W piątek i w sobotę policjanci na rowerach patrolowali parki, skwery oraz rzeszowskie bulwary. „Rower jest cichy i pojawia się tam, gdzie nigdy nie spotyka się radiowozów” – mówi policjant.
Cel: rowerzyści, jadący na hulajnogach i rolkach
Rowerowe patrole w Rzeszowie łatwo rozpoznać. Funkcjonariusze z wydziału prewencji wyposażeni są w charakterystyczne mundury, buty i kaski. Do patrolowania używane są rowery klasy MTB z aluminiową ramą, hamulcami tarczowymi i hydraulicznymi teleskopami. Patrole tego typu może dojechać tam, gdzie nie dojedzie policyjny radiowóz.
Rowerowe partole kierowane były głównie w miejsca rekreacji i miejskiego wypoczynku. Patrolując ponad 100 km rzeszowskich ścieżek rowerowych funkcjonariusze sprawdzali czy rowerzyści stosują się do przepisów prawa ruchu drogowego. Celem działań było zminimalizowanie zdarzeń drogowych z udziałem kierujących jednośladami, osobami poruszającymi się na hulajnogach czy rolkach.
Rower jest cichy i pojawia się znienacka
– Rower jest cichy i pojawia się tam, gdzie nigdy nie spotyka się radiowozów – mówi st. sierżant Adrian Wyrwas. – Są też miejsca, w których przejazd jakiegokolwiek samochodu budzi negatywne reakcje. Osoby, które weszły w konflikt z prawem, zdają sobie z tego sprawę i świadomie wybierają lokalizacje, w których spotkanie z mundurowymi jest mało prawdopodobne – dodaje Wyrwas
Sierżant relacjonuje spotkanie rowerowego patrolu z mężczyzną, który raczył się alkoholem na ławce w parku. Okazało się, że był poszukiwany od roku. Poszukiwany był zaskoczony miejscem i sposobem w jaki został zatrzymany.
Kiedyś rowery były potęgą w Policji
(red)
https://rzeszow-news.pl/zgloszenie-o-potraceniu-rowerzysty-w-debinie-25-promila-alkoholu-we-krwi/