Kontrowersyjna forma obietnic władz podrzeszowskiej gminy Krasne. Mieszkańcy Malawy doczekają się inwestycji, jeśli nie będą uparcie dążyć do tego, by sołectwo przyłączono do Rzeszowa.
Malawa jest jednym z sołectw z podrzeszowskich gmin, które miasto Rzeszów chce włączyć do swoich granic administracyjnych. Część mieszkańców Malawy chce należeć do stolicy Podkarpacia, uważają, że na dalszym tkwieniu w gminie Krasne nic dobrego na nich już nie czeka.
W co gmina chce zainwestować?
Tymczasem władze gminy twierdzą, że Malawa nie zostanie pozbawiona inwestycji. Dowodem na to jest choćby ulotka, jaka w ostatnich dniach trafiła do mieszkańców. Ulotkę podpisali wójt Krasnego Wilhelm Woźniak i Grzegorz Nowak, przewodniczący Rady Gminy Krasne.
Z ulotki dowiadujemy się, że w ostatnich dniach gmina podpisała umowy z wykonawcami na „realizację strategicznych inwestycji” na łączną kwotę 20,5 mln zł. Ma być wybudowana droga Malawa – Zagóra wraz z mostem, odwodnieniem oświetleniowym i ciągiem pieszo-rowerowym.
W tym roku gmina planuje zrewitalizować Wzgórza Marii Magdaleny w Malawie, w tym przebudowę dawnego Domu Ludowego i przekształcić go w Klub Integracji Wielopokoleniowej. Mowa jest też o budowie ścieżek rowerowych, 12-metrowej wieży widokowej i parku wielopokoleniowego z szachami.
Gmina Krasne obiecuje mieszkańcom Malawy również kort tenisowy o nawierzchni z trawy syntetycznej przez Zespole Szkół w Malawie.
„Paskudny i nieetyczny szantaż”
Nie byłoby w tych obietnicach nic nadzwyczajnego, gdyby nie ostatni fragment ulotki. „Należy mieć świadomość, że realizacja przedmiotowych inwestycji możliwa jest jedynie przy zdecydowanym opowiedzeniu się mieszkańców Malawy za integralnością Gminy i pozostaniem Sołectwa Malawa w Gminie Krasne”.
Część mieszkańców Malawy odebrała to jednoznacznie – to próba przekupienia mieszkańców w zamian za zbojkotowanie przyłączenia sołectwa do Rzeszowa. „Wydawałoby się, że to typowa polityczna i populistyczna zagrywka ludzi obawiających się utraty części koryta, w której to nie ma nic nowego i zaskakującego” – napisał jeden z mieszkańców.
Zastanawia się on, jakim to cudem gmina warunkuje realizacje inwestycji od tego, czy Malawa będzie w Krasnem, czy w Rzeszowie, skoro podpisała już umowy na ich wykonanie. „Czy nie podchodzi to pod paskudny i nieetyczny szantaż: albo zostajecie u nas albo zrywamy umowy na inwestycje i kasa przepadnie” – zastanawia nasz Czytelnik.
Będzie wina mieszkańców?
Pytań jest więcej – kim jest wykonawca, skoro lekką ręką będzie można z umów zrezygnować; czy inwestycje nie powinny być realizowane od dawna a nie w chwili widma utraty sołectwa wiszącego nad wójtem; kto planuje inwestycje i podpisuje umowy, jeżeli nie wie, czy będzie chciał lub mógł je realizować.
„Czy wykonawcy, z którymi wójt podpisał umowy, wiedzą, jaki jest plan gminy i jak podchodzi ona do wywiązania się z tych umów?” – pyta dalej mieszkaniec Malawy. Skoro umowy podpisano, to wydaje się, że inwestycje są przesądzone. Padają sugestie, że jeżeli gmina z inwestycji zrezygnuje, to na życzenie mieszkańców, bo ci wolą być w Rzeszowie.
„Zmiana granic i przyłączenie Malawy do Rzeszowa powinno być podyktowane interesem mieszkańców oraz zgodne z ich wolą wyrażaną w konsultacjach. Konsultacje, w których obie strony mogą a nawet powinny argumentować swoje racje, nie mogą być oparte na fałszywej propagandzie i zwykłych kłamstwach” – uważa nasz Czytelnik.
Wójt: niech się zastanowią
Wilhelm Woźniak, wójt Krasnego, nie widzi nic złego w ulotkach, które gmina dostarcza mieszkańcom. – Dostaliśmy 9 mln zł z rządowego programu budowy dróg samorządowych. Rzeszowa w tym programie nie ma. Jeżeli przejmie Malawę, to miasto będzie musiało wyłożyć swoje pieniądze albo z inwestycji zrezygnować – mówi wójt Woźniak.
Wilhelm Woźniak mówi też, że gmina ma też jeszcze do spłacenia 4-milionowy kredyt, który zaciągnęła na wybudowaną kilka lat temu halę sportową w Malawie. – Pokazujemy ryzyko, że jeżeli Malawę przyłączą do Rzeszowa, to inwestowanie w sołectwo z naszej strony będzie pozbawione sensu. To nie będą już nasze tereny – przekonuje wójt Krasnego.
Twierdzi, że gmina o Malawie nie zapomina. – Realizujemy to, co mieszkańcom obiecywaliśmy. Mieszkańcy dajemy pod rozwagę, by się zastanowili, czy chcą być w Rzeszowie, czy im się to kalkuluje – mówi Wilhelm Woźniak.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl