Zarzut zabójstwa ogłosiła w niedzielę rzeszowska prokuratura 23-letniej Karinie B., która jest podejrzana o doprowadzenie do śmierci 6-miesięcznego syna – dowiedział się Rzeszów News. Będzie też interwencja Rzecznika Praw Dziecka.
Jak nas poinformował po południu Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, Karina B. jest w chwili przesłuchiwana w rzeszowskiej prokuraturze.
– Ogłoszony jej został zarzut zabójstwa 6-miesięcznego syna Maksymiliana. Cały czas intensywnie zbierany jest dalszy materiał dowodowy. Prawdopodobnie matce chłopca rozszerzymy zarzuty o znęcanie się nad dwójką swoich dzieci. Jest to uzależnione od treści wyjaśnień, jakie złoży kobieta oraz pozostałych materiałów zgromadzonych w tej sprawie – mówi Rzeszów News prokurator Łukasz Harpula.
Ojciec też dostanie zarzuty?
Jeszcze w niedzielę prokuratura do sądu wyśle wniosek o tymczasowe aresztowanie Kariny B. na trzy miesiące. Kobiecie grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Do godz. 20:00 zapadnie również decyzja, czy i jakie zarzuty usłyszy mąż Kariny B. – 26-letni Ryszard B., także zatrzymany do tej sprawy.
Do poniedziałku z kolei śledczy będą mieli czas na podjęcie decyzji wobec trzeciej osoby zatrzymanej w sobotę wieczorem. To znajomy małżeństwa B.
Prokuratura na razie nie udziela szczegółowych informacji, co zdecydowało o tym, że to właśnie Karinie B. przedstawiono zarzuty. Na razie jest ona jedyną osobą podejrzaną w tej sprawie.
Zatrzymani mężczyźni cały czas są do dyspozycji prokuratury. Jeżeli ojciec zmarłego 6-miesięcznego Maksymiliana nie dostanie w niedzielę zarzutów, to tego samego dnia zostanie zwolniony do domu.
Chłopiec zmarł w szpitalu
Przypomnijmy, do dramatu doszło w piątek po południu na rzeszowskim osiedlu Projektant. Miejscowi policjanci zostali powiadomieni, że do szpitala w Rzeszowie przy ulicy Lwowskiej trafił z poważnymi obrażeniami półroczny Maksymilian.
Chłopiec miał krwiak wewnętrzny głowy, dwa pęknięcia czaszki i połamane żebra. Karetkę wezwała matka, która zauważyła, że jej syn nie daje oznak życia.
Wieczorem do szpitala przewieziono także 2,5-letnią dziewczynkę, siostrę chłopca. Na szczęście życiu dziewczynki nie zagraża niebezpieczeństwo. Obrażenia, jakie ona posiada mogą świadczyć o tym, że dziewczynka była przypalana papierosami.
Policjanci tego samego dnia wieczorem zatrzymali rodziców dzieci. Oboje byli trzeźwi. W sobotę po południu okazało się, że chłopiec, który był w krytycznym stanie, niestety, zmarł w szpitalu. Funkcjonariusze dotychczas przesłuchali kilkadziesiąt osób w charakterze świadków.
Rodzice dzieci nie mieszkali razem, rodzina miała założoną „niebieską kartę” i była nadzorowana przez kuratora.
Interwencja Rzecznika Praw Dziecka
Tym, co się działo w rodzinie, zainteresował się Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka.
„Są takie chwile, kiedy serce pęka… Nikt nic… Wrr… Nie tylko możemy, musimy być czujni i zawsze reagować, nawet z przesadą, profilaktycznie, dla dzieci. Chłopiec już odszedł, dziewczynka wymaga pomocy – nie tylko medycznej” – napisał Marek Michalak na swoim Facebooku.
Zlecił on z urzędu interwencję RPD. „Tylu wspaniałych dorosłych marzy najbardziej na świecie, żeby w ich domu zagościło dziecko…” – dodał Michalak.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl