Pijaństwo, palenie marihuany, zaczepianie starszych i rowerzystów. Tak od czwartku do niedzieli mają wyglądać rzeszowskie bulwary. – Wydarzy się tragedia – alarmują nasi Czytelnicy.
„Oświetlenie i monitoring nie pomagają. Jest gorzej” – twierdzi nasz Czytelnik. Chodzi o bulwary w rejonie ulicy Szopena. „Wieczorami trudno tamtędy przejść czy nawet przejechać na rowerze. Rozbite butelki, zaczepki” – niepokoi się mężczyzna.
Obawia się także, że nad Wisłokiem dojdzie do dramatu. „Różne incydenty się tam zdarzały. Były uprawiany publicznie seks, pobicie bezdomnego, pływanie po pijaku w Wisłoku” – przypomina.
Jego zdaniem służby robią niewiele, aby zapobiec tragedii. „Patrole policji przejeżdżają obok grup młodzieży imprezujących na ławkach i nawet się nie zatrzymują. W piątek, 25 czerwca, ok. godz. 22:20 patrol jadący volkswagenem transporterem nie zatrzymał się nawet przy jednej grupie, a było ich kilkanaście” – relacjonuje nasz Czytelnik.
„Nie było powodu”
Policja zapewnia, że na bulwary co weekend posyła dodatkowe siły. – Problem jest znany od wielu lat – przyznaje nadkom. Adam Szeląg, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
A czy w ostatni piątek patrol rzeczywiście zignorował imprezującą młodzież? – Widocznie nie było powodu, aby interweniować – słyszymy w rzeszowskiej komendzie.
Sześć mandatów
Między czwartkiem a niedzielą policja odnotowała cztery zgłoszenia o zakłócaniu spokoju na bulwarach. – W sumie podjęto interwencję wobec 60 osób. Sześć z nich ukarano mandatem, za spożywanie alkoholu i za śmiecenie, a kilkanaście pouczono – podsumowuje Szeląg. – Te statystyki mogą wynikać z faktu, że w ostatni weekend odbywał się Europejski Stadion Kultury – dodaje.
Zgłoszeń o zakłócaniu spokoju nie otrzymała za to straż miejska. – Zarząd Zieleni Miejskiej nie odnotował z kolei większego bałaganu. Żadnych sygnałów, żadnych skarg – podsumowuje Artur Gernand z biura prasowego magistratu.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl