To nie musiało się tak skończyć, ale skończyło. Właściciele „Kociej Kawiarni” w Rzeszowie wprowadzili limit wiekowy dla osób, które chcą wejść do lokalu. „Zapracowali” na to rodzice rozwydrzonych dzieci.
– To dla nas trudna decyzja, ale musieliśmy ją podjąć przez wzgląd na komfort i dobro naszych rezydentów – poinformowała we wtorek wieczorem (1 listopada) w mediach społecznościowych kocia kawiarnia „Kotłownia”.
Otwarto ją 25 września br. przy ulicy Grunwaldzkiej w Rzeszowie. „Kocia Kawiarnia” przyciągała tłumy. Szczególnie dzieci, które były spragnione pogłaskania kotków. To podopieczni rzeszowskiej fundacji Felineus.
Telefon ważniejszy od dzieci
Zasada była i jest prosta – klienci pierwszej takiej kawiarni w Rzeszowie mogli i wciąż mogą adoptować kotki. Aby wejść do „Kotłowni” z dziećmi w wieku 6-12 lat, należało wcześniej stolik telefonicznie zarezerwować.
Ten czas się właśnie skończył. Od piątku (3 listopada) do „Kociej Kawiarni” mogą wchodzić tylko dzieci powyżej 10. roku życia. Młodsze nie mają wstępu, bo właścicielka lokalu Natalia Baran dłużej nie mogła patrzeć na niewyobrażalne zachowanie dzieci.
Na Facebooku wypunktowała, co maluchy robiły w kawiarni: rzucały w koty zabawkami, nawet wtedy gdy spały lub nie chciały podchodzić do odwiedzających, biegały po lokalu, a na upomnienia i proszenie rodziców o pilnowanie swoich pociech nie było reakcji.
Mało tego, rodzice mieli za złe obsłudze „Kociej Kawiarni”, że w ogóle zwraca się uwagę ich dzieciom. – Jednocześnie sami nie pilnowali dzieci – twierdzi Natalia Baran. Rodzice wzrok mieli częściej wpatrzony w swój telefon niż na to co wyczyniają ich brzdące.
Większość internautów poparło nowe zasady w „Kotłowni”. „Mądra i dobra decyzja”, „Brawo”, „Świetnie”, „10 lat to i tak dużo”, „Dobro kotów jest najważniejsze, to nie zabawki” – komentują pod facebookowym postem „Kotłowni”.
Komfort kotów najważniejszy
Właścicielka „Kociej Kawiarni” zdaje sobie sprawę z tego, że podniesienie limitu wiekowego dla odwiedzających może być krzywdzące dla dzieci, które zachowywały się jak trzeba. Bo takich, które były wobec kotów delikatne i wyrozumiałe, nie brakowało.
– Obecnie jednak nie możemy pozwolić sobie, aby za każdym razem martwić się czy kolejne wizyty z dziećmi będą spokojne, czy wręcz przeciwnie. Widzieliśmy, że nasze koty się stresują, że wiele z nich chowa się przed najmłodszymi – tłumaczy Natalia Baran.
Szczególnie, że aktualnie w „Kociej Kawiarni” jest więcej kotów przywiezionych z ogarniętej wojną Ukrainy. Tam koty „swoje” już przeszły, teraz po długich podróżach są w stresie, są bardziej podatne na gwałtowne gesty czy hałas.
– Chcemy, by mogły one u nas ponownie zaufać człowiekowi, otworzyć się, a trafiając do domów z dziećmi również i je obdarzały miłością – mówią twórcy „Kotłowni”, podkreślając, że rozwój, komfort i samopoczucie kotów jest dla nich priorytetem.
Do „Kociej Kawiarni mogą teraz wchodzić rodzice z dziećmi powyżej 10. roku życia. Starsze dzieci, od 12 lat, nie muszą mieć pełnoletniego opiekuna, ale muszą okazać legitymację, która jest weryfikowana przez pracowników „Kotłowni”.
Rezerwacje z dziećmi powyżej 10. roku życia nie są wymagane, ale warto to robić, by mieć pewność znalezienia wolnego stolika. Bez rezerwacji obowiązuje pierwszeństwo kolejki, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość, jeżeli na sali będzie większa ilość dzieci.
Alternatywne rozwiązanie
Twórcy „Kotłowni” szukają rozwiązania dla rodziców, którzy chcieli odwiedzić lokal z młodszymi pociechami lub przyjść do niego ponownie. Dzieci od 6. roku życia kocie zwyczaje mają poznawać na zajęciach z behawiorystą i wolontariuszami Felineusa.
Trwa w tej chwili ustalanie dokładnej formuły takich wizyt. „Jeszcze raz dziękujemy każdemu kto respektuje nasz regulamin, klientom którzy do nas wracają i wspierającym fundację, czy to przez adopcje czy poprzez prezenty dla kotków” – podkreśla „Kotłownia”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl