Zgodnie z zapowiedziami, rzeszowska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące rzekomego znieważenia portugalskiego studenta, do którego miało dojść w kwietniu w Rzeszowie.
– Nie było takiego zdarzenia w tym miejscu i w tym czasie, który podawali studenci z Portugalii – mówi prokurator Piotr Pawlik z Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.
Pawlik nie będzie też wszczynał przeciwko Portugalczykom postępowania za składanie fałszywych zeznań, a takie kroki zapowiadał na początku maja.
– Nie mam pewności, że zeznania studentów były świadomym i celowym wprowadzeniem w błąd. Oni może mylą fakty, zdarzenia, których nie potrafili umiejscowić, a nie ma dowodów na to, że wydarzyło się co jeszcze – tłumaczy prokurator Pawlik.
Żołnierz na celowniku
Cała historia wybuchła w drugiej połowie kwietnia, gdy ujawniliśmy, że na rzeszowską policję zgłosił 18-letni student z Portugali wraz z opiekunem Stanisław Augustynem, nauczycielem Zespołu Szkół Elektronicznych w Rzeszowie.
Policję powiadomiono, że 9 kwietnia w rzeszowskim hotelu „Iskra”, gdzie przebywała 15-osobowa grupa portugalskich studentów, 18-latek został zaatakowany na tle rasistowskim. Portugalczyk miał być szarpany przez nieznanego mężczyznę i obrzucony wulgarnymi słowami: „ku…o, „brudasie”.
Funkcjonariusze ustalili, że podejrzewanym o atak rasistowski jest 38-letni żołnierz zawodowy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie, który feralnego dnia odwiedził dziewczynę w „Iskrze”. Policja ze sprawy się wyłączyła, przejęła ją Żandarmeria Wojskowa.
W kolejnych dniach Stanisław Augustyn mówił na naszych łamach, że inni portugalscy studenci podczas zwiedzania miasta byli także obiektem rasistowskich zaczepek. Augustyn wykwaterował Portugalczyków z „Iskry”, przewiózł ich do innego obiektu na obrzeżach Rzeszowa, który był pilnowany przez ochroniarzy.
Przeprosiny u Ferenca
O całej sprawie zrobiło się głośno w całej Polsce, interweniowała Ambasada Portugalii RP, opisały ją także portugalskie media, Rada Miasta Rzeszowa potępiła „karygodny czyn”. Portugalczyków do swojego gabinetu zaprosił prezydent Tadeusza Ferenc, przepraszając studentów za to, co ich spotykało na rzeszowskich ulicach.
Prokuratura zaczęła drobiazgowo wyjaśniać rzekomy incydent rasistowski.
Okazało się, że dwaj Portugalczycy (jeden poszkodowany, drugi świadek) zaczęli się gubić w zeznaniach. Podawane przez nich godziny zdarzenia nie zgadzały się z tym, co zarejestrował monitoring. Nie potrafili precyzyjnie podać rysopisu sprawcy.
– Jeden Portugalczyk mówił, że mężczyzn był łysy, drugi, że miał siwe włosy. Godzina rzekomego zdarzenia nie zgadzała się z pobytem żołnierza w hotelu. On przyszedł do „Iskry” niespełna godzinę po zdarzeniu, o którym mówili studenci. Portugalczycy mylili fakty. Na schodach, gdzie miało dojść do zdarzenia, nic takiego nie miało miejsca – mówi prokurator Piotr Pawlik.
15-osobowa grupa portugalskich studentów w kwietniu przyjechała do Rzeszowa na praktyki w ramach programu „Erasmus+”. W stolicy Podkarpacia byli miesiąc.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl