwestuje obecnie Hartbex. 

Oznacza to, że plan zagospodarowania przestrzennego dla prawego brzegu Wisłoka na pewno nie obejmie – jak początkowo zakładano – 15 ha. 

– Pozwolenia na budowę wydawane są na podstawie tzw. wuzetek (warunków zabudowy – przyp. red.) z poprzednich lat i tego nie da się powstrzymać. W majestacie prawa te pozwolenia muszą być wydawane – przyznał Robert Kultys. Dodaje jednak, że miasto musi się z inwestorami porozumieć.

200 mln zł za tereny nad Wisłokiem?

– Żeby bulwary realnie mogły powstać, miasto musi odzyskać te tereny nad Wisłokiem, które należą do prywatnych inwestorów – zauważył Kultys. Tych jest ok. 6 ha i według szacunków radnych PiS mogą kosztować miasto od 100 do 200 mln zł. 

– Biuro Rozwoju Miasta wyceniło je na 43 mln zł, ale to kwota więcej niż optymistyczna – ocenił we wtorek Kultys. – Rzeczywista kwota jest dla miasta nie do udźwignięcia – ocenił.

Dlatego zaapelował, by ratusz wypracował z inwestorami kompromis. – Wiemy, że inwestorzy są gotowi na wymiany działek. To okazja na ugodę i na to, by wypracować spójną kompozycję zabudowy – sugerował Kultys i proponował, by utworzyć jednolity pas zabudowy.

– Nikt nie skorzysta na budowaniu w kratkę. Taka urbanistyczna wolna amerykanka nikomu nie służy – podsumował.  

(taz)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama