Fot Ewa Szyfner / Rzeszów News. Na zdjęciu elektryczny autobus Ursus Ekowolt

Ratusz ma ambitny plan. W 2017 r. na rzeszowskie drogi ma wyjechać 10 elektrycznych autobusów. Koszt? Co najmniej 20 mln zł.

– Jesteśmy zainteresowani byciem w czołówce miast, które wdrażają największą innowacyjność w transporcie publicznym – mówi Łukasz Dziągwa, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, który odpowiada za organizację miejskiej komunikacji autobusowej.

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, niedawno ogłosił, że w przyszłym roku miasto kupi 10 elektrycznych autobusów, które będą obsługiwane przez MPK. Ferenc jest wielkim zwolennikiem stawiania na ekologiczny transport.

W ciągu ostatnich dwóch lat wielu producentów ekologicznych autobusów przekazywało stolicy Podkarpacia swoje pojazdy na kilkutygodniowe testy. Wiosną 2014 r. testowany był hybrydowy Man, pół roku później hybrydowy Solaris. W tym roku MPK testowało elektrycznego Ursusa Ekowolt, a także elektrycznego Solarisa Urbino 12.

Ratusz zapowiadał, że w przeciągu najbliższych kilku lat zamierza kupić nawet 100 ekologicznych miejskich autobusów, na początek ma być 10 elektrycznych – już w przyszłym roku. – Na początek to wystarczająca liczba takich pojazdów, by sprawdzić, czy technologia, którą wybierzemy, jest słuszna – tłumaczy Łukasz Dziągwa.

Historyczny przetarg

Bo to będzie przetarg, jakiego jeszcze w historii Rzeszowa nie było. Kupno samego autobusu, który jest dwa razy droższy od dieslowskiego (koszt co najmniej 2 mln zł), to żadna sztuka. Prawdziwym wyzwaniem będzie opracowanie takiej specyfikacji, która zagwarantuje jak najlepszą eksploatację elektrycznych pojazdów.

– Chodzi tutaj o cały system ładowania autobusów – na mieście, zajezdniach, szybkiego ładowania. Trzeba będzie wybudować odpowiednie stacje trafo, przetwornice prądu, właściwie trzeba zadbać o to, by prąd docierał do autobusów. To o wiele trudniejsze zadanie niż się komuś wydaje. Jesteśmy na etapie opracowywania takiej dokumentacji, w której muszą być określone warunki ładowań baterii, magazynowania energii w samym autobusie, ich żywotności, skuteczności – twierdzi wicedyrektor Dziągwa.

W bazie rzeszowskiego przewoźnika, czyli MPK, będzie musiała też powstać odpowiednia liczba transformatorów i ładowania baterii w nocy tak, aby były one zbalansowane i formatowane, a ich moc była podnoszona.

Największym znakiem zapytania jest żywotność baterii, na ile ona rzeczywiście wystarczy. Producenci autobusów elektrycznych twierdzą, że okres wytrzymałości baterii waha się w przedziale 6-15 lat. Dziś to trudne do zweryfikowania, bo elektryczne autobusy na polskich drogach jeżdżą zaledwie od trzech lat.

Kto dostanie kopa?

Nie bez znaczenia jest to, jak długo trwa samo ładowanie baterii i ile kilometrów na jednym doładowaniu autobus jest w stanie przejechać. W rzeszowskich warunkach na jednym doładowaniu autobus dziennie powinien pokonać około 300 km, czyli tyle, ile przejeżdża w ciągu doby. Ale jest „ale”.

– Gdybyśmy mieli w autobusach baterię, która jest w stanie zagwarantować, że autobus przejedzie 300 km, to taką baterię należałoby ładować ok. 10 godzin. Ona ważyłaby tyle, co połowa pasażerów. Taki autobus byłby bardzo ciężki. Zamiast przyjąć ok. 100 pasażerów, przyjąłby 50. Wozilibyśmy głównie baterię – mówi Łukasz Dziągwa.

Dlatego tak ważne w całym planie zakupowym jest zadbanie o całą infrastrukturę, m.in. o wybudowanie stacji szybkiego ładowania baterii na końcowych przystankach, tak by w maksymalnie 10 minut można było naładować baterię, by autobus mógł przejechać dodatkowe 20 km.

Pierwsze autobusy elektryczne w Rzeszowie mają jeździć na najbardziej popularnych liniach: O, 18, 19 i 34. ZTM uważa, że producenci ekologicznych autobusów, które nie emitują żadnych spalin i hałasu, będą coraz bardziej udoskonalać technologię baterii.

– Ta technologia musi się zmienić. Branża motoryzacyjna dostanie niesamowitego kopa, że musi porzucić mrzonki o utrzymaniu diesla. Rzeszów chce być w czołówce miast, które nadążają za postępem – mówią w ZTM.

Koszt elektrycznego „paliwa” jest o połowę tańszy od tradycyjnego.

Czy to nie droga zabawka?

Miejscy urzędnicy z nadzieją też patrzą na zapowiedzi rządu PiS i wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który niedawno obiecał uruchomienie programu „Elektromobilność”. Zakłada on, że w ciągu roku Polska będzie produkować co najmniej 1000 autobusów elektrycznych lub na takie wymieniać.

Czy w rzeszowskich warunkach zakup elektrycznych autobusów nie będzie drogą zabawką?

– Nie. Cała Europa stawia na ekologiczny transport. W Niemczech od 2022 r. nie będzie można zarejestrować pojazdu z silnikiem innymi niż elektrycznym, mimo, że czołowi niemieccy producenci nie mają w ofercie elektrycznych autobusów miejskich. W naszym przypadku zakup takich pojazdów to też początek do budowy stacji ładowania baterii w indywidualnych autach – przekonuje Łukasz Dziągwa.

Miasto pierwszy krok do wspierania ekologicznego transportu indywidualnego już zrobiło. Właściciele takich pojazdów za parkowanie w płatnej strefie płacą miesięcznie połowę mniejszy abonament – odpowiednio 60 zł (strefa pomarańczowa) i 100 zł (strefa niebieska).

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama