Zdjęcie: Kamil Pudełko / Rzeszów News

O oficerze rowerowym w Rzeszowie mówi się od lat. Miasto dotychczas na ten pomysł kręciło nosem. Teraz zmienia zdanie. Oficer może będzie już w tym roku. 

Oficer rowerowy jest odpowiedzialny za koordynację i rozwój ruchu rowerowego w mieście. W Rzeszowie o utworzenie takiego stanowiska od lat zabiega Stowarzyszenie Rower.Rzeszów.pl. I co? Dalej nic, choć wyraźnie widać, że miłośników jednośladów przybywa z roku na rok. Kto nie wierzy, niech wybierze się w słoneczne niedzielne popołudnie chociażby na bulwary – często jest tam tylu rowerzystów, ilu spacerowiczów.

Od krytykowania, do chwalenia 

Rolę swoistego oficera rowerowego od lat pełni wspomniane Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl, które zwraca miastu uwagę na braki w rowerowej infrastrukturze, choć ratusz lubi powtarzać, że w Rzeszowie jest ponad 120 km ścieżek rowerowych. Stowarzyszenie wiele razy punktowało drogowców: ścieżki źle połączone, krawężniki za wysokie, źle ustawione latarnie uliczne – to tylko wybrane przykłady.

Na czele stowarzyszenia od lat stoi Daniel Kunysz. Jeszcze do niedawna nie miał on litości dla miejskich urzędników, krytykując ich często, że planowanie rowerowych inwestycji odbywa się od przypadku do przypadku. Rowerzyści słali pisma, raz dostawali odpowiedź, raz nie, prośby kończyły się nierzadko na prośbach. Sugestie, by w mieście powołano oficera rowerowego dotychczas były traktowane mało poważnie.

Z ratusza płynął przekaz, że w urzędzie jest specjalista ds. komunikacji i to wystarczy. Rowerzyści często się śmiali, że to „specjalista-widmo”, bo nie wiedzieli go na oczy. Gdy 4 lata temu Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie wziął pod swoje skrzydła politykę rowerową, też mówiono, że oficer rowerowy jest zbędny.

– A przynajmniej do czasu aż ruszy cały system transportowy – mówiła w 2015 roku Anna Kowalska, szefowa ZTM. Teraz mamy rok 2019. Miasto, co rusz, chwali się realizacją nowego projektu transportowego. Na przestrzeni ostatnich lat było ich tak dużo i planowane są kolejne jego odsłony, że trudno powiedzieć, kiedy cały system transportowy wreszcie się domknie.

Będzie polityka, będzie oficer

Lepsze czasy dla rowerzystów miały nadejść, gdy w ub. r. radnym miejskim został wspomniany Daniel Kunysz i to jeszcze z obozu proprezydenckiego – Rozwoju Rzeszowa. 

Kunysz pilotował uruchomienie w tamtym roku wypożyczalni rowerów z prawdziwego zdarzenia. Dość naturalne wydaje się, że to on powinien być oficerem rowerowym. Na polityce transportowej, która uwzględnia także potrzeby rowerzystów, Kunysz zna się jak mało kto. Dziś częściej chwali miasto, ile dobrego zrobiło dla miłośników jednośladów. – Takiej wypożyczalni, jak u nas, nie ma nikt w Europie – mówił ostatnio wiele razy. 

Pomijając już polityczną kalkulację, ratusz w końcu dojrzał do tego, że oficera rowerowego w strukturach miejskich należy powołać. – Myślimy o powołaniu oficera przy ZTM. Takie stanowisko będzie efektem uchwalenia polityki rowerowej dla miasta. Jesteśmy na ostatnim etapie jej opracowywania. Chcemy sprawę zakończyć w tym roku – zapowiada Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.

Rower w głowach urzędników przestaje być wreszcie dodatkiem do transportu publicznego, a jednym z jego głównych elementów. Przyznaje to sam wiceprezydent Ustrobiński. Po uchwaleniu polityki rowerowej miasto planuje ogłosić konkurs na stanowisko oficera. Co ważne, to nie będzie funkcja społeczna. – Oficer będzie odpowiadał przed prezydentem, pilnował realizacji budżetu i spraw formalnych – mówi Marek Ustrobiński.

Kogo miastu widzi na stanowisku oficera rowerowego? Nazwiska na razie nie padają. O Danielu Kunyszu w ratuszu słychać kurtuazyjne zdania. – Zajmuje się rowerami, jest fachowcem w tej dziedzinie – odpowiada wiceprezydent Rzeszowa.  

Kunysz oficerem rowerowym?

Sam Kunysz uważa, że oficerem rowerowym w Rzeszowie powinna być osoba, która taką funkcję pełniła już w innym mieście i do stolicy Podkarpacia przyjedzie z gotowymi pomysłami. Daniel Kunysz uczula, by z oficera nie robić pracownika ZTM na zasadzie dołożenia mu nowych obowiązków. – Nie będzie kompetentny – przestrzega Kunysz. 

On sam nie wyklucza startu w konkursie, ale musiałby zrezygnować z mandatu radnego. – Bardziej interesują mnie rowery niż sama polityka. W tematyce rowerowej czuję się, jak ryba w wodzie – mówi Daniel Kunysz, sugerując, że oficerem chętnie by został. 

Fot. Kamil Pudełko / Rzeszów News. Na zdjęciu Daniel Kunysz

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama