Robert Biedroń w Rzeszowie: Musimy się uśmiechać do ludzi głosujących na PiS [ZDJĘCIA]

– Dajcie się zamykać. Wszystkich nie zamkną. Nie mają tylu miejsc w więzieniach – mówił w sobotę w Rzeszowie Robert Biedroń, prezydent Słupska. Zachęcał kobiety, by w większym stopniu angażowały się w politykę. – Jesteście zajebiście przygotowane – podkreślał.

 

Robert Biedroń przyjechał do Rzeszowa, by promować swoją najnowszą, drugą już książkę „Włącz DEMOkrację”, którą napisał z myślą głównie o dzieciach i młodzieży. Ale Biedroń zdradził, że pierwszy egzemplarz wysłał Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiS. – Nie wygląda na to, żeby książkę przeczytał – mówił pół żartem, pół serio.

Biedroń pojawił się na spotkaniu w hotelu Grand. Cała sala był pełna, organizatorzy musieli dostawiać krzesła. Przyszło około 100 osób – młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni… Biedroń w Rzeszowie czuł się, jak ryba w wodzie. – Chciałbym, żeby po tym spotkaniu urosły nam skrzydła – mówił do publiczności.

Spotkanie prowadziła Małgorzata Prokop-Paczkowska, z którą jeszcze nie tak dawno obecny prezydent Słupska działał w Twoim Ruchu Janusza Palikota.

Razem zmienimy oblicze tej ziemi

Roberta Biedronia przywitano ogromnymi brawami. Na początek krótko wspomniał o swoim dzieciństwie. Wychował się w Krośnie, w latach 90. ubiegłego wieku autostopem jeździł do Rzeszowa (tutaj do dzisiaj mieszka jego siostra). Dzieciństwo Biedroń miał bardzo ciężkie. Wychował się w rodzinie, w której ojciec był alkoholikiem, terroryzował dzieci, razem z rodzeństwem i matką musieli nierzadko uciekać z domu.

Do Podkarpacia Biedroń ma jednak ogromny sentyment. Swój homoseksualizm odkrył w Ustrzykach Dolnych, w Rzeszowie prowadził Instytut Podkarpacki.  – W Bieszczadach poczułem, że jestem inny, nie taki jak wszyscy – opowiadał.

– Dzieciństwo spowodowało, że szedłeś „pod prąd”? – pytała Biedronia Małgorzata Prokop-Paczkowska. – Miałem marzenie: „Żyć w zgodzie ze sobą” – odpowiadał. Myślał wcześniej nawet o samobójstwie, o czym opowiadał w swojej pierwszej książce-wywiadzie „Pod prąd” z Magdaleną Łyczko.

To czytanie książek sprawiło, że Robert Biedroń poczuł, że może „żyć w zgodzie ze sobą”, że może być jeszcze szczęśliwy. Dzisiaj Biedroń jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków, wielu go widzi na stanowisku prezydenta RP. Oczywiście, nie mogło o to zabraknąć pytań. Biedroń unikał jednoznacznych odpowiedzi. Zbywał je żartami, że na sali siedzą „prowokatorzy”.

– Obiecuję, że do was wrócę i zaangażuje was w jeszcze fajniejsze rzeczy. Dodam wam skrzydeł. Razem zmienimy oblicze tej ziemi – zapowiedział Robert Biedroń, pozostawiając szerokie pole do interpretacji i domysłów.

Robert Biedroń za… Tadeusza Ferenca?

Biedroń mówił o sprawach lokalnych i ogólnopolskich. Organizatorom czerwcowego Marszu Równości w Rzeszowie gratulował.  – Jesteście bardzo otwartym miastem – zaznaczył.

Biedroń mówił, że Rzeszów ma „całkiem popularnego” prezydenta Tadeusza Ferenca. – Wspierajcie go. Nie jest idealny, ale nie koncentrujcie się tylko na krytyce. W tym jesteśmy idealni – obnażał nasze postawy Biedroń.

Ktoś z tłumu zapytał go, czy nie chciałby zastąpić na stanowisku… Tadeusza Ferenca. – Nie. Macie tutaj wiele fantastycznych osób, wspierajcie je – radził prezydent Słupska. Stawał w obronie pomnika Czynu Rewolucyjnego, który zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną ma być usunięty. – Gdziekolwiek jadę, to Rzeszów jest kojarzony z tym pomnikiem. Nie dajcie go zabrać – apelował.

O samej książce „Włącz DEMOkrację” Robert Biedroń mówił, że napisał ją po to, by przestrzec przed skutkami czegoś, na co sami czasem mamy pokusę. Czytelnikom zaproponował niebezpieczną grę, wirtualną grę w totalitaryzm – w komunizm, faszyzm, anarchię, autorytaryzm.

– To pokusy, z którymi ludzkość już w realu eksperymentowała. Okazały się zgubne. Dzisiaj część Polek i Polaków chciałoby zagrać w taką grę w realu. PiS odpowiada na to zapotrzebowanie. Napisałem tę książkę, żeby w teorii zobaczyć, czym grozi próba zamachu na trójpodział władzy, próba ograniczania praw obywatelskich, nie dawanie praw mniejszościom – wyjaśniał Biedroń, nawiązując do bieżącej polityki i bezceremonialnego rozmontowywania państwa prawa przez rząd PiS.

Kaczyński może tupać nogą

O tym, co wyprawia obecny rząd, Biedroń mówi znacznie więcej w dalszej części spotkania. Wcześniej był pytany, czy w tym, co sam robi na co dzień, inspirują go kobiety, którymi często się otacza. – One mi imponują ze względu na siłę, jaką mają. My, faceci, przez ten bonus, który mamy kilkucentymetrowy, najczęściej się chwalimy się, że kilkunastocentymetrowy, jest legitymacją do rozleniwienia – żartował Biedroń.

– Jesteśmy silni fizycznie, mamy dużo testosteronu, który oczekuje, że będziemy się napierdzielali, bili, że będziemy agresywni, że będziemy kupowali czołgi, że będziemy strzelali. Czy współczesny świat tego potrzebuje? Nie. Kobiety już to wiedzą. W dzisiejszym świecie konflikty rozstrzyga się w rozmowach, dialogu, szuka się tego, co wspólne, a nie, co dzieli, nie używa się strzelby, a głowy, nie używa się mięśni, a rozumu – uważa Robert Biedroń.

I w tym właśnie Biedroń widzi przewagę kobiet nad mężczyznami. – Emancypacja kobiet jest nie do zatrzymania – prorokuje prezydent Słupska. – Kaczyński może tupać nogą, wkurzać się na was, że nie udało mu się przeprowadzić projektu zaostrzającego aborcję. Przestraszyłyście Kaczyńskiego, przestraszyłyście PiS. Oni się was boją. Już nikt nigdy was do szafy nie wsadzi – mówił do kobiet Biedroń.

Zaapelował do nich, by w większym stopniu angażowały się w politykę, brały udział w wyborach. Szczególnie teraz, gdy w tym roku rozpoczyna się maraton wyborczy, od jesiennych wyborów samorządowych.

– Nie zmarnujcie tej szansy. Nie tylko poprzez protesty. Pora rozbić ten szklany sufit. Nastał najwyższy czas, aby w Radzie Miasta Rzeszowa było więcej kobiet. Jesteście zajebiście przygotowane, żeby sięgnąć po władzę. Demokracja bez kobiet to półdemokracja – mówił Biedroń, za co dostał brawa.

Demokracja jest, jak kwiat

Przywoływał słowa Jacka Kuronia: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne komitety”. – Weźmy się do roboty. Nie czekajcie na rycerza na białym koniu. Jak wam się nie podoba rzeczywistość w samorządzie, parlamencie, europarlamencie, prezydent, to weźmy sprawy w swoje ręce – zagrzewał Biedroń.  

– Nie mamy pewności, czy te wybory będą demokratyczne – mówili uczestnicy spotkania. – Nie możemy stać biernie – odpowiadał Biedroń.

– W Polsce do wyborów chodzi o 20 proc. mniej osób niż w krajach Europy Zachodniej. Mówimy: „Politycy są do dupy”, „Nie ma, na kogo głosować”, „Oszukali mnie”. Ale umówiliśmy na demokrację. Ona jest, jak kwiat. Niepodlewana uschnie. Chętni, którzy pozwolą jej uschnąć, znajdą się – przestrzegał Robert Biedroń. – Łatwiej jest zajadać chipsy, popijać je colą przez telewizorem, czy piwkiem i oglądać Pawłowicz żrącą sałatkę na sali sejmowej – porównywał.

Według Roberta Biedronia, edukacja jest tak samo ważna, jak dzisiaj protesty na ulicach. Kogo na pewno trzeba edukować? Biedroń uważa, że np. młodych mężczyzn, którzy paradują po polskich miastach w koszulkach Żołnierzy Wyklętych.

– Wyglądają, jakby miała za chwilę III wojna światowa wybuchnąć. Ci ludzie nie rozumieją dzisiejszego świata. Nie są przygotowani do demokratycznych wyzwań. Ktoś im zrobił sieczkę z mózgu. Historia została zawłaszczona przez modłę katolicko-mesjanistyczną, dziwnie patriotyczną – ocenia Robert Biedroń.

Dlatego on w Słupsku, zamiast wieszania w szkołach krzyży, nakazał wieszać preambułę Konstytucji RP. – Miejsce krzyża jest w kościele, miejsce Konstytucji w urzędzie – mówił Biedroń.

Żaba w garnku regularnie podgrzewana

Do uczestników spotkania apelował również, by nie dali się nabierać mediom. – One spłycają obraz polityki, pokazują wam show. Jak gdzieś jadę, to media o mnie najczęściej piszą, że jestem gejem. To dla nich najciekawsze. Mają nadzieję, że przyjadą narodowcy i będą wrzeszczeć: „Pedały do gazu”  – stwierdził Robert Biedroń. Był też pytany, co sądzi  o tym, że PiS niszczy polskie sądownictwo.

– Trójpodział władzy jest realnie rozmontowany. Jeszcze nie czujemy, że sądy nie są nasze. Jeszcze nasze dzieci nie są zmuszane do zapisywania na lekcje religii. Jeszcze nie wszystkie samoloty są biało-czerwone. Jeszcze mamy paszporty. Wydaje nam się, że jeszcze jest normalnie. Ale ta żaba w tym garnku jest regularnie podgrzewana. Zaczynamy się gotować. Ludzie są dzisiaj bici, stawiane są im zarzuty [za protesty w Warszawie – przyp. red.]. Dzisiaj nie mamy pewności, czy sąd, przed którym staniemy, będzie sprawiedliwie orzekał – uważa Biedroń.

Jeszcze Polska nie zginęła

Dlatego – zdaniem prezydenta Słupska – tak ważne jest angażowanie się w politykę i udział w wyborach. – Zaczną nas zamykać – rzucił ktoś z sali. – Niestety, trzeba dać się zamknąć. Kiedyś też to robili, ale wszystkich nie zamkną, bo nie mają tyle miejsc w więzieniu – powiedział Robert Biedroń.

Przestrzegał przed wendettą i nienawiścią. – Ona do niczego dobrego nie prowadziła. Musimy odbudować wspólnotę. Musimy się uśmiechać do ludzi głosujących na PiS. Musimy znaleźć sposób na Pawłowicz, Piotrowicza… Musimy pojednać ludzi. Polska to dom dla wszystkich. Jeszcze Polska nie zginęła  – stwierdził na koniec Biedroń.

Po południu prezydent Słupska pojechał na rzeszowskie bulwary, gdzie wziął udział w Festiwalu Kolorów, na którym wystrzeliły proszki holi.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama