Wody Polskie przygotowują się do ogłoszenia przetargu, który wyłoni nowego wykonawcę odmulenia rzeszowskiego zalewu. Poprzedni nie wywiązał się z umowy.
– Planujemy ogłosić przetarg w październiku. Chcemy, żeby od listopada roboty były kontynuowane. Zaczęłyby się one od usuwania rośliny kotewka orzech wodny – mówi nam Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
Jak informowaliśmy we wtorek, Wody Polskie zerwały umowę z warszawskimi firmami – EFB Partner i Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego – które od października 2019 r. zajmowały się oczyszczaniem zbiornika.
Zalew, według wcześniejszego planu, ma być odmulony do końca 2022 roku. Warszawskie firmy przez cztery miesiące miały wydobyć ze zbiornika 95 tys. m sześc. osadu. Miały, ale tego, jak się okazuje, nie zrobiły.
– Wykonane przez nas pomiary ilości wydobytego osadu potwierdziły, że jest to ok. 18 tys. m sześc., a więc znacznie mniej niż przewidywała umowa – informuje nas Krzysztof Gwizdak.
Dotychczasowi wykonawcy odmulali zalew na obszarze ok. 1,5 ha – na odcinku od zapory do ul. Grabskiego przy Lisiej Górze. To pierwszy cykl przedsięwzięcia, którego całkowita powierzchnia wynosi ok. 5 ha.
Wody Polskie za prace wykonane do końca zeszłego roku zapłaciły warszawskim firmom 4,132 mln zł. Za roboty od stycznia br. EFB i PBW dostaną jeszcze około 1 mln zł. – Po zakończeniu szacowania dokładnej ilości wydobytych osadów – zastrzega Gwizdak.
Tak więc na konta warszawskich firm trafi łącznie ok. 5,1 mln zł. – Szczegółowy harmonogram dalszych prac zostanie opracowany po wyłonieniu nowego wykonawcy robót – dowiadujemy się w Wodach Polskich.
Umowa z EFB i PBW opiewała na ok. 49 mln zł. Firmy zostały wyrzucone z zalewu, gdy ociągały się z wywiezieniem osadu, który był składowany na brzegach zalewu. Osad, jak twierdzą Wody Polskie, powinien być wywieziony do końca marca br. Do tej pory tam jest.
EFB i PBW przekonują, że w odsączonym osadzie stwierdzono przekroczono dopuszczalne zawartości molibdenu, a w konsekwencji doszło do zagrożenia dla środowiska. Wody Polskie twierdzą, że to wierutna bzdura, bo przeprowadzone badania niczego takiego nie wykazały.
W piątek z terenu zalewu wywieziono pływający sprzęt. Do późnych godzin wieczornych trwał załadunek barek na auta ciężarowe. Poinformował nas o tym internauta „Pisul Maximus”, Czytelnik Rzeszów News.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl