Nadal nie wiadomo, jaka zapadnie decyzja sprawie przepadku połowy kaucji wpłaconej przez Jana Burego, byłego szefa podkarpackiego PSL, podejrzanego o korupcję. Sąd Rejonowy w Rzeszowie w poniedziałek odroczył posiedzenie.
Na poniedziałkowym niejawnym posiedzeniu Sąd Rejonowy w Rzeszowie miał rozpoznać wniosek prokuratury w Katowicach, która prowadzi śledztwo w tzw. aferze podkarpackiej. Uwikłani są w nią m.in. politycy, przedsiębiorcy i księża.
Katowicka prokuratura chciała, by sąd orzekł przepadek 50 tys. zł ze 100 tys. zł poręczenia majątkowego, które Jan Bury (zgodził się na podawanie nazwiska) wpłacił po tym, jak w listopadzie ub. r. usłyszał sześć zarzutów korupcyjnych.
Bury nie trafił do aresztu, wolność odzyskał po wpłaceniu kaucji, ale miał na też na swoim majątku ustanowić hipotekę w wysokości 900 tys. zł. Do tej pory tego nie zrobił, dlatego prokuratura postanowiła byłego szefa PSL na Podkarpaciu „ukarać”, odbierając mu połowę ze 100 tys. zł wpłaconego poręczenia i jednocześnie podnieść poręczenie do 250 tys. zł.
Decyzja w tej sprawie miała zapaść w poniedziałek i nie zapadła, bo sędzia Katarzyna Baryła, której przydzielono sprawę, jest jednym z 10 sędziów rzeszowskiego Sądu Rejonowego, wyłączonych z jej prowadzenia. Stało się to jeszcze na etapie, gdy sąd rozpoznawał wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu wobec Anny H., byłej szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, która jest w grupie podejrzanych w tzw. aferze podkarpackiej.
Rozpoznanie wniosku prokuratury o przepadek 50 tys. zł kaucji Jana Burego – według sądu – jest częścią jednego dużego postępowania katowickich śledczych, dlatego sędzia Baryła uznała, że również wątku o przepadek części kaucji Burego nie powinna ona prowadzić.
– Taka decyzja zapadła po tym, jak 18 listopada nadesłano nam uzupełnione materiały prokuratury. Chodzi o to, by była zagwarantowana bezstronność i obiektywizm przy rozpoznaniu sprawy – mówi nam sędzia Alicja Kuroń z Sąd Rejonowego w Rzeszowie. – Z rozpoznania sprawy nie zostało wyłączonych 19 sędziów. Jednemu z nich zostanie przydzielona sprawa przepadku kaucji – dodaje sędzia Kuroń.
10 sędziów wyłączono z prowadzenia postępowania z powodu zawodowych kontaktów, jakie mieli w przeszłości z byłą prokurator Anną H., a także z prokuratorem w stanie spoczynku Zbigniewem N., byłym szefem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie i w przeszłości doradcą ministrów sprawiedliwości, który też ma postawione zarzuty korupcyjne.
W Sądzie Rejonowym w Rzeszowie rozpoznawany jest też inny wątek tzw. afery podkarpackiej. Chodzi o akt oskarżenia wobec trzech osób: ks. Roberta M., byłego proboszcza Katedry Wojska Polskiego; Edwarda B., byłego dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie oraz ks. Jana C., byłego duszpasterza leśników diecezji rzeszowskiej. Sprawa tego ostatniego nie będzie wyjaśniana, bo ks. C. zmarł.
Z tych samych względów, co sędziowie Sądu Rejonowego, z prowadzenia procesu zrezygnowali także sędziowie Sądu Okręgowego w Rzeszowie, do którego trafił akt oskarżenia przeciwko trzem innym oskarżonym w aferze podkarpackiej, m.in. Zbigniewowi R., byłemu posłowi i b. szefowi podkarpackiej Platformy Obywatelskiej, oraz Marianowi D., prezesowi firmy paliwowej Maante z Leżajska, który jest głównym bohaterem afery podkarpackiej. Ta sprawa została przeniesiona do sądu w Nowym Sączu.
Afera podkarpacka wybuchła w lipcu 2014 r. Agenci CBA w około 20 miejscach na terenie Polski szukali sztabek złota, które były formą łapówek wręczanych przez leżajskich przedsiębiorców z firmy Maante. CBA weszło m.in. do sejmowego pokoju hotelowego Jana Burego, a także domu Zbigniewa R.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl