Dramat w Jaśle. W czwartek w rzece Wisłoka utonęła 11-letnia dziewczynka. Utonął także 39-letni mężczyzna, który próbował ją ratować.
Do tragedii doszło ok. godz. 17:00 w Wisłoce w rejonie mostu na ulicy Mickiewicza. – Zadzwoniła do nas kobieta, która przechodziła przez most. Była świadkiem, jak w rzece toną dwie osoby – mówi nam Piotr Wojtunik, rzecznik jasielskiej policji.
Na miejsce natychmiast ściągnięto strażaków, przyjechali także płetwonurkowie. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, 39-letni mieszkaniec Jasła z czwórką nastoletnich dzieci (dwójką swoich, dwójką się opiekował) spędzał czwartkowe popołudnie nad Wisłoką.
– 11-letnia dziewczynka, której mężczyzna nie jest ojcem, chodziła po wodzie. W pewnym momencie trafiła na wyrwę i zaczęła tonąć. 39-latek, gdy to zobaczył, natychmiast wskoczył do rzeki, aby ratować dziewczynkę. Niestety, oboje zniknęli pod taflą wody. Przed godz. 18:00 płetwonurkowie wyciągnęli mężczyznę z Wisłoki. Reanimacja się nie powiodła. 39-latek, niestety, zmarł. Po 19:00 wyciągnięto 11-latkę. Ona też była reanimowana, również bezskutecznie – mówi Piotr Wojtunik.
Na miejsce tragedii przyjechał prokurator oraz policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza, która zabezpiecza okoliczny teren. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Jaśle.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl