Jest szansa na odmulenie rzeszowskiego zalewu. Rząd przeznaczył 250 tys. złotych na opracowanie koncepcji.
Jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób zostanie przeprowadzone odmulanie, będzie tam najprawdopodobniej zamontowana instalacja, która stale będzie oczyszczać zbiornik z mułu. Władze Rzeszowa od lat starają się o to, by zalew zaczął wreszcie w sposób rekreacyjny służyć mieszkańcom. Od wielu lat jednak propozycje miasta na odmulanie zalewu spotykały się z oporem ekologów, którzy blokowali projekt broniąc ptaków, ryb i roślin. Dodatkowym problemem było również pozyskanie pieniędzy na ten cel.
Pieniądze na koncepcję mają pochodzić z rządowego programu ochrony powodziowej dorzecza górnej Wisły. Pełnomocnikiem rządu, który nadzoruje realizację programu, jest wojewoda małopolski Jerzy Miller. Swoim zasięgiem program obejmuje pięć województw: lubelskie, małopolskie, podkarpackie, śląskie, świętokrzyskie.
– Wojewoda małopolski w każdym z województw, biorących udział w projekcie, stworzył tzw. zespoły techniczne, które mają zająć się opracowaniem koncepcji przeciwpowodziowych na swoich terenach – wyjaśnia Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektor Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. – Przewodniczącym naszego zespołu technicznego jest hydrolog prof. Antoni Bojarski. To on sprawuje główną pieczę nad projektem odmulenia rzeszowskiego zalewu – dodaje Kuźniar Jabłczyńska.
Obecnie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej z Krakowa, który jest właścicielem rzeszowskiego zalewu, złożył wniosek, by w 2014 roku opracowano koncepcję odmulenia Wisłoka. Wniosek został przyjęty, jednak musi być on ściśle związany z działaniami przeciwpowodziowymi. – Mam nadzieje, że w 2015 roku inwestycja ruszy z kopyta. Obecnie jednak oczekujemy na podpisanie dyrektywy wodnej UE, której jeszcze Polska nie wdrożyła i to blokuje nam działania – mówi Kuźniar-Jabłczyńska.
Szacuje się, że z dna zalewu trzeba wydobyć około 1,5 miliona metrów sześciennych mułu i żwiru.
redakcja@rzeszow-news.pl