Fot. Piotr Woroniec Jr / Rzeszów News. Na zdjęciu Robert Homicki

– Kardynalny błąd nowicjusza – tak się tłumaczy Robert Homicki, rzeszowski radny Nowoczesnej, który walczył o finansowanie in vitro z budżetu Rzeszowa. Gdy przyszedł czas głosowania, Homicki… nie wziął w nim udziału.

Tego żaden rzeszowski radny we wtorek się nie spodziewał. Właśnie tego dnia podczas sesji w ratuszu miała zapaść decyzja, czy rzeszowski samorząd w latach 2017-2019 będzie finansował in vitro i wyłoży na realizację programu 1,8 mln zł.

O in vitro z budżetu Rzeszowa walczyła podkarpacka Nowoczesna. Do boju o przeforsowanie projektu w Radzie Miasta Rzeszowa wysłała swojego jedynego przedstawiciela 48-letniego Roberta Homickiego, który w grudniu ub. r. przeszedł z Platformy Obywatelskiej do partii Ryszarda Petru.

Homicki w polityce nie jest nowicjuszem, był pierwszym szefem rzeszowskiej PO, ale w radzie miasta jest po raz pierwszy. To on razem z dwom radnymi proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa – Wiesławem Bużem i Sławomirem Gołąbem – byli inicjatorami wprowadzenia finansowania in vitro z budżetu Rzeszowa.

Atak na PO

Cała trójka razem jeszcze z liderem podkarpackiej Nowoczesnej Mirosławem Nowakiem od kilku miesięcy występowała na konferencjach, tłumacząc, dlaczego to jest tak ważny program dla tych par, które nie mogą mieć dzieci, a in vitro jest dla nich ostatnią deską ratunku.

Szanse na przeforsowanie projektu były marne, o czym zdawali sobie sprawę inicjatorzy. Ale nikt nie przewidział tego, co się wydarzy na wtorkowej sesji. Projekt w ogóle nie znalazł się w porządku obrad na wniosek klubu PiS. Poparło ich trzech radnych Rozwoju Rzeszowa i dwójka radnych PO. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

W ekspresowym tempie podkarpacka Nowoczesna wydała oświadczenie, w którym lider partii Mirosław Nowak decyzję rady nazwał „tchórzostwem”. Zaatakował także radnych PO za to, że „zamiast stanąć po stronie praw rzeszowskich rodzin, woleli zachowawczo stworzyć w tej sprawie koalicję z radnymi Prawa i Sprawiedliwości”.

Sam Homicki na gorąco mówił nam, że podczas głosowania „ideologia i dyspozycje polityczne wygrały ze zdrowym rozsądkiem”.

Będą konsekwencje?

Tymczasem po naszym pierwszym tekście i oświadczeniu Nowoczesnej rozdzwoniły się do nas telefony, żebyśmy dokładnie sprawdzili, kto jak głosował w sprawie zdjęcia sprawy in vitro z porządku obrad sesji. Przeglądamy, kto był za in vitro.

Co się okazało? Robert Homicki… w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu. – W tym świetle, oświadczenie Nowoczesnej jest totalną hipokryzją. Atakują innych, a radny tego ugrupowania nie głosował. Jak się mówi o jakimś projekcie, to trzeba go bronić – mówił nam jeden z rzeszowskich radnych.

Homicki w trakcie naszej pierwszej rozmowy nic nam nie wspomniał, że choć brał udział w sesji, to w głosowaniu na temat in vitro nie uczestniczył.

Zaskoczenia nie krył Mirosław Nowak. – Nie mogę się z nim [Homickim – red.] skontaktować. Jeżeli to prawda, wyciągnę konsekwencje – zapowiedział lider podkarpackiej Nowoczesnej.

Błąd nowicjusza

Dzwonimy ponownie do Roberta Homickiego. Przyznaje, że nie brał udziału w głosowaniu. – Popełniłem głupi, kardynalny błąd nowicjusza – mówi nam Homicki.

Twierdzi, że właśnie w trakcie głosowania nad in vitro dostał „bardzo ważny telefon służbowy” i musiał wyjść z sali. To wtedy radni zdecydowali, że na sesji nie będą się zajmowali in vitro. Homickiego przy tym nie było.

– Mogę przeprosić swoich kolegów i tych wszystkich, którzy czują się zawiedzeni. Na pewno taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Wyciągnę mądre i sensowne wnioski. W radzie jestem nowicjuszem, „uczę” się jej. Popełniłem błąd. Wyrażam skruchę. Ale swojego stanowiska w sprawie in vitro  nie zmienię – mówi Robert Homicki.

– Mirosław Nowak, szef pana partii, zapowiedział, że wyciągnie za to konsekwencje… – mówimy.

– Zabrzmiało groźnie. Muszę z nim porozmawiać – odpowiada Homicki.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama