Tarnobrzeska prokuratura chce się pozbyć śledztwa, w którym o korupcję podejrzewany jest Józef Jodłowski (PiS), starosta rzeszowski. Decyzję w tej sprawie podejmie Prokuratura Krajowa.
Jak udało nam się dowiedzieć, Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wysłała do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie wniosek, by ta wystąpiła do Prokuratury Krajowej z wnioskiem o przeniesienie śledztwa poza obszar dawnej rzeszowskiej apelacji, czyli poza Podkarpacie.
– W tej chwili tego śledztwa już nie prowadzimy – potwierdza Andrzej Dubiel, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury.
Chcą uniknąć niedomówień
Prokuratura Regionalna miała ocenić, czy wniosek śledczych z Tarnobrzega ma podstawy do tego, by postępowanie przeniesiono poza Podkarpacie. I znalazła.
– Wysłaliśmy wniosek do Prokuratury Krajowej, by ta wyznaczyła inną jednostkę spoza naszej właściwości do dalszego poprowadzenia śledztwa. Czekamy na odpowiedź. Powinna przyjść lada dzień – mówi Adam Fida, wiceszef Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie
Fida nie chciał nam powiedzieć, co dokładnie zdecydowało, że prokuratura na Podkarpaciu chce się pozbyć śledztwa w sprawie korupcji, o którą podejrzewany jest Józef Jodłowski, starosta rzeszowski, prominetny lokalny działacz PiS
– Dobro wymiaru sprawiedliwości. Żeby nie było żadnych niedomówień z uwagi na przedmiot postępowania – mówi oględnie prokurator Fida.
Prokuratura Krajowa wcale do wniosku kierownictwa rzeszowskiej Prokuratury Regionalnej nie musi się przychylać. Może też zdecydować, że sprawa w dalszym ciągu ma być prowadzona w Tarnobrzegu.
O tym, że takie śledztwo jest prowadzone ujawniliśmy 20 czerwca br. Najpierw postępowanie było w Rzeszowie, potem przeniesiono je do Tarnobrzega. Śledztwo wszczęto 17 marca i dotyczy ono „przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną w jednostce samorządu terytorialnego”.
Nagrania pogrążają starostę?
Prokuratura do tej pory nie potwierdza, że „osobą pełniącą funkcję publiczną” jest właśnie Józef Jodłowski, zasłania się dobrem śledztwa.
Starosta rzeszowski jest podejrzewany o przyjęcie w ubiegłym roku 2 tys. zł łapówki od jednego z podkarpackich przedsiębiorców w zamian za załatwienie mu biznesowej sprawy. Gdy Jodłowski z obietnicy się nie wywiązał, przedsiębiorca powiadomił policję i prokuraturę.
Prokuratura dysponuje nagraniami, które mają świadczyć o tym, że Jodłowski wziął łapówkę.
Z podsłuchu telefonicznego, który założono staroście, wynika też, że zajmował się on załatwieniem pracy dla członków rodzin i znajomych polityków PiS. Wśród zarejestrowanych rozmów telefonicznych jest m.in. rozmowa z premier RP Beatą Szydło.
Józef Jodłowski, który starostą rzeszowskim jest od ponad 10 lat, przekonuje, że żadnej łapówki nie wziął, a prowadzonym śledztwem jest zaskoczony. Uważa, że „komuś przeszkadzał”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl