„Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”, „Jeszcze Polka nie zginęła, ale wkrótce może”, „Masz macice, znasz różnice” – z takimi hasłami w niedzielę przed Urzędem Marszałkowskim w Rzeszowie protestowali działacze partii Razem. Domagali się prawa kobiet do legalnej aborcji na Podkarpaciu.

W manifestacji wzięło udział około 30 osób. Przyszli młodzi i starsi – kobiety i mężczyźni. Protest przed Urzędem Marszałkowskim przy al. Cieplińskiego w Rzeszowie nie było przypadkowy. To właśnie samorząd podkarpacki jest odpowiedzialny za służbę zdrowia w naszym województwie.

Od wielu tygodni na Podkarpaciu żaden szpital w regionie nie wykonuje legalnych aborcji. Jedynym była rzeszowska Pro-Familia, ale w maju wszyscy lekarze z tej placówki podpisali klauzulę sumienia. Wcześniej zrobili to lekarze z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie przy ul. Lwowskiej.

Podkarpacie jest jedynym województwem w Polsce, w którym kobieta nie ma zapewnionego prawa do legalnej aborcji. W niedzielę przed Urzędem Marszałkowskim działacze lewicowej partii „Razem” protestowali przeciwko temu, że podkarpackie kobiety nie mają dostępu legalnych zabiegów.

Niedzielna pikieta odbywała się akurat w dniu, w którym Pro-Familia świętowała 5-lecie swojego istnienia.

„Lekarze byli szykanowani”

Nie brakuje komentarzy, że rzeszowski szpital ugiął się pod protestami działaczy antyaborcyjnych z fundacji Pro-Prawo do życia, którzy od 2014 r. zorganizowali kilkadziesiąt manifestacji przeciwko Pro-Familii, zarzucając szpitalowi, że zajmuje się „zabijaniem dzieci”.

Do obrońców życia nie trafiały żadne argumenty, że w Pro-Familii wykonywane były badania prenatalne, które określają stan płodu. W szpitalu usuwano kobietom płody w skrajnych przypadkach, np. gdy były pozbawione głowy.

Pro-Familia zrezygnowała jednak z przeprowadzania zabiegów terminacji ciąży. Działacze partii „Razem” bronią praw kobiet do legalnej aborcji.

– Reprezentujemy kobiety z  województwa podkarpackiego, które w chwili obecnej zostały pozbawione wszelkiej pomocy medycznej ze strony szpitali w trzech przypadkach, gdzie aborcja jest prawnie dozwolona – mówiła Agnieszka Itner z zarządu okręgu rzeszowskiego „Razem”.

Działacze „Razem” także uważają, że lekarze Pro-Familli zostali zmuszeni do podpisania klauzuli sumienia w ostatnim bastionie PiS. Podkarpacie to jedyny region, w którym rządzi partia Jarosława Kaczyńskiego.

– Lekarzy miesiącami szykanowano. Cotygodniowe protesty fundacji Pro-Prawo do życia z obrzydliwymi banerami epatującymi brzydotą i okrucieństwem, był baner powieszony 80 m od szpitala, gdzie kobiety po poronieniach musiały patrzeć na zakrwawione płody. Takie metody stosowano, by zmusić lekarzy do zaniechania przeprowadzania zabiegu aborcji – przypominał Tomasz Grzyb z partii „Razem”.

„Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek”

Uczestnicy niedzielnej manifestacji przyszli z transparentami, na których były napisy: „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”, „Jeszcze Polka nie zginęła, ale wkrótce może”, „Masz macice, znasz różnice”, „Nie chcemy drugiego Salwadoru”, „Precz z piekłem dla kobiet”, „Oprócz macicy mamy mózgi. Decydujemy same”.

Pikietujący skandowali też hasła: „Dość łamania praw człowieka”, „Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek”. Nie zabrakło również transparentów, które odnosiły się bezpośrednio do lekarzy: „Tylko beznadziejny kretyn nie szanuje praw kobiet”, „Lepiej ulżyć cudzym bólom, niż zasłaniać się klauzulą”.

– Nie wiem, po co lekarze podjęli tę prace, skoro teraz zasłaniają się klauzulą. Powinni nas wpierać – mówiła Agnieszka Itner. – Skoro lekarz został przyjęty do pracy, to znaczy, że wykonuje wszelkiego rodzaju usługi – dodawała.

Działacze partii „Razem” uważają, że obecna sytuacja podkarpackich kobiet wpisuje się w politykę rządu PiS, który popiera całkowity zakaz aborcji, czego domagają się środowiska pro-life. Obrońcy życia zbierają podpisy pod projektem obywatelskiej ustawy w tej sprawie.

Politycy „Razem” pomysł całkowitego zakazu aborcji nazywają „zbrodniczym”. Zarzucają rządowi Beaty Szydło, że PiS utrudnia kobietom dostęp także do antykoncepcji.

Podkarpacie, jak Salwador

Od „Razem” dostało się księżom, którzy również popierają wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. – Mają już sukienki, ale nie mają macicy – mówili o duchownych uczestnicy protestu.

– W Polsce tzw. klauzula sumienia została sprowadzona do spraw deklaracji wiary, a mało kto wie, że dotyczy ona również takich kwestii jak np. środki dopingujące. Prawo boże stoi ponad antyhumanitarną ideologią współczesną – mówił Tomasz Grzyb.

Działacze partii „Razem” uważają, że obecną sytuację podkarpackich kobiet można porównać do kobiet w Salwadorze, które po poronieniu skazywane były na 40 lat więzienia. „Za kratkami nie będziemy już matkami” – krzyczeli manifestanci.

W trakcie pikiety zbierano również podpisy pod wnioskiem do Rzecznika Prawa Pacjenta. „Razem” chce, by RPP wszczął postępowania w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentek Podkarpacia. Wniosek w niedzielę podpisało około 40 osób.

JOANNA GOŚCIŃSKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama