Betonowa zapora stanęła na ścieżce rowerowej wzdłuż Wisłoka. Uniemożliwia przejazd do ul. Grabskiego. Rowerzyści przenoszą więc rowery przez przeszkodę. Mogą też skorzystać z alternatywnej drogi, czyli ruchliwej ulicy Kwiatkowskiego.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
To już ostatni etap odmulania rzeszowskiego zalewu. Prace zostały wznowione na początku sierpnia i potrwają do końca br. Gdy koparki poszły w ruch, na ścieżce rowerowej stanęły betonowe zapory.
„Wody Polskie odpowiedzialne za odmulanie, zamknęły sobie ponad kilometrowy odcinek rowerowy, blokując bezpieczne poruszanie się rowerami mieszkańcom ul. Kwiatkowskiego i ul. Grabskiego” – napisał do nas Kamil.
„Choć korzystają jedynie z wjazdu ok. 150 m od zapory. Tłumaczą to bezpieczeństwem rowerzystów, proponując im jazdę zakorkowaną ulicą Kwiatkowskiego, którą te same ciężarówki jeżdżą w dwie strony. Mamy wakacje, sporo ludzi chciałoby bezpiecznie z dziećmi dotrzeć m.in. na plażę Żwirowni” – dodaje nasz czytelnik.
To prawda, ścieżką rowerową od zapory do ul. Grabskiego codziennie jeżdżą dziesiątki rowerzystów. Do pracy, na zakupy, czy wycieczkę. Obok pracują koparki i refuler. Firma Transpol Lider, która odmula zalew, zamontowała tablice, w których informuje, że ścieżka dla pieszych i rowerzystów będzie zamknięta do końca 2022 roku.
– O wyłączenie tego odcinka ścieżki wystąpił do miasta wykonawca odmulania. Droga służy tymczasowo jako dojazd do brzegu rzeki, porusza się nią ciężki sprzęt pracujący nad zalewem. Ze względów bezpieczeństwa ruch pieszy i rowerowy w tym miejscu nie jest w tej chwili możliwy – mówi Bartosz Gubernat z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
– Zamknięcie drogi było konieczne, aby uniknąć niebezpiecznych incydentów i zminimalizować ryzyko potrąceń pieszych i rowerzystów – twierdzi Katarzyna Tokarz, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
Urzędnicy sugerują rowerzystom wybór innej trasy. – Przepraszamy mieszkańców za utrudnienia i na czas odmulania rzeki prosimy o korzystanie z alternatywnych dróg – dodaje Gubernat. – Liczymy na wyrozumiałość – mówi Tokarz.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl