36-letni Łukasz P. zapłaci wysoką cenę za zabarykadowanie się z niespełna 5-letnim synem w kamienicy w centrum Przemyśla. W piątek zapewne trafi do aresztu.
W czwartek po południu do szpitala psychiatrycznego w Żurawicy, gdzie po środowych wydarzeniach przy ulicy Słowackiego trafił mężczyzna, pojechał prokurator Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, by Łukaszowi P. przedstawić zarzuty. Na przesłuchanie go w prokuraturze nie zgodzili się lekarze.
– Łukasz P. nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień. W piątek zostanie skierowany do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące – powiedziała nam wieczorem po przesłuchaniu 36-latka Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Aresztowe posiedzenie sądu odbędzie się on-line.
Łukaszowi P. przedstawiono zarzut „wzięcia zakładnika i przetrzymywania go”. Zakładnikiem był jego niespełna 5-letni syn. Przez prawie 7 godzin, w środę od ok. 15:00 do 22:00, ojciec więził chłopca w pokoju, policyjne negocjacje nic nie dawały, w końcu z podrzeszowskiego Zaczernia poderwano antyterrorystów, by pomogli obezwładnić 36-latka.
Mężczyzna groził, że odbierze sobie życie, miał przy sobie nóż. Antyterroryści siłą weszli do pokoju, obezwładnili Łukasza P., a chłopca – na szczęście całego i zdrowego – przekazali matce, która z drżeniem serca czekała przed kamienicą na finał policyjnej akcji. Jej partner trafił do policyjnego aresztu, a potem przewieziono go do szpitala w Żurawicy.
2 grudnia Łukasz P. został skazany przez Sąd Rejonowy w Przemyślu na 10 miesięcy więzienia m.in. za uporczywe nękanie konkubiny. Miał też przez prokuraturę wydany zakaz zbliżania się do matki dziecka. Mimo tego, w środę pojawił się w kamienicy, gdzie kobieta mieszkała z synem. P. wszczął awanturę i zabarykadował się z chłopcem w pokoju.
Drzwi do mieszkania wyważyli strażacy. Łukaszowi P. za uwięzienie syna grozi co najmniej trzy lata więzienia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl