Władze Rzeszowa zdecydowały, że w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej nie włączą syren alarmowych, ale mogą to zrobić służby wojewody podkarpackiego. Syreny na pewno włączą rzeszowscy strażacy.
W sobotę w całej Polsce rozpętała się burza medialna wokół decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, że w niedzielę (10 kwietnia) we wszystkich województwach zostaną uruchomione syreny alarmowe, by uczcić pamięć o katastrofie smoleńskiej.
Wielu prezydentów polskich miast zapowiedziało, że syren nie włączy w związku z wojną na Ukrainie. Taka decyzja zapadła także w Rzeszowie.
– W mieście, w którym codziennie słychać nad głowami mieszkańców samoloty wojskowe, budzące niepokój, niespodziewane uruchomienie syren alarmowych, mogłoby spowodować panikę – uważa Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
W Rzeszowie jest ok. 100 tys. uchodźców. Dla nich sygnał syren oznacza bombardowanie i śmierć. – Ci ludzie uciekli do naszego kraju po to, by poczuć się bezpiecznie, a sygnał alarmowy wzbudzi ich lęk i poczucie zagrożenia – ocenia prezydent Fijołek.
Ratusz zdecydował, że w niedzielę o godz. 8:41, tak jak to planowano, nie będą włączane systemy alarmowe Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. To jednak nie oznacza, że syreny na pewno nie zawyją. W Rzeszowie jest 50 syren.
– Dostęp do nich mają również służby wojewody podkarpackiego. Techniczne mają możliwość uruchomienia syren. Nie wiemy, czy tak się stanie – powiedziała nam w sobotę wieczorem Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Zapytaliśmy przedstawicieli Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie, czy ich służby, mimo sprzeciwu miasta, włączą syreny w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Odpowiedzi dotychczas nie otrzymaliśmy.
Syreny na pewno włączą w niedzielę o godz. 8:41 strażacy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie. – My włączamy jedynie sygnały dźwiękowe na samochodach bojowych – przekazała nam st. kpt. Kinga Styrczula, rzecznik KM PSP.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl