Prawnik, Ludwik Skurzak, został radcą prawnym szpitala MSWiA w Rzeszowie. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że nie ukrywa swojego światopoglądu: walczył przeciwko in vitro i ustawą o przemocy, bronił księży w kontrowersyjnych procesach. Jego zatrudnienie budzi pytania o neutralność instytucji publicznych.
Obsada stanowisk w szpitalu MSWiA w Rzeszowie od początku budzi dyskusje. Od lutego 2024 r. placówką kieruje prof. Krzysztof Gutkowski – były wicedyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. Wcześniej zatrudnił już Jacka Kotulę jako kierownika administracyjnego, który publicznie bronił Gutkowskiego, gdy ten stracił stanowisko w KSW nr 1. Na sprzymierzeńca Kotula wybrał sobie wtedy Grzegorza Brauna z Konfederacji. Teraz, jako rada prawny w szpitalu pracuje Ludwik Skurzak – informuje Gazeta Wyborcza.
Przez 11 lat bronił księdza z Hłudna
Adwokat słynął z obrony księży w procesach toczących się na Podkarpaciu. Między innymi bronił księdza z Hłudna w sprawie samobójstwa 13-letniego ministranta Bartka. Jak przypomina Wyborcza, prawomocny wyrok uznający księdza za winnego, zapadł dopiero po 11 latach – tak skutecznie prowadził obronę.
Mecenas niejednokrotnie reprezentował w sądzie także Jacka Kotulę. Było to w sprawie, którą Kotuli wytoczył szpital Pro-Familia po tym, jak Kotula wraz z Przemysławem Syczem zorganizowali kilkanaście pikiet przed szpitalem. Podczas nich przekonywali, że w szpitalu „zabijane są dzieci”. Sprawę w sądzie przegrali i musieli przeprosić szpital. O sprawie pisaliśmy w lutym 2014 r.
Kierował klubem monarchistycznym
Mecenas Skurzak ma też inne punkty w biografii, które zwrócił uwagę czytelnik Wyborczej. Kierował Klubem Zachowawczo-Monarchistycznym – organizacją odwołującą się do idei konserwatyzmu integralnego i katolickiej monarchii.
Współtworzył również komitet „Contra In Vitro” i pełnił w nim funkcję wiceprzewodniczącego. Szefem komitetu był Jacek Kotula. Organizacja w 2009 r. złożyła w Sejmie projekt, który miał całkowicie zakazać zapłodnienia pozaustrojowego. Propozycja bazowała na nauczaniu Kościoła katolickiego.
Ludwik Skurzak w szpitalu MSWiA Rzeszów trafił z doświadczeniem w najostrzejszych sporach światopoglądowych. Publicznie apelował do liderów PiS o wycofanie projektów ustaw bioetycznych jako sprzecznych z katolicką moralnością.
Zbierał podpisy przeciw ustawie o przemocy
W 2010 r. prawnik wraz z innymi katolickimi działaczami organizował zbiórkę podpisów. Celem było uchylenie ustawy o zwalczaniu przemocy w rodzinie. W ocenie Skurzaka przepisy były „wyjątkowo złym prawem i przejawem porażającej niedbałości legislacyjnej”.
Czytelnik pyta o neutralność instytucji
– W szpitalu MSWiA w Rzeszowie funkcję radcy prawnego pełni osoba, która od lat jednoznacznie identyfikuje się z konserwatywnym, tradycjonalistyczno-katolickim nurtem ideowym i publicznie zabierała głos w najostrzejszych sporach światopoglądowych w Polsce. To budzi poważne pytania o to, czy w każdej sytuacji będzie ona w stanie lojalnie reprezentować instytucję podlegającą administracji rządowej o zupełnie innej orientacji politycznej – napisał czytelnik Gazety Wyborczej.
Uważa, że ryzyko konfliktu wartości i brak neutralności wydaje się w tym przypadku realnym zagrożeniem.
MSWiA tłumaczy się przepisami
Dyrektor szpitala prof. Krzysztof Gutkowski tłumaczy Wyborczej, że zatrudnienie odbywa się zgodnie z przepisami. Prawo nie pozwala uwzględniać kryteriów światopoglądowych przy rekrutacji, bo byłoby to dyskryminacją. Inne kwestie pozostawił bez komentarza.
Identyczną odpowiedź przesłało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu szpital podlega.
Politycy krytykują zatrudnienie
Elżbieta Łukacijewska z Koalicji Obywatelskiej przypomina, że szpital to nie prywatny folwark, w którym zatrudnia się przyjaciół i znajomych.
– Minister nie będzie sprawdzał zatrudnienia każdego pracownika, to odpowiedzialność dyrektora. Ale jestem zdumiona, że osoby tak kontrowersyjne znalazły tam zatrudnienie. Pracownikami szpitala powinny być osoby gwarantujące, że w związku ze swoimi poglądami nie będą naruszać praw pacjentów. Osoby, dla których religia jest ważniejsza od zdrowia i życia pacjentów, nigdy nie powinny być pracownikami szpitala i mieć wpływ na decyzje dotyczące pacjentów – powiedziała dla Gazety Wyborczej europosłanka.
Posłanka Elżbieta Polak, była marszałek województwa lubuskiego, uważa, że zatrudnienie osoby o tak skrajnych poglądach to zła informacja dla pacjentów zdanych na opiekę w tym szpitalu.
– Zgodnie z Kodeksem pracy, każdy pracownik ma prawo do swoich poglądów. Jednak zatrudnienie na kluczowym stanowisku osoby, która głosi poglądy nijak mające się do linii obecnego ministra zdrowia, jest skrajnie nieuczciwe wobec mieszkańców, którzy oczekują rzetelnej, obiektywnej pomocy od szpitala, a nie nawiedzonych działaczy – powiedziała dla Gazety Wyborczej posłanka.
Jak pisze autorka Agata Kulczyka, dla obecnego ministra zdrowia wprowadzenie programu in vitro było jednym z priorytetów.
– Radca prawny, pełniąc tak ważną funkcję, ma ogromny wpływ na działalność szpitala. Jest doradcą dyrektora szpitala, a jego poglądy mogą mieć wpływ na działalność placówki. Mieliśmy przecież takie przykłady, które kończyły się śmiercią kobiet. Za tym stali konkretni ludzie, z konkretnymi poglądami. Jak najmniej takich osób, w miejscach tak wrażliwych społecznie – dodała Polak.
(rem)
Czytaj więcej:
Wspólny front za szpitalem uniwersyteckim w Świlczy. USK w Rzeszowie czeka na 300 mln zł
Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.
