Tadeuszowi Ferencowi spodobał się Diabelski Młyn, który stanął na parkingu przy ratuszu w ramach Świątecznego Miasteczka. Prezydentowi marzy się, aby taka atrakcja była na stałe na rzeszowskich bulwarach..
Jeden z najpopularniejszych w Europie znajduje się w Londynie. W Polsce najwyższy ma Gdynia. O czym mowa? O Diabelskim Młynie. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, chciałby, aby stolica Podkarpacia miała swój „Rzeszów Eye”.
Skąd taki pomysł? Tym razem nie został podpatrzony na zagranicznej wycieczce, a u nas w Rzeszowie, na parkingu przy ratuszu. To właśnie tam w ramach Świątecznego Miasteczka, które będzie czynne do 21 grudnia, stanął Diabelski Młyn.
– Niech taka atrakcja powstanie na bulwarach – powiedział w poniedziałek w ratuszu Tadeusz Ferenc.
Na razie jest pomysł, szczegóły nie są jeszcze znane – czy karuzela miałaby być miasta, czy prywatnego podmiotu, który wydzierżawiłby od ratusza teren, ile taka atrakcja miałaby kosztować, gdzie dokładnie i kiedy miałaby stanąć.
– To bardzo wstępny pomysł. Musimy sprawdzić najpierw, czy jest możliwość jego realizacji – mówi krótko Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Czy stawianie Diabelskiego Młyna na bulwarach to dobry pomysł? To zależy od realizacji – czy miasto postawi na typowo jarmarczną karuzelę, czy pomyśli nad atrakcją, która przy okazji stanie się miejscem, z którego będzie można podziwiać widoki Rzeszowa.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl