Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News

– Jest propozycja, tylko nie ma nikogo do roboty. Popyskować to można tylko, żeby potem zdobyć pieniądze i je przerobić. Taka propozycja, to zasłona dymna – tak Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, komentuje nową koncepcję przebiegu obwodnicy południowej dla miasta.

Nową koncepcję przebiegu trasy obwodnicy południowej Rzeszowa, stworzoną przez Zarząd Dróg Powiatowych, w ubiegłym tygodniu przedstawili Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, oraz Józef Jodłowski, starosta rzeszowski. Koncepcja zakłada, że obwodnica biegłaby nie tylko przez Rzeszów, ale również przez Tyczyn i Boguchwałę. 

Obwodnica rozpoczynałaby się na granicy Rzeszowa i Boguchwały, a za Tyczynem zostałaby włączona do drogi wojewódzkiej nr 878. Obwodnica miałaby 9,2 km długości, z czego 7,5 km byłoby w Rzeszowie, a pozostałe 1,7 km w Tyczynie i Boguchwale. Droga nadal miałaby po dwa pasy ruchu w obu kierunkach.

Nowy plan także przewiduje budowę dwóch mostów – na Wisłoku i na rzece Strug. Na Wisłoku most miałby od 150 do 220 m, a na Strugu – do 150 m. Starostwo Powiatowe w Rzeszowie twierdzi, że przy takim wariancie do wyburzenia byłyby tylko cztery budynki. 

Początkowo władze Rzeszowa mówiły, że nowa koncepcja jest ciekawa i wymaga dłuższych analiz. Ratusz przewiduje jednak, że budynków do wyburzenia byłoby znacznie więcej. 

Ponadto, ratusz uważa, że planowana droga obwodnicy miałaby nie więcej jak 7 metrów szerokości, czyli byłaby takiej klasy jak obecna wyremontowana ul. Jana Pawła II w Rzeszowie, a nie takiej, jak np. ta, która łączy Rzeszów z drogą ekspresową S19.

– Do drogi wyższej klasy są potrzebne długie łagodne łuki, a na tej trasie się to po prostu nie zmieści – twierdzi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

A co o nowej koncepcji południowej obwodnicy myśli sam Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa? – Jest propozycja, tylko nie ma nikogo do roboty. Popyskować to można tylko, żeby potem zdobyć pieniądze i je przerobić. Taka propozycja to zasłona dymna  – uważa prezydent Ferenc.

– To nie jest prawdziwa droga. Teraz się nie buduje ścieżek rowerowych dla samochodów i wozów, które przewożą siano, tylko prawdziwe drogi – dodaje.

Przypomnijmy, że miasto obwodnicę południową chciało budować jeszcze w ub. r.  To się jednak nie udało, ponieważ służby wojewody nie wydały odpowiednich zezwoleń, a co za tym idzie, miasto nie dostało dofinansowania w wysokości 277 mln zł. Cała inwestycja szacowana była na ok. 450 mln zł.

Ratuszowa koncepcja zakłada budowę prawie 6-kilometrowej obwodnicy od ul. Podkarpackiej do al. Sikorskiego, która biegłaby przez osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała. W pierwotnej wersji ratusz zaplanował także budowę kilometrowego mostu, który przecinałbym rzeszowski zalew na wysokości tzw. Ptasiej Wyspy. 

Na skutek protestów mieszkańców i ekologów, miasto zmodyfikowało swój plan – budowę mostu odsunięto od zalewu o 150 m w kierunku południowym i skrócono jego długość o połowę – do 500 m. Wciąż nie wiadomo, która koncepcja obwodnicy będzie ostatecznie realizowana.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama