„Szare miraże” Maanamu nie przyniosły zwycięstwa rzeszowskiej grupie Triple Madness w finale programu „Śpiewajmy razem. All Together Now” w Polsacie.
Niestety, rzeszowski zespół Triple Madness, który tworzą Sylwia “Shea” Piotrowska, Marek Filipiak, Marcin Miziołek, w wielkim finale drugiej edycji „Śpiewajmy razem. All Together Now” przestał się liczyć dość szybko.
W środowy wieczór grupa wystąpiła jako pierwsza, śpiewając „Szare miraże” Maanamu. Ich wykonanie nie zachwyciło zbytnio wymagających jurorów, bo do wspólnego śpiewania dołączyło ich 49. Ten wynik w 14-osobowej grupie finalistów nie dawał Triple Madness nawet cienia szansy na wejście do ścisłej trójki.
– To nie był dla was kawałek. Spodziewałam się bardziej rockowej nuty, dlatego nie wstałam. Gratuluję, że doszliście do finału – mówiła Beata Kozidrak, wokalistka Bajmu.
Bardziej łaskawa dla rzeszowskich artystów była Joanna Lazer, wokalistka Red Lips. – Gratuluję, że tu jesteście. Podoba mi się, jak się bawicie muzyką – mówiła „Ruda”.
W finale finałów o 100 tys. zł, które był główną nagrodą w muzycznym show, walczyli: Tomasz Filipczak, Beata Noszczyńska i Salwin „Jimmy” Merstein-Siwak. Ten ostatni utworem „Sen o Warszawie” Czesława Niemena podbił serca jurorów i wygrał drugą edycję „Śpiewajmy razem”.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl