Policjanci ustalają kierowcę subaru, który w podlubaczowskich Starych Oleszycach wjechał do przydrożnego rowu i uciekł z miejsca zdarzenia. Pada podejrzenie, że autem kierował sędzia Sądu Rejonowego w Lubaczowie.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 29 maja, około godz. 19:00. Policjanci z komendy powiatowej w Lubaczowie dostali informacje, że w przydrożnym rowie w Starych Oleszycach znajduje się białe subaru.
– Gdy przyjechali na miejsce, kierowcy przy samochodzie nie było – mówi sierż. Elżbieta Huber z lubaczowskiej policji. – Ustalamy, kto kierował pojazdem. Materiały w tej sprawie przekazaliśmy do prokuratury – dodaje Huber.
Mógł być nietrzeźwy
Jak podał prorządowy portal tvp.info, subaru należy do sędziego Artura Brosia z Sądu Rejonowego w Lubaczowie, byłego prezesa tego sądu, który jest też członkiem sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia, stoi on na czele przemyskiego oddziału Iustitii.
Policyjne materiały z poniedziałkowego zdarzenia trafiły do Prokuratury Rejonowej w Lubaczowie we wtorek po południu, co potwierdziła nam jej szefowa Agnieszka Nieckarz-Proszek. Nie ujawnia, na kogo jest zarejestrowane subaru.
– Bezsporne jest, że doszło do kolizji drogowej, co jest wykroczeniem. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika też, że kierowca mógł spowodować zdarzenie w stanie nietrzeźwości i to mogło być powodem porzucenia auta – mówi Nieckarz-Proszek.
Nie zdradza jednak, jakie dowody miałyby o tym świadczyć. – Policjanci prowadzili działania zakrojone na szeroką skalę, by dotrzeć do właściciela samochodu. Jak na razie, to się nie udało – powiedziała prokurator Agnieszka Nieckarz-Proszek.
Prezes sądu już wie
Informacja o tym, że subaru znalezione w rowie w Starych Oleszycach należy do sędziego Artura Brosia, który orzeka w wydziale cywilnym, dotarła z policji we wtorek do prezesa lubaczowskiego sądu.
– A prezes tego sądu powiadomił naszego prezesa – potwierdza sędzia Małgorzata Reizer, rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu, któremu podlega Sąd Rejonowy w Lubaczowie.
Na razie nie wiadomo, jakie czynności w tej sprawie podjęło kierownictwo lubaczowskiego sądu. We wtorek prezes sądu Ewa Hełmecka była dla nas nieosiągalna. Nie wiadomo też, czy we wtorek w pracy pojawił się sędzia Artur Broś.
Policjanci pod nadzorem prokuratury ustalają, czy to rzeczywiście Artur Broś siedział za kierownicą subaru w chwili poniedziałkowego zdarzenia. Próbowaliśmy się z nim skontaktować. Bezskutecznie.
(ram)
Zdjęcia: za zgodą portalu zlubaczowa.pl
redakcja@rzeszow-news.pl