„Wybiórcze relacjonowanie ważnych wydarzeń dla wspólnoty samorządowej pozostaje w sprzeczności z pożądanym przez mieszkańców obiektywizmem mediów publicznych” – napisał Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, w liście do Jana Gancarskiego, przewodniczącego Rady Programowej TVP Rzeszów.
Tadeusz Ferenc po raz kolejny zwrócił uwagę na to, że rzeszowska TVP szerokim łukiem omija ratusz. A jak już przychodzi to tylko po to, by krytykować miasto. Tym razem prezydent swoje zastrzeżenia pod adresem TVP Rzeszów sformułował w liście do Jana Gancarskiego, przewodniczącego Rady Programowej rzeszowskiego oddziału TVP.
Już na samym początku listu Tadeusz Ferenc przypomniał misję, jaką winny realizować media publiczne, wskazując, że ich powinnością jest oferowanie widzom „zróżnicowanego programu” zarówno pod względem informacji, publicystyki, jak i kultury, rozrywki, edukacji i sportu.
Ratusz zaprasza, TVP nie przychodzi
Prezydent Ferenc zwrócił uwagę, że media publiczne powinny cechować się „pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem, niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu”.
Tadeusz Ferenc, jak twierdzi, takiego przekazu w TVP Rzeszów w ostatnim czasie się nie dopatrzył. „TVP Rzeszów ignoruje ważne dla mieszkańców Rzeszowa oraz całego Podkarpacia wydarzenia” – czytamy w liście prezydenta Rzeszowa.
Wymienił kilka przykładów, do ratusza telewizja nie przyszła na podpisanie umowy partnerskiej Rzeszowa z brytyjskim Rushmoor, podpisanie listu intencyjnego o wprowadzeniu w Rzeszowie sieci 5G, czy wtedy, gdy miasto mówiło o drastycznych podwyżkach za prąd dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
„Niestety, z niezrozumiałych powodów nie spotykają się one z zainteresowaniem telewizji publicznej. Miasto Rzeszów to wspólnota ponad 200 tys. mieszkańców, którzy mają prawo oczekiwać od telewizji publicznej rzetelnej i pełnej informacji o otaczającej ich rzeczywistości” – napisał Tadeusz Ferenc.
„Wybiórcze relacjonowanie ważnych wydarzeń dla wspólnoty samorządowej pozostaje w sprzeczności z pożądanym przez mieszkańców obiektywizmem mediów publicznych” – dodał na koniec Tadeusz Ferenc i zaapelował do Jana Gancarskiego, by podjął interwencję w tej sprawie u Józefa Matusza, dyrektora i redaktora naczelnego TVP Rzeszów.
Gancarski: Rzeszów dowartościowany
Sam zainteresowany jeszcze listu nie otrzymał. – Jak go dostanę, wówczas się do niego odniosę – mówi nam Jan Gancarski.
Niemniej jednak szef Rady Programowej broni rzeszowską TVP. – Z informacji, jakie do mnie docierają, to Rzeszów jest bardzo dowartościowany. To inni narzekają na to, że nie pokazuje się tego, co dzieje się w innych miastach województwa. Głównie pokazuje się Rzeszów, bo to jest najprostsze – twierdzi Jan Gancarski.
Gancarski zaznacza także, że Rada Programowa ma charakter doradczy. To oznacza, że szef lokalnego oddziału TVP może wziąć pod uwagę sugestie Rady, ale też nie musi.
Kiedy TVP Rzeszów się ożywia?
To nie pierwszy raz, kiedy Tadeusz Ferenc krytykuje TVP Rzeszów. Na czerwcowej sesji Rady Miasta, podczas debaty na temat stanu finansów miasta, wytknął telewizji, że „ożywia się tylko, gdy na mównicy jest opozycja”. Józef Matusz zareagował na to listem do Ferenca, pisząc do niego, że prezydent nie będzie decydował, co TVP Rzeszów nagrywa.
Przy okazji Matusz zaatakował także rzeszowską „Gazetę Wyborczą” i inne lokalne media, twierdząc, że są one służalcze wobec ratusza, ignorując zupełnie fakt, że TVP Rzeszów w promowaniu polityków PiS osiągnęła najwyższy poziom.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl