Zdjęcie: Materiały Portu Lotniczego w Jasionce

Znów iskrzy na linii ratusz – urząd marszałkowski. Radni miejscy zgodzili się na wykupienie za 2 mln zł 0,41 proc. udziałów w spółce, która zarządza lotniskiem w Jasionce. PiS uważa, że ratusz tylko się ośmiesza. 

Temat kupna udziałów w spółce, która od 2007 roku kontroluje działalność portu lotniczego w Jasionce, pojawił się nagle na wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa z inicjatywy władz miasta. – Port potrzebuje pomocy, jego sytuacja nie jest najlepsza – tłumaczył radnym Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. 

Obecnie udziałowcami spółki są samorząd podkarpacki (54,3 proc.) oraz Państwowe Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (45,7 proc.). Do spółki postanowiło wejść miasto Rzeszów. Za 2 mln zł wykupi w niej 0,41 proc. udziałów. Koalicja Rozwoju Rzeszowa i Platformy Obywatelskiej dała ratuszowi na to „zielone światło”.

Ale nie obyło się bez kontrowersji. Wprowadzony temat w ostatniej chwili na sesję spowodował, że władze lotniska Jasionki nie zdążyły nawet zabrać głosu, by wytłumaczyć, dlaczego spółka potrzebuje dodatkowego zastrzyku finansowego. Dla radnych PiS udziały, które miasto kupi, są śmiechu warte. 

– Oczekiwalibyśmy, aby miasto pokazało, że dzisiaj dajemy 2 mln zł, w przyszłym roku mamy zapisaną inną kwotę, tak, żeby łącznie miasto rzeczywiście weszło do lotniska z konkretnym wkładem finansowym. Miasto nie ma wizji, jak chciałoby się angażować w lotnisko. Wielka szkoda, bo tracimy szanse, by stać się poważnym graczem, by miasto brało odpowiedzialność za to, jak lotnisko się rozwija – mówił radny Marcin Fijołek, szef klubu PiS. 

Ferenc: Marszałek był na „nie”

Wystąpienie Fijołka wystarczyło, by uruchomić momentami groteskową dyskusję. – To wystąpienie przypomina mi trochę sytuację, gdy ktoś prosi o pomoc, ja tej pomocy udzielam, a proszący mówi: „Eee… Właściwie możesz spadać z taką pomocą” – mówił Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.

Dec nie był przekonany, czy miasto powinno w ogóle dokładać się do spółki, skoro szefowie lotniska co chwilę mówią, że port się świetnie rozwija.

Tadeusz Ferenc z kolei przypominał, że od 2000 roku pieniądze na rozwój Jasionki wydawane są z budżetu państwa, a nie z kasy miejskiego samorządu. Prezydent stwierdził, że miasto wielokrotnie zwracało się do urzędu marszałkowskiego z propozycją wejścia do spółki lotniskowej. 

Pierwsza taka propozycja padła jeszcze w 2007 roku, zanim spółka zaczęła działać. Wtedy w urzędzie marszałkowskim rządził marszałek Zygmunt Cholewiński (wówczas z PiS). – Zwykle odpowiedzi były negatywne – skarżył się na współpracę z urzędem Tadeusz Ferenc. 

W obronie ratusza stanęli radni proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa. – Najpierw trzeba przyłączyć Trzebownisko [na terenie tej gminy leży lotnisko – przyp. red.] do Rzeszowa i wtedy można ładować pieniądze – mówili radni.

Który radny woził słoiki na studia?

Radny Konrad Fijołek z RR wytykał Marcinowi Fijołkowi młody wiek i brak większego doświadczenia, by wiedzieć, jak miasto na przestrzeni kilkunastu lat wspierało lotnisko. 

– Kiedy pan jeszcze woził słoiki na studia do Rzeszowa [Marcin Fijołek pochodzi z okolic Tarnowa – przyp. red.], my już zajmowaliśmy się lotniskiem. Kiedy pan wchodził jeszcze na stojąco pod szafę, to budował się już nowy pas startowy na lotnisku – ironizował Konrad Fijołek.

A potem już poważnie mówił, że w sprawie rozwijania lotniska w Jasionce konieczna jest „wrodzona ostrożność” miasta. Radna Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu PO, apelowała do radnych PiS: – Przekażcie najpierw środki na budowę na Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego. Czekamy na nie. Czekamy też na obwodnicę na południową, na budowę sądu.

Wszystkie te wspomniane inwestycje są zawieszone, bo albo rząd PiS je zablokował, albo nie ma na nie pieniędzy. Radni wspierający Tadeusza Ferenca uważają, że pokrzykiwania PiS, że miasto daje za mało pieniędzy do spółki lotniskowej są niepoważne, skoro rząd utrącił Rzeszowowi, a na pewno znacznie opóźnił, jedne z najważniejszych inwestycji 

– Czcze gadanie – podsumowała lamenty PiS Jolanta Kaźmierczak. 

Pomoc „nieadekwatna” do możliwości

Ostatecznie radni zgodzili się na kupno przez miasto udziałów w spółce lotniskowej.

Niedługo później oświadczenie w tej sprawie wydał Podkarpacki Urząd Marszałkowski (rządzi w nim ekipa z PiS), który podziela opinię PiS-owskich radnych miejskich. Urząd uważa, że przejęcie udziałów w spółce poniżej 0,5 proc. jest „nieadekwatne” do możliwości finansowych, jakie ma miasto i korzyści, jakie Rzeszów osiąga, dzięki funkcjonowaniu lotniska. 

Tomasz Leyko, rzecznik PUM, w oświadczeniu napisał, że port w Jasionce potrzebuje „kolejnego, solidnego udziałowca”, a rozmowy z miastem w tej sprawie trwają od wielu lat. 

„Negocjacje powinny być prowadzone rzetelnie i merytorycznie, bez niepotrzebnego szumu medialnego i politycznego, a zakres zaangażowania finansowego nowego wspólnika jest głównym przedmiotem tych rozmów. W tej kwestii nie osiągnięto jeszcze porozumienia” – podkreślił Tomasz Leyko. 

Władze Podkarpacia mają nadzieję, że po jesiennych wyborach samorządowych będą prowadzone dalsze rozmowy z miastem w tej sprawie w nadziei na „optymalne rozwiązanie”, które pozwoli lotnisku się rozwijać. 

– Ratusz zadziałał teraz metodą faktów dokonanych. Całej sprawie to w ogóle nie służy, tylko opóźni co najmniej o pół roku dalsze negocjacje, a lotnisko potrzebuje już teraz większego wsparcia – słyszymy w urzędzie marszałkowskim. 

Współpraca: (ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama