Zdjęcie: materiały komitetu wyborczego Marcina Warchoła
Reklama

Plaża niczym w Rio de Janeiro i stok narciarski rodem ze Szwajcarii. Takie atrakcje widziałby w Rzeszowie Marcin Warchoł. 

– Tu będzie Copacabana – deklarował we wtorek nad kąpieliskiem Żwirownia Marcin Warchoł. – Chcę rozbudować plażę miejską. To nie jest ani kosztowne, ani trudne – wskazywał na górę piasku, którą na jego zlecenie dostarczył we wtorkowe popołudnie samochód ciężarowy.

Warchoł chciałby oczyścić brzegi kąpieliska i w ten sposób powiększyć plażę. – Wykoszę szuwary i zagospodaruję tereny przybrzeżne. Potencjał tego miejsca jest ogromny – ocenił wiceminister sprawiedliwości. – Nad Żwirownią będą rosnąć palmy – dodał z entuzjazmem. 

Do kąpieliska z każdego zakątka miasta miałyby prowadzić ścieżki rowerowe. – Jak wszystkie drogi prowadziły do Rzymu, tak w Rzeszowie wszystkie mogą wieść nad Żwirownię. Mam marzenie, by z każdego osiedla w naszym mieście cykliści mogli tutaj dotrzeć – mówił Warchoł.

Rzeszów stolicą rekreacji? 

– Mam program plaż miejskich, one powstaną nad zalewem, nad Wisłokiem, w wielu miejscach, tak aby rodziny miały gdzie odpoczywać – obiecał Marcin Warchoł.

Jego zdaniem w Rzeszowie brakuje miejsc do rekreacji. – Dlatego wybudujemy aquapark i plac wodny przy niedziałającej fontannie na bulwarach. I wybudujemy Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne – deklarował ponownie wiceminister

We wtorek do Rzeszowa przyjechał minister kultury i sportu Piotr Gliński. Przywiózł 60 mln zł na budowę PCL, a w jego towarzystwie pokazywała się konkurentka Warchoła – Ewa Leniart (z poparciem PiS). 

– Gdy nikt z moich konkurentów jeszcze o kampanii wyborczej nie myślał, ja chodziłem do ministra Glińskiego i rozmawiałem o Podkarpackim Centrum Lekkoatletycznym – skomentował wizytę wicepremiera Warchoł. 

Stok narciarski 

Tuż przed godz. 15:00 Marcin Warchoł zjawił się na osiedlu Matysówka. Tam zapowiedział budowę stoku narciarskiego.

– Stok jest w Przemyślu i Krzeszowie. Rzeszów ma być gorszy? – pytał retorycznie. – Są inwestorzy gotowi wydać 47 mln zł na tę inwestycję. Sprawa jest rozwojowa – stwierdził.

Wiceminister przejął koncepcję, którą miasto opracowało we wrześniu 2020 roku. Zakłada ona, że oprócz stoku ze sztucznym naśnieżaniem na os. Matysówka powstanie parking, kolejka liniowa i snowpark. Stok miałby być dochodowy także w lecie – a to za sprawą stoku rowerowego.

– Trzeba wierzyć w marzenia, nie bać się trudnych tematów. Powstanie stok, może nawet w ciągu dwóch lat, a za nim przyjdzie infrastruktura i biznes, osiedle będzie rozkwitać – przewidywał Warchoł. 

W podobny ton uderzył Tadeusz Ferenc, który towarzyszył swojemu politycznemu spadkobiercy. – To się wydaje niemożliwe, ale okrągła kładka, podgrzewane przystanki i most linowy też się wydawały – przypominał swoje osiągnięcia Ferenc.

– Mieliśmy spotkanie ze szwajcarskim prywatnym inwestorem. Bardzo mu się spodobała Matysówka, chce w nią zainwestować – zdradził były prezydent.  

Zdjęcie: materiały komitetu Marcina Warchoła

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama