Apel podkarpackich liderów komitetów w eurowyborach o pójście w niedzielę do urn nieoczekiwanie zakłócił znany polityczny happener Ireneusz Dzieszko z Prawicy Podkarpackiej. Na Rynek przyszedł z plakatem o „chytrej babie z Cisnej” i „cwaniaczku z Grybowa”.
[Not a valid template]
– Miało być kulturalnie i miło – mówiła Elżbieta Łukacijewska, liderka podkarpackiej listy Platformy Obywatelskiej. Było przez chwilę. Łukacijewska, Tomasz Kamiński (SLD), Marta Niewczas (Europa Plus – Twój Ruch), Dariusz Dziadzio (PSL) i Tomasz Kloc (Polska Razem) w środę (21 maja) na Rynku w Rzeszowie zachęcali mieszkańców Podkarpacia do udziału w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Podkreślali, że frekwencja będzie miała duże znaczenie, ile mandatów przypadnie naszemu województwu.
„Bądź Europejczykiem pierwszej kategorii”
– Podkarpacie to wspaniały, piękny region. Są tutaj pracowici, gospodarni ludzie. Wykorzystaliśmy szanse z akcesji do Unii Europejskiej. Teraz stać nas to, by pokazać, że Podkarpacie głosuje – mówiła Elżbieta Łukacijewska.
– 25 maja jest święto demokracji. To, co zostało zrobione przez ostatnie 10 lat w naszym kraju, na Podkarpaciu, powinno nas wyleczyć z wszelkich kompleksów. Porzućmy polityczne podziały, spotkajmy się przy urnach, zróbmy to dla naszych dzieci, dla następnych pokoleń – apelowała Marta Niewczas.
– Przez 10 lat wykorzystaliśmy tę szansę, którą daje nam członkostwo w tej wielkiej rodzinie. Aby korzystać w pełni należy 25 maja w niedzielę pójść na wybory i oddać głos, wybrać parlamentarzystów z Podkarpacia – mówił Tomasz Kamiński. - Wyborco, bądź Europejczykiem pierwszej kategorii, idź na wybory – dodawał Dariusz Dziadzio.
– Polska się zmieniła, Podkarpacie się zmieniło, tylko politycy się nie zmienili. Zastanówcie się, zanim wrzucicie do urny kartkę wyborczą – mówił Tomasz Kloc.
Łukacijewska, Kamiński, Niewczas to liderzy swoich list na Podkarpaciu. Dziadzio startuje z 6 miejsca PSL, Kloc z trzeciego Polski Razem.
Ukryli swój majątek?
Piknikową atmosferę politykom zakłócił jednak Ireneusz Dzieszko z Prawicy Podkarpackiej i zwolennik Janusza Korwina-Mikke. Dzieszko przyszedł na Rynek w kapeluszu i z plakatem, który personalnie uderzał w Elżbietę Łukacijewską i nieobecnego europosła PiS Tomasza Porębę. Łukacijewska na plakacie została określona „chytrą babą z Cisnej”, a Porębą „cwaniaczkiem z Grybowa”. Na dużej kartce papieru Dzieszko miał napisane, że europosłanka „zapomniała, że ma w papierach 450 000 zł”, a Poręba, że „oszczędza więcej niż zarabia”.
W obu przypadkach chodziło o oświadczenia majątkowe Łukacijewskiej i Poręby. To, dotyczące europosłanki PO, jest przedmiotem postępowania warszawskiej prokuratury. Sprawdza, czy Łukacijewska nie zataiła części dochodów w oświadczeniu z 2013 roku. Zarzutów jej dotychczas nie postawiono.
W przypadku Poręby, działacze Kongresu Nowej Prawicy już kilka miesięcy żądali wyjaśnień od europosła PiS, by się wytłumaczył ze swoich oszczędności. KNP wyliczył, że Poręba w 2012 r. zaoszczędził 34 tysiące złotych i 5 tysięcy euro. W 2013 r. Poręba miał już 270 tys. zł i 145 tys. euro. Jako europoseł zarobił zaś 95 tys. euro. Działacze KNP uważają, że europoseł nie mógł więc odłożyć tak dużych pieniędzy i chcą się dowiedzieć, gdzie Tomasz Poręba „zarobił” 414 tys. złotych.
Cóż, tacy ludzie również żyją w Polsce…
Ireneusz Dzieszko na Rynku z plakatem stanął przy kandydatach i nawet zabrał głos. – Trzeba powiedzieć „nie” PO-PiS-owi. To jest główna siła, która psuje kraj. Nie ma między nimi różnicy, a to, że nie ma między nimi różnicy widać na tym afiszu. Nie głosujmy na chytrą babę z Cisnej i nie głosujmy na cwaniaczka z Małopolski, który nie potrafi się rozliczyć ze swoich pieniędzy. Tak samo jak pani Ela – mówił Dzieszko.
– Trzeba wyborców zdobywać poprzez ciężką pracę, a nie poprzez happeningi – odpowiedziała Dzieszce Elżbieta Łukacijewska. – Smutne, że niektórzy nie potrafią w tak ważnym momencie odłożyć sporów politycznych na bok. Cóż, tacy ludzie również w Polsce żyją. UE, PE nie lubią krzyków, konfliktów, ale lubią rzetelną debatę. Taka debata jest symbolem UE. Jak widać, nie wszyscy jeszcze dorośli do reprezentowania Podkarpacia w PE – komentował Tomasz Kamiński.
– To nie tylko smutne, ale też straszne – powiedziała Marta Niewczas.
Strach, że Dzieszko miałby broń
Dzieszko niezrażony brnął dalej. Łukacijewska próbowała mu przerwać. – A gdzie pana „jedynka”? Dlaczego nie przyszła? – pytała.
– Jest na dyżurze, bo jest lekarzem – odpowiedział sprytnie Dzieszko. – Gdyby zwykli ludzie złożyli taki kwitek na pół miliona, to skarbówka by nas zniszczyła, ale pani Ela może sobie chodzić spokojnie – kontynuował Dzieszko.
Tomasz Kamiński nie wytrzymał. – Panie, zaproponuj coś konkretnego, a nie oskarżaj.
Łukacijewska spróbowała kontrataku z innej strony. – Wczoraj przedstawiciel pana komitetu zaproponował strzelnicę i broń dla mieszkańców Podkarpacia.
Dzieszko potwierdził: – Tak, jak w Szwajcarii.
– Boję się, że miałby pan broń – odpowiedziała europosłanka PO.
Dzieszko się śmiał. – Pani Elu, niech pani się rozliczy z tych pieniędzy. Prokurator za panią chodzi.
– Jest pan śmieszny – podsumowała Łukacijewska.
redakcja@rzeszow-news.pl