Najpierw wezwał policjantów do rzekomo pijanej matki ich dziecka, a potem postawił mundurowych na nogi, twierdząc że zastrzelił dwie osoby.
Codziennie dyżurny rzeszowskiej policji otrzymuje ponad 100 zgłoszeń z numeru alarmowego 112. Do każdego wysyła partol, by sprawdził autentyczność zgłoszenia i rozwiązał problem. Niestety, nadal zdarzają się takie, które bezpodstawnie angażują służby.
Tak było zeszłą niedzielę, 17 marca. Wieczorem policyjny patrol z Dynowa otrzymał informację o matce, która po pijanemu miała opiekować się dziećmi. Mundurowi pojechali to sprawdzić. Okazało się, że kobieta była trzeźwa.
Funkcjonariusze ustalili, że zgłoszenie mogło być pokłosiem konfliktu między matką a ojcem dziecka. W trakcie tej interwencji policjanci dostali pilne zgłoszenie, by pojechali do Łubna, gdzie miało dojść do zabójstwa.
– Mężczyzna, który zadzwonił na numeru alarmowy 112, poinformował, że zastrzelił dwie osoby, które wtargnęły na jego posesję – relacjonuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Funkcjonariusze, przy wsparciu patrolu z Tyczyna, natychmiast pojechali do Łubna. Przed drzwiami domu zauważyli 53-letniego mężczyznę, który przyznał się, że to on dzwonił na 112. Okazało się, że zgłoszenie o rzekomym zabójstwie było… żartem.
– Żebyście mieli co robić – tak 53-latek wytłumaczył policjantom swój „żart”. Pokazał im też swój telefon. Z historii połączeń wynikało, że niedługo wcześniej dwa razy dzwonił na numer 112 i to on przekazał nieprawdziwą informację o nietrzeźwej matce.
Dla pewności mundurowi sprawdzili dom i posesję 53-latka. Niczego niepokojącego nie znaleźli. Sprawdzili też stan trzeźwości mężczyzny. Okazało się, że był pijany, w organizmie miał prawie 2 promile alkoholu.
Policjanci zrobili notatki, które prześlą do sądu, by 53-latka ukarał za dwie bezpodstawne interwencje. Za wywołanie fałszywego alarmu kodeks wykroczeń przewiduję areszt, ograniczenie wolności albo grzywnę do 1500 zł.
– Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, sąd można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych – wyjaśniają policjanci.
I przypominają, że dzwoniąc na numer 112 bez potrzeby i uzasadnienia, a co gorsza dla żartu, blokuje się linię osobie, która rzeczywiście może w danej chwili potrzebować pomocy. To za sobą niesie dodatkowo poważne zagrożeni.
– W tym samym momencie medycy, strażacy czy też policjanci, zajęci fałszywym zgłoszeniem, nie mogą reagować na rzeczywiste zagrożenia i niesienia pomocy osobie potrzebującej – podkreślają policjanci.
redakcja@rzeszow-news.pl