Dramat na autostradzie A4 na wysokości Rudnej Małej niedaleko Rzeszowa. W piątek rano (22 września) dachował tam bus po zderzeniu z BMW. Są ofiary.
Policję o wypadku busa poinformowano o godz. 8:36. Kierowca iveco daily jechał prawym pasem A4 w kierunku Korczowej. – Podczas zmiany pasa ruchu na lewy, nie ustąpił pierwszeństwa kierowcy BMW – relacjonuje asp. Andrzej Stebnicki z rzeszowskiej policji.
W wyniku zderzenia pojazdów, bus, którym jechało 15 osób (14 pasażerów), dachował. – W wypadku zginęło dwóch pasażerów iveco – dodaje Stebnicki. Ofiary śmiertelne to dwaj mężczyźni w wieku 30 i 32 lat.
BMW kierował 41-letni mieszkaniec województwa małopolskiego, z Małopolski pochodzi także 56-letni kierowca busa. – Nic poważnego im się nie stało – twierdzi Andrzej Stebnicki. Od kierowców pobrano krew do badań na zawartość alkoholu i środków odurzających.
Pozostałym pasażerom busa udzielano pomocy. – Busem jechało 11 niepełnosprawnych osób, trzech opiekunów i kierowca – mówi kpt. Jan Czerwonka z rzeszowskiej straży pożarnej. Na miejsce zdarzenia ściągnięto śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Żałoba w Dębicy
Wynajętym busem podróżowali podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy z Dębicy w wieku od 30 do 50 lat. Jechali na wycieczkę do Bolestraszyc. Rannych zostało 12 osób.
W związku z wypadkiem, burmistrz Dębicy ogłosił żałobę: od 22 września do 24 września. – Władze miasta łączą się w bólu z rodzinami ofiar i wszystkimi poszkodowanymi – zakomunikował w piątek po południu Urząd Miasta w Dębicy.
Na znak żałoby przed urzędem flagi wywieszono do połowy masztu. Odwołano także wydarzenie rozrywkowe organizowane przez samorząd miejski oraz jednostki organizacyjne miasta Dębicy.
A4 od węzła Rzeszów Zachód w kierunku Przemyśla przez wiele godzin była całkowicie zablokowana. Samochody jadące od Krakowa w Ropczycach kierowano na drogę krajową nr 94. Ruch na autostradzie przywrócono po 14:00.
Policjanci wyjaśniają dokładne okoliczności tragedii. Jak od nich usłyszeliśmy, kierowca busa, którego manewr doprowadził do dramatu, nie został zatrzymany. Krótkie nagranie z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy od Jarosława, Czytelnika Rzeszów News.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl