13 kobiet zajmujących się prowadzeniem tzw. mieszkaniówek, w których świadczono usługi seksualne, zatrzymali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji w Rzeszowie.
Policjanci akcję przeprowadzili na terenie Wrocławia i Bydgoszczy, gdzie działały trzy „mieszkaniówki”. Oprócz nich były także „wyjazdówki” – w Rzeszowie, Białymstoku i Lublinie. Do tych miast prostytutki przyjeżdżały na spotkania z klientami.
Funkcjonariusze CBŚP zatrzymali 13 kobiet, w tym 31-letnią Roksanę W., który stworzyła „sieć” agencji towarzyskich, działających w wynajmowanych mieszkaniach na terenie praktycznie całej Polski. Z ustaleń śledczych wynika, że Roksana W. miała pod „opieką” co najmniej 35 prostytutek, które w internecie zamieszczały ogłoszenia o usługach seksualnych. Oprócz Roksany W., policjanci zatrzymali 12 kobiet, które pomagały jej w prowadzeniu seks-biznesu.
– Nadzorowały pracę prostytutek, były odpowiedzialne za kontakty z klientami (tzw. „telefonistki”) i rozliczenia. Niektóre z nich same też świadczyły usługi seksualne – mówi Rafał Teluk, szef podkarpackiego oddziału Prokuratury Krajowej w Rzeszowie, gdzie zatrzymane kobiety usłyszały zarzuty związane z działalnością grupy przestępczej, która dorabiała się na czerpaniu korzyści z nierządu.
Kobiety, które zostały zatrzymane przez CBŚP, mają od 23 do 53 lat. Roksana W. jest podejrzana o kierowanie grupą przestępczą, a pozostałe 12 kobiet o udział w tej grupie. – Podczas przeszukań lokali policjanci zabezpieczyli kilkadziesiąt telefonów komórkowych przypisanych do poszczególnych ogłoszeń erotycznych i pieniądze – poinformowała kom Iwona Jurkiewicz z CBŚP. Były też zapiski z rozliczeniami.
Policjanci ustalili, że grupa działała od co najmniej dwóch lat. Prostytutki oddawały od 120 zł do 250 zł (połowę zysku) od każdego z klientów. Pieniądze trafiały do Roksany W. Funkcjonariusze CBŚP twierdzą, że agencje towarzyskie w mieszkaniach dawały miesięczne zyski w okolicach 120 tys. zł. – Nie mamy informacji, by kobiety były zmuszane do prostytucji. Wszystko odbywało się na zasadzie dobrowolności – mówi prokurator Rafał Teluk.
Na wniosek prokuratury, Sąd Rejonowy w Rzeszowie aresztował na dwa miesiące Roksanę W. i jeszcze jedną z zatrzymanych kobiet. Pozostałe wyszły na wolność po wpłaceniu poręczeń majątkowych w wysokości 10 tys. zł, kobiety mają również dozory policyjne i zakazy opuszczania kraju. Roksanie W. grozi do 10 lat więzienia, jej „pracownicom” do 5 lat.
Policjanci CBŚP i prokuratorzy mówią zgodnie, że kolejne zatrzymania w tej sprawie są kwestią czasu.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl