Policjanci z Ustrzyk Dolnych wyjaśniają, jak doszło do wypadku awionetki. W czwartek samolot został ujawniony przez leśników w rejonie Laworty. W pobliżu nie odnaleziono żadnej osoby.
Jak poinformowała podkarpacka policja, w czwartek przed południem leśnicy pracujący w rejonie masywu Laworta w koronie drzewa, na wysokości około kilkunastu metrów dostrzegli awionetkę. W pobliżu nie było żadnej osoby.
Na miejsce wezwano służby ratownicze: policję, straż pożarną i straż graniczną. Strażacy wstępnie sprawdzili wrak samolotu. W środku nikogo nie było.
– Sprawdzany jest pobliski teren. Policjanci pracują na miejscu, zabezpieczają ślady, które pomogą ustalić okoliczności wypadku. Trwają też czynności w celu ustalenia, kto leciał awionetką – poinformowała podkarpacka policja.
O zdarzeniu powiadomiono prokuratora oraz Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych.
Radio RMF FM podało, że samolot był widziany już w nocy z poniedziałku na wtorek.
„Prawdopodobnie był śledzony przez służby, które chronią polskie granice, ale utracono z nim kontakt. Nie jest wykluczone, że był to sprzęt wykorzystywany przez przemytników – w grę wchodzi m.in. przemyt papierosów, narkotyków i ludzi” – podało RMF FM.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl