Zdjęcie: TCR Eastern Europe

Polacy mogą świętować swoje pierwsze tegoroczne mistrzostwo w sportach motorowych. Bartosz Groszek z Rzeszowa sięgnął po tytuł w TCR Eastern Europe.

Zawodnik z Rzeszowa przypieczętował swój sukces podczas ostatniej rundy cyklu rozgrywanej w ten weekend na czeskim torze Autodrom Most. 
 
Bartosz Groszek do każdej z tegorocznych rund, nie licząc oczywiście pierwszej, przystępował jako lider cyklu i nie inaczej było przed startem w Czechach. Groszek miał dwa punkty przewagi nad drugim w tabeli Petrem Semeradem, co zwiastowało pasjonujący finał sezonu. Mistrzowska korona miała zostać rozstrzygnięta w bezpośrednim pojedynku między zawodnikami – bez żadnych kalkulacji. 
 
Piątkowe treningi stały pod znakiem owocnych przygotowań i dobrych wyników notowanych przez Bartka. Polak zajął pierwsze miejsce w drugim treningu oraz wykręcił drugi czas w trzecim. W TCR Eastern Europe punkty przyznawane są jednak dopiero za kwalifikacje i w tych rzeszowianin uplasował się na czwartej pozycji. Najważniejsze jednak było to, że wywalczył wyższe miejsce startowe niż jego bezpośredni rywal. 
 
W sobotę praktycznie zaraz po zgaśnięciu świateł nad prostą startową rozgorzała zacięta walka. Zarówno Groszek, jak i Semerad zaczęli naciskać i ostatecznie musieli zmierzyć się w bezpośredniej walce. Tym razem zwycięsko wyszedł z niej czeski zawodnik, choć w trochę nieczysty sposób – lekko uderzając w Groszka w drugim zakręcie, co pozwoliło mu znaleźć się z przodu. Sędziowie nie interweniowali, co oznaczało, że Polak finiszował jako czwarty, jedną pozycję za swoim rywalem, tracąc przy tym prowadzenie w klasyfikacji.  
 
Bartosz Groszek nie zamierzał jednak składać broni i podczas niedzielnego wyścigu praktycznie od razu rzucił się do ataku. Kierowca czarno-błękitnego audi świetnie odnalazł się w zamieszaniu tuż po starcie i przeskoczył na trzecie miejsce. Semerad nie pozostawał mu dłużny – niedługo potem znalazł się za plecami Polaka i walka pretendentów do tytułu toczyła się w praktycznie każdym zakręcie.

Emocje sięgały zenitu, Groszek blokował rywala jak mógł, ale zrządzenie losu sprawiło, że kibicom nie dane było emocjonować się tym pojedynkiem aż do flagi w szachownicę. W samochodzie Czecha doszło do usterki silnika i tym samym utraty mocy. To oznaczało, że Groszek nie musiał już walczyć, bo do tytułu Polakowi wystarczała zaledwie dziewiąta pozycja na mecie. 
 
Ostatecznie Bartosz Groszek finiszował na czwartym miejscu i sięgnął po mistrzostwo TCR Eastern Europe z przewagą ponad 10 punktów. Ogółem na przestrzeni całego sezonu Groszek wygrał dwa wyścigi i w sumie pięciokrotnie stawał na podium. A to wszystko podczas swojego pierwszego pełnego sezonu w serii, bo w ubiegłym roku rzeszowianin nie startował w dwóch pierwszych rundach. 
 
– Mistrzostwo w tak mocnym cyklu i pokonanie tak szybkich zawodników smakuje wspaniale. Finałowy weekend był pełen emocji i walka nie była łatwa, ale ostatecznie korona jest nasza. Szkoda, że nie rozstrzygnęła się w walce na torze, ale samochód jest nieodłącznym elementem tego sportu – powiedział Bartosz Groszek po zdobyciu tytułu w TCR Eastern Europe

– Tak czy inaczej osiągnęliśmy swój cel, przez cały rok dawaliśmy z siebie wszystko, choć nie było łatwo. Nie zawsze mieliśmy tempo pozwalające na zwycięstwa, ale udało nam się minimalizować straty i zdobywać jak najwięcej punktów. Niesamowicie się cieszę i dziękuje całemu zespołowi za sezon ciężkiej pracy – dodał.

Zdjęcie: TCR Eastern Europe

oprac. (ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama